Ostatnie Pokolenie usłyszało wyrok. 250 zł grzywny za blokadę ulicy

Chodzi o protest, który odbył się 11 lipca na Wale Miedzeszyńskim w Warszawie. Aktywiści blokowali przejazd samochodów. Droga prowadzi do ruchliwego Mostu Siekierkowskiego nad Wisłą. Zdenerwowani kierowcy siłą usuwali protestujących z jezdni.

"Zrobiłem to, bo jesteśmy jeszcze w momencie, w którym możemy zatrzymać zapaść klimatu. Tego dnia na termometrze było ponad 30 stopni Celsjusza. To temperatura zagrażającą zdrowiu lub życiu w szczególności dla osób starszych" - tłumaczył przed sądem 22-letni Michał Topolski.

"Mam 23 lata. Przez najbliższe 27 lat ok. miliarda ludzi będzie zmuszonych do ucieczki z domów ze względu na klęski żywiołowe, ekstremalne temperatury oraz wynikające z nich głód, brak wody i konflikty zbrojne. Co stanie się z tymi ludźmi?" - pytała Martyna Leśniak.

Jak relacjonuje "Gazeta Wyborcza", aktywiści argumentowali, że wybrali taką formę protestu, ponieważ wszystkie inne zawiodły. Sędzia Marcin Brzostko miał ze zrozumieniem odnieść się do aktu obywatelskiego nieposłuszeństwa, ale podkreślił, że wiąże się ono też z odpowiedzialnością.

"Idea tych protestów jest słuszna i zasadza się na konsensusie naukowym" - zauważył jednak sędzia w uzasadnieniu - relacjonuje "GW". TVN24 ustalił, że obie osoby zostały uznane winnymi tamowania ruchu i skazano je na grzywny po 250 zł.

Między 5 a 13 marca kilkadziesiąt osób związanych z organizacją Ostatnie Pokolenie stanie przed sądem za blokowanie warszawskich dróg i mostów. Wcześniej zapadł już wyrok w sprawie głośnego protestu w Filharmonii Narodowej. Dwie osoby, które wtargnęły na scenę zostały skazane na miesiąc pozbawienia wolności i prace społeczne.

W lutym zakończył się proces w sprawie blokady koncertu Taylor Swift przez Ostatnie Pokolenie. W nim aktywiści zostali skazani na grzywnę.