Mróz i śnieg to nie dowód, że nie ma globalnego ocieplenia
Spadł śnieg, spadła temperatura, więc globalne ocieplenie to ściema - takie komentarze regularnie pojawiają się w mediach społecznościowych zimą, szczególnie, gdy pojawia się mróz i śnieg. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana.
Różnica między "pogodą", a "klimatem", powinna być oczywista. Pogoda to chwilowe zjawiska, które obserwujemy tu i teraz. Klimat to trendy długoterminowe. Wcześniej klimat był względnie stabilny. Dany rok, czy kilka lat, mogły być cieplejsze lub zimniejsze, ale średnio warunki na naszej planecie nie zmieniały się zbyt szybko. Aż do teraz.
Kryzys klimatyczny i ekstremalnie szybkie zmiany - odnoszone do epok w historii naszej planety - wywierają coraz większy wpływ na pogodę. Zwiększanie średnich globalnych temperatur, wywołane zwiększoną ilością gazów cieplarnianych trafiających do atmosfery, zmienia wszystkie systemy pogodowe na planecie. - Zmienia się średnia temperatur, także u nas - mówi Zielonej Interii Marcin Popkiewicz, klimatolog i fizyk, redaktor "Nauki o Klimacie" dodając: - Warszawa ma teraz taką średnią temperaturę, jaką miał w XIX w. Budapeszt, a Budapeszt przesunął się pod tym względem w kierunku Wenecji.
Więcej śniegu
Najbardziej oczywistym efektem zmian klimatycznych są cieplejsze letnie miesiące. Wzrost temperatur prowadzi wówczas do intensywniejszych susz i pożarów, ale też silniejszych burz, czy huraganów. Efekty ocieplenia są odczuwalne jednak także zimą. Średnia temperatura zimowych miesięcy rośnie szybciej, niż innych pór roku. Wyższa średnia temperatura nie oznacza jednak, że zimno nie nadchodzi nigdy. To, jak często możemy spodziewać się w przyszłości mrozów i śnieżyc, jest jednak dość złożonym problemem.
"To może wydawać się sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, ale jednym z przewidywanych efektów zmian klimatycznych są silniejsze opady śniegu podczas zimowych burz" - pisze Environmental Defense Fund dodając: "Ocieplanie się planety sprawia, że więcej wody wyparowuje do atmosfery. Ta wilgoć prowadzi do silniejszych opadów w postaci ulew i śnieżyc".
Taki efekt bardzo widoczny jest m.in. w rejonie amerykańskich Wielkich Jezior. Na początku zimy, zimne powietrze napływające nad wciąż ciepłą wodę zbiorników wodnych prowadzi do silnych opadów śniegu. Im cieplejsza woda w jeziorach, tym intensywniej paruje, a para wodna napotyka zimne powietrze, które zmienia ją w śnieg. Wraz ze wzrostem globalnych temperatur, woda w jeziorach dłużej zachowuje wysoką temperaturę, co prowadzi do wzmagania siły śnieżyc, które nawiedzają okoliczne obszary.
Zimne strumienie
Wraz z podnoszeniem się globalnych temperatur znika pokrywa lodowa, która w przeszłości pokrywała wiele zbiorników wodnych, hamując ten efekt. Rezultat to coraz silniejsze zamiecie. Z drugiej strony, obszary dotknięte suszami nie odczują zimą ulgi. Zimowe miesiące będą tam bardziej suche, niż w przeszłości.
Podnoszenie globalnych temperatur nie musi przekładać się na brak bardzo ostrych mrozów. Może być dokładnie odwrotnie. Na skutek ocieplania atmosfery, bardzo zimne arktyczne powietrze zimą może przedzierać się coraz głębiej na południe. Wraz ze wzrostem temperatur w Arktyce, słabną bowiem najsilniejsze prądy atmosferyczne, prądy strumieniowe. To sprawia, że masy bardzo zimnego powietrza łatwiej przemieszczają się w stronę Europy, Azji i Ameryki docierając dalej niż kiedyś na południe. Oznacza to, że choć zimy będą stawały się krótsze i - jeśli idzie o średnią temperatur - cieplejsze, możemy od czasu do czasu spodziewać się bardzo zimnej i bardzo mroźnej pogody.
Zmiany klimatu i globalne ocieplenie nie oznaczają, że zimy będą lżejsze. Jedyne, czego możemy być pewni to to, że będą znacznie mniej przewidywalne.