Antarktyda topnieje jak szalona. Lodówka Ziemi zamienia się w grzejnik
"Dane tak bardzo odbiegają od tego, co do tej pory widzieliśmy, że niemal zwaliło nas to z nóg" - mówią naukowcy na temat stanu lodowców na Antarktydzie i w Antarktyce. Region, który działa na Ziemię jak gigantyczna lodówka, ma najmniej lodu w historii. Globalna zamrażarka zamienia się w ogromny grzejnik - alarmują specjaliści.
Dzięki nowym technologiom naukowcy mogą z większą dokładnością śledzić postępujące zmiany klimatyczne na świecie. Jednym z narzędzi używanych przez klimatologów są zdjęcia satelitarne. Za ich pomocą można np. na bieżąco śledzić zasięg lodu morskiego.
Antarktyda topnieje
Niestety ostatnio glacjolodzy amerykańskiego National Snow & Data Center zaobserwowali bardzo negatywne zmiany na Antarktydzie. Lód, który do niedawna rozpościerał się na znacznie większym obszarze, stopił się. W porównaniu ze średnią z lat 1981-2010 "ubyło" go miejscami o kilka-kilkanaście kilometrów.
Mimo że już poprzedni rok był rekordowo słaby jeśli chodzi o powierzchnię lodu na Południu, to rok 2023 zapowiada się jeszcze gorzej. W środku września 2022 r. zasięg lodu morskiego na Antarktydzie wynosił ok. 18,245 mln kilometrów kwadratowych. W tym roku było to zaledwie 16,94 mln km2.
Rok do roku, w okresie największego zlodowacenia (na Południu zaczęła się niedawno meteorologiczna wiosna), jest o ponad 1,3 mln kilometrów kwadratowych lodu mniej. To mniej więcej tyle, co czterokrotność powierzchni całej Polski. Te dane przerażają - nie tylko ze względu na szybkość i obszar zachodzących zmian, ale także i z racji tego, jak ważnym obszarem dla klimatu Ziemi jest Antarktyda.
"W Antarktyce o tej porze roku zasięg lodu zazwyczaj charakteryzuje duża zmienność. Ale obecnie jest on aż o ponad 1 mln kilometrów kwadratowych mniejszy niż ostatni rekordowo najmniejszy obszar zajmowany przez lód, który zarejestrowano w 1986 r." - wskazują badacze z National Snow & Data Center w USA.
Dane tak bardzo odbiegają od tego, co do tej pory widzieliśmy, że niemal zwaliło nas to z nóg.
Globalna lodówka może zamienić się w grzejnik
"Dane tak bardzo odbiegają od tego, co do tej pory widzieliśmy, że niemal zwaliło nas to z nóg" - mówi Walter Meier, jeden z naukowców pracujący w organizacji, w rozmowie z BBC. Niestabilny klimat Antarktyki może wpłynąć na całą Ziemię - ostrzegają eksperci.
Lód na globalnym Południu działa niczym ogromna lodówka. Robi to na dwa sposoby: po pierwsze - odbija światło słoneczne, a po drugie - chłodzi wodę, która znajduje się wokół i pod lodem. Bez niego ta "lodówka" zamieni się w gigantyczny "grzejnik" - alarmują badacze. Gdy temperatura wzrasta i lód topnieje, taki obszar zaczyna pochłaniać więcej energii. To powoduje dalszy wzrost temperatury i topnienie lodu.
Jest jeszcze jeden problem - w pokrywie lodowej Antarktydy znajdują się największe zasoby słodkiej wody na świecie. Rosnące temperatury sprawiają, że lód się topi i podnosi poziom mórz i oceanów na całej Ziemi.
W 2022 r. na Antarktydzie zarejestrowano temperatury, które były aż o 38,5°C wyższe niż zwykle. To tak, jakby w Polsce termometry wskazały nagle 60 stopni Celsjusza. "W nadchodzących latach istnieje realne niebezpieczeństwo, że Antarktyda przestanie działać jak czynnik chłodniczy dla planety i zacznie działać jak grzejnik" - mówi prof. Martin Siegert z University of Exeter.
Istnieje realne niebezpieczeństwo, że Antarktyda przestanie działać jak czynnik chłodniczy dla planety i zacznie działać jak grzejnik.