Globalne ocieplenie uderzy w polskich rolników

Mówiąc o globalnym ociepleniu, zazwyczaj pomijamy jego wpływ na niezwykle ważną dla nas gałąź gospodarki - rolnictwo. Wpływ rekordowo wysokich temperatur na przyrodę, człowieka, miasta, wydaje się oczywisty, wszędzie o tym się mówi i pisze. Ale co będziemy jedli, gdy wysokie temperatury zniszczą uprawy? Czy Polskie rolnictwo ma szansę wyjść cało, lub nawet skorzystać z tej sytuacji?

Czy globalne ocieplenie będzie szansą dla polskiego rolnictwa?
Czy globalne ocieplenie będzie szansą dla polskiego rolnictwa?Zdjęcie ilustracyjne123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Rekordowo wysokie temperatury, pożary, ulewne deszcze i powodzie. W tej puli mieszczą się zarówno naturalne zjawiska, jak i powodowane działalnością człowieka. Niestety wszystkie badania wskazują, że szala przechyla się w tę drugą, antropogeniczną stronę.

Konsekwencje zmian klimatu nie dotyczą wyłącznie naszego zdrowia, lasów i budownictwa, ale w zasadzie całej gospodarki, również rolnictwa. Czy globalny wzrost temperatury, który jest obserwowany także w naszym kraju, daje nowe szanse rolnikom? Czy mogą na tym skorzystać, czy wręcz przeciwnie?

Czy globalne ocieplenie będzie szansą dla polskiego rolnika?

Oczywiście wzrost temperatury niesie ze sobą pewne konsekwencje, które mogą wydawać się pozytywne. Chodzi przede wszystkim o wydłużenie okresu wegetacyjnego, czy wprowadzanie nowych upraw. Wiele osób z uśmiechem powitałoby na polach większą ilość winorośli, czy uprawę owoców preferujących cieplejszy klimat. Czy na pewno byłoby tak różowo? Niestety sytuacja jest bardziej skomplikowana niż na to wygląda. Już sam przykład nowych upraw można stosunkowo szybko obalić. Mimo wzrostu temperatury jest nikła szansa, że powszechnym widokiem na polach staną się choćby cytrusy.

Wzrost temperatury wiąże się także z wydłużeniem okresu wegetacyjnego. Okres wegetacyjny to część roku, kiedy roślinność ze względu na dostarczenie ciepła i wilgoci może się rozwijać. W zachodniej i północnej części naszego kraju jest on nieco dłuższy, w górach zaś się skraca. Za graniczną temperaturę przyjmuje się 5 st. C. Stąd znane nam sześć pór roku obejmujące przedwiośnie i przedzimie. Pierwsze występuje, gdy średnia temperatura dobowa oscyluje w granicach 0-5 st. C., lub 5-0 st. C w drugim przypadku. Jeśli ta granica zostanie przesunięta w czasie, nie musi to oznaczać nowych możliwości dla roślin. Wręcz przeciwnie. Występujące przymrozki będą mogły zniszczyć jeszcze większą część upraw.

Okres wegetacyjny w Polsce
Okres wegetacyjny w PolscePedros.lol/CC BY-SA 3.0Wikimedia

Cieplejszą temperaturą zadowolą się za to szkodniki, które dłużej będą mogły zdobywać pokarm, niszcząc uprawy i nie będą niszczone przez zbyt niskie temperatury, co może oznaczać większe wydatki na środki ochrony roślin. To niekorzystna sytuacja zarówno z finansowego, ale także przyrodniczego jak i zdrowotnego punktu widzenia.

Coraz większym problemem staje się także dostępność do wody, a ta jest mocno zróżnicowana. W górach wartości opadów są powyżej średniej, ale jednocześnie są regiony, których roczna suma opadów nie przekracza 250 mm. To wartości charakterystyczne bardziej dla półpustyń, niż naszego klimatu umiarkowanego ciepłego przejściowego. Konieczne więc stanie się sztuczne nawadnianie upraw. Ale skąd wziąć taką ilość wody? Wkraczamy w błędne koło. A nawet jeśli się uda, to koszt instalacji będzie musiał zostać przerzucony na konsumenta, co oznacza wzrost cen, a w przypadku niskich cen na skupach rolnicy będą musieli zrezygnować z upraw.

Kolejnym problemem, z którym będą musieli zmierzyć się polscy rolnicy to gwałtowność zjawisk pogodowych. Wzrost temperatury powoduje, że atmosfera pomieści więcej wilgoci i będzie mniej deszczu. Ale w momencie gdy nadejdzie, to coraz częściej będzie krótkotrwały i ulewny. Gdy trafi na suchą, zbitą glebę, nie ma szans na infiltrację, czyli wchłanianie. Zamiast tego będziemy obserwowali spływ powierzchniowy, wymywanie cennych składników, podtopienia pól oraz gospodarstw w obniżeniach terenu i gnicie roślin, które będą stały w wodzie.

Czy polskie rolnictwo może w jakikolwiek sposób skorzystać na globalnym ociepleniu?

Wśród tych wszystkich negatywnych konsekwencji warto poszukać jakiegoś światełka w tunelu. W tym przypadku okazuje się, że jest to możliwe. Temperatura rośnie na całym świecie, a więc i na południu Europy oraz w strefie międzyzwrotnikowej. Tamtejsi rolnicy także będą musieli zrezygnować z części upraw, bo będzie zbyt gorąco i za mało wody. Uprawy będą musiały się przenieść na północ. Choć, jak było na początku wspomniane, nie zobaczymy u nas cytrusów, to większą ilość winorośli czy upraw soi lub słoneczników jak najbardziej. Odpowiednie gospodarowanie wodą obejmujące m.in. jej retencję, może sprawić, że Polska będzie mogła przejąć część upraw z południa. Ale wątpliwe, aby mogło to złagodzić lub zniwelować globalne skutki zmian klimatu.

Dlaczego boimy się węży?Program Czysta Polska
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas