Czy zima i śnieg wykluczają globalne ocieplenie? Obalamy mit
Wśród osób negujących zmiany klimatyczne często pojawia się opinia, że skoro nadal mamy w Polsce zimy i ujemne temperatury, to globalnego ocieplenia nie ma. Ten mit powtarzają nawet popularni politycy. Jak jest naprawdę? Wyjaśniamy.
Swojego czasu prezydent Andrzej Duda "zasłynął" w mediach i opinii publicznej z powodu swojej opinii na temat globalnego ocieplenia. "Jak sobie pomyślę że płacimy za "globalne ocieplenie" i popatrzę za okno to mnie trafia szlag" - napisał prezydent na Twitterze w kwietniu 2013 r., gdy mieliśmy w kraju wyjątkowo niską, jak na ten okres, temperaturę. Internauci szybko jednak zweryfikowali tę teorię i wytknęli zasadnicze błędy Andrzejowi Dudzie.
Słynny tweet jednak widoczny jest do dziś, choć prezydent w 2019 r. przyznał już, że zmiany klimatu to "poważne wyzwanie cywilizacyjne". Tego samego roku stwierdził jednak, że nie wie "na ile w rzeczywistości człowiek przyczynia się do zmian klimatycznych". Skoro nawet prezydent Polski tego nie wie, trudno aby w całej Polsce było wiadomo z czym wiąże się globalne ocieplenie.
Pogoda to nie klimat
Podstawową wadą rozumowania "jest zimno, więc nie ma globalnego ocieplenia" jest mylenie krótkotrwałych wskaźników pogodowych z klimatem. Pogoda to chwilowy stan atmosfery w danym miejscu, zaś klimat odnosi się do długotrwałych trendów w pogodzie.
Może nam się wydawać, że któryś z dni w tym czy poprzednich latach był wyjątkowo chłodny. Niewykluczone, że tak było, ale nie zaprzecza to teorii globalnego ocieplenia. Analizy klimatu na świecie mówią jasno: ostatnich siedem lat było najcieplejsze w historii Ziemi. To dowód na to, że zmiany klimatyczne postępują z rekordową szybkością.
Zima w kwietniu to też globalne ocieplenie
Jest jeszcze jeden wątek, który warto poruszyć przy okazji tego mitu. Chodzi o anomalie pogodowe, czyli właśnie np. wspomnianą zimę w kwietniu. Pojedyncze odchylenia od wartości przeciętnych same w sobie nie świadczą o występowaniu lub niewystępowaniu globalnego ocieplenia. Ale jeśli anomalie występują przez dłuższy okres - np. 10 albo 30 lat - wówczas są już one dowodem na zmieniający się klimat. Takie właśnie trendy obserwowane są w przypadku globalnego ocieplenia.
Przykładem takiej długofalowej anomalii jest np. zacieranie się granic między kolejnymi porami roku w Polsce. Jak mówił w podkaście Zielonej Interii Grzegorz Walijewski, rzecznik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, "jest coraz cieplej i faktycznie nasze dane to pokazują".
Eksperci wskazują, że, zamiast czterech, wkrótce będziemy mieć zaledwie dwie pory roku: ciepłą i zimną. - W naszej szerokości geograficznej coraz częściej będziemy obserwowali dwie pory roku. Jedna będzie zimna i bardziej wilgotna, a druga - cieplejsza i bardziej sucha - wyjaśnia Grzegorz Walijewski.