Najbardziej zainteresowani nie będą mogli przyjechać na szczyt klimatu. Dlaczego?
Wiele osób chciałoby uczestniczyć w tegorocznym szczycie klimatycznym, który jest jedynym takim międzynarodowym wydarzeniem poświęconym ochronie klimatu na świecie. Przeszkodą w uczestnictwie mogą być jednak zbyt wysokie ceny transportu i noclegu, niedobór wejściówek oraz inne czynniki.
Szczyt klimatyczny COP27 odbędzie się w dniach 6-18 listopada w Sharm el-Sheikh w Egipcie. Członkowie oddolnych organizacji klimatycznych zauważają jednak, że warunki uczestnictwa w szczycie ograniczają możliwość włączenia się w niego m.in. organizacji obywatelskich. Organizacje twierdzą, że protesty i pikiety są z góry skazane na klęskę, ponieważ w Egipcie publiczne demonstracje są zakazane, a aktywiści mają tu trudności nawet z przeprowadzaniem legalnych działań. Aktywiści zwracają uwagę także na zbyt małą liczbę akredytacji oraz wysokie ceny dojazdu i pobytu w Egipcie. 1/5 tych, którzy zarejestrowali się na szczyt, nie uzyskała akredytacji. Jeżeli ktoś zdołał się dostać COP27, napotka inne trudności.
Mur
Egipt posiada tylko jedną organizację pozarządową, która ma stałe miejsce w szczytach klimatu. Pomimo włączenia społeczeństwa obywatelskiego i włączeniu innych 35 organizacji egipskich, niektórzy nie zdążyli i nie mieli szansy złożyć wniosku o uczestnictwo. "W rezultacie lista akredytowanych organizacji nie zawiera ani jednej organizacji praw człowieka, która zajmuje się złożonymi kwestiami praw człowieka, sprawiedliwości środowiskowej i sprawiedliwości klimatycznej" - powiedział.
Innym problemem zauważanym przez aktywistów są trudności w transporcie i przemieszczaniu się na miejscu. Sharm el-Sheikh to miasto położone na południowym krańcu półwyspu Synaj w Egipcie, graniczy z morzem z jednej strony i betonowym murem z drugiej.
Można tu dotrzeć tylko samolotem lub drogami pełnymi służb, gdzie stacjonują egipskie siły bezpieczeństwa. W egipskich hotelach wzrosły też ceny noclegów. Po apeleach ze strony społeczeństwa obywatelskiego, rząd Egiptu wynegocjował cenę 120 dolarów w hotelach dwugwiazdkowych. Omar Elmawi, wschodnioafrykański działacz klimatyczny i członek koalicji COP27, który starał się o wejściówkę na szczyt, powiedział, że oferta tańszych noclegów padła zbyt późno.
Grupa niezależnych ekspertów powołanych przez Radę Praw Człowieka ONZ ostrzegła, że ze względu na dotychczasowe prześladowania organizacji pozarządowych i aktywistów na całym świecie, władze powinny z uwagą zadbać o bezpieczeństwo uczestników.
W odległym kurorcie turystycznym brakuje organizacji pozarządowych, ponieważ większość mieszkańców wyniosła się ze znanego na całym świecie Sharm el-Sheikh. "Jesteśmy świadomi faktu, że Sharm el-Sheikh jest zamkniętą przestrzenią, bardzo kontrolowaną,i bardzo nadzorowaną" - twierdzi jedna z działaczek klimatycznych, szefowa Climate Action Network.