Anomalie temperaturowe na Bałtyku i skwar u Świętego Mikołaja

Kraje północy doświadczają rekordowych upałów. Zdaniem ekspertów przed nami bardzo trudne lato.

"Tym, co przykuwa naszą uwagę jest ekstremalna anomalia, która rozwinęła się nad Bałtykiem. W większości regionu wody morskie są o ponad 5 st. Celsjusza cieplejsze niż wynosi norma na ten okres" - podaje serwis Severe Weather Europe. Konsekwencją tak nagrzanej wody jest bardzo duża wilgoć w powietrzu, co oznacza, że fronty burzowe będą o wiele silniejsze, może pojawiać się też bardzo duży grad. Często prowadzi to również do powodzi i podtopień.

Z danych NASA wynika, że w czerwcu cieplej niż zwykle było m.in. w Polsce i na Białorusi, ale najmocniej zmiany klimatyczne zaczyna odczuwać globalna północ, w szczególności regiony za kołem podbiegunowym. Fiński Instytut Meteorologiczny zarejestrował najwyższą temperaturę w czerwcu od czasu rozpoczęcia pomiarów w 1844 r. Minioną niedzielę w Kevolo było ponad 33,5 st. Celsjusza i był to najgorętszy dzień w Laponii od 107 lat - podała agencja informacyjna STT. 

Reklama

Podobnie gorąco jest za kołem podbiegunowym w Szwecji. W miejscowości Nikkaloukta termometry wskazywały 29.9 st. Celsjusza, najwięcej od 1950 r. Tamtejszy instytut meteorologiczny ostrzega przed ryzykiem pożarów lasów na północy kraju, szczególnie, że w najbliższych dniach temperatury mają się utrzymywać na poziomie 30 st. Celsjusza. W innych regionach Szwecji coraz częściej mówi się natomiast o intensywnej suszy.

Informacje o bezprecedensowej fali upałów potwierdza m.in. Światowa Organizacja Meteorologiczna.

Źle sytuacja wygląda również na dalekiej północy Rosji. W Jakucku odnotowano 35,1 st. Celsjusza, o trzy stopnie więcej niż wynosił dotychczasowy rekord. Na Syberii, w 80 proc. pokrytej lasem borealnym, panuje susza, jakiej w regionie nie było od 150 lat. Wedle informacji podanych przez ministerstwo ds. sytuacji kryzysowych obecnie płonie tam ponad 250 pożarów, które już obejmują ponad 600 tys. hektarów.

Antti Lipponen, badacz z Fińskiego Instytutu Meteorologicznego na podstawie zdjęć satelitarnych szacuje, że dym z pożarów nad Syberią spowił 3,7 mln km kwadratowych, obszar równy ponad 80 proc. całej Unii Europejskiej

Z prognozy długoterminowej europejskiego programu obserwacji Ziemi Copernicus wynika, że do końca września w Europie będą panować susze, a anomalie pogodowe utrzymają się do końca roku.

Na dalekiej północy znajdują się potężne pokłady torfu. 

Wszystkie torfowiska zajmują zaledwie 3 proc. powierzchni Ziemi, ale magazynują ponad 30 proc. węgla organicznego. Podchodzi on przede wszystkim z dwutlenku węgla, który przez tysiące lat pochłaniały rośliny. Średnia grubość torfu na Syberii ma około 4,5 metra. Problem w tym, że gdy pojawia się tam susza nie tylko rośnie ryzyko pożarów, ale materia organiczna jest szybko przetwarzana jest przez organizmy żywe i w rezultacie cały uwięziony przez torfowiska węgiel trafia do atmosfery. Potężne jego ilości uwalniane są także podczas pożarów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy