Protest aktywistów przy obrazie Rembrandta. "Nie ma sztuki na zalanej planecie"
W niedzielę 5 marca w holenderskim Rijksmuseum odbył się kolejny protest klimatyczny organizowany przed oddolne organizacje. Młodzi ludzie zgromadzili się tym razem wokół obrazu Rembrandta "Straż nocna". Zwracali uwagę na skutki globalnego ocieplenia.
Za protest zorganizowany w Rijksmuseum jest odpowiedzialny holenderski oddział międzynarodowej organizacji Extinction Rebellion. Niedzielny protest w Amsterdamie miał zwrócić uwagę świata na zmieniający się klimat i podnoszenie się poziomu wód, które jest jedną z konsekwencji globalnego ocieplenia.
Nie ma sztuki na zalanej planecie
W proteście zorganizowanym w holenderskim muzeum zgromadziło się młode pokolenie, a wraz z nimi ich rodzice i dziadkowie, dopingujący młodym ludziom. Organizacja aktywistyczna poinformowała, że 10 uczestników biorących udział w akcji miało od 15 do 22 lat.
Dwie osoby trzymały w rękach replikę słynnego obrazu Rembrandta. Na ilustracji przygotowanej przez Extinction Rebellion postacie były zanurzone w wodzie. To z kolei odwołanie do proklimatycznego hasła grupy: "Na zalanej planecie nie ma sztuki".
Młodzi ludzie mówili podczas akcji, że w efekcie udowodnionego naukowo globalnego ocieplenia, pogoda staje się coraz bardziej ekstremalna. Ludzkości grożą dotkliwe susze i powodzie.
"Nauka mówi jasno - nie możemy już od tego uciec: ziemia się ociepla, poziom mórz się podnosi, a pogoda staje się coraz bardziej ekstremalna. Oczywiste jest, że proces ten jest spowodowany działalnością przemysłu kopalnego, nadal sponsorowanego przez Rijksmuseum" - powiedziała 19-letnia Yara. Dziewczyna odniosła się do partnerstwa muzeum z liniami lotniczymi KLM i bankiem ING.
Rzecznik Rijksmuseum powiedział holenderskiej agencji prasowej ANP, że młodzi ludzie nie wyrządzili żadnych szkód w placówce, a słynny obraz pozostał nienaruszony.