Aktywista klimatyczny wygrywa apelację. Sąd uchyla decyzję o deportacji
Niemiecki aktywista klimatyczny Marcus Decker - jeden z najdłużej więzionych za pokojowy protest we współczesnej Wielkiej Brytanii - wygrał odwołanie od decyzji o deportacji. Gdyby przegrał, byłby pierwszą osobą usuniętą z kraju za udział w pokojowej demonstracji.

W skrócie
- Niemiecki aktywista Marcus Decker wygrał apelację i uniknął deportacji z Wielkiej Brytanii po odbyciu kary więzienia za pokojowy protest klimatyczny.
- Sąd uznał, że usunięcie Deckera z kraju byłoby nieproporcjonalne i mogłoby mieć negatywny wpływ na prawo do protestu.
- Sprawa Deckera zyskała szerokie poparcie społeczne, w tym naukowców, artystów, liderów religijnych oraz laureatów Nagrody Nobla.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Marcus Decker trafił do więzienia na 2 lata i 7 miesięcy po tym, jak w październiku 2022 r. wspiął się na most Queen Elizabeth II nad Dartford Crossing i rozwinął tam baner Just Stop Oil. Protest był spektakularny, ale nieagresywny. W trakcie odbywania kary aktywista otrzymał jednak automatyczny nakaz deportacji - konsekwencję brytyjskich przepisów dotyczących cudzoziemców skazanych na wyroki powyżej 12 miesięcy.
W poniedziałek Decker stanął przed londyńskim trybunałem. Wyrok ogłoszono od razu, co w takich sprawach zdarza się wyjątkowo rzadko. Apelacja została uwzględniona, a nakaz deportacji uchylono.
Obrona Deckera argumentowała, że usunięcie go z kraju byłoby nieproporcjonalne i naruszałoby jego prawo do życia rodzinnego - w Wielkiej Brytanii mieszka jego partnerka Holly i dwoje jej dzieci. Wskazywano również, że deportowanie uczestnika pokojowego protestu stworzyłoby efekt mrożący, zniechęcając do udziału w demonstracjach w czasie nasilającego się kryzysu klimatycznego.
Po ogłoszeniu wyroku Decker nie krył emocji. "Po intensywnym dniu przesłuchań i godzinie trudnych pytań wobec mnie i Holly wreszcie odetchnąłem. To duże zwycięstwo dla ruchu klimatycznego i dla prawa do pokojowego protestu w tym kraju" - powiedział.
Jego sprawa wywołała szeroką mobilizację. Przeciwko deportacji protestowali naukowcy, działacze społeczni, artyści i liderzy religijni. Michel Forst, specjalny sprawozdawca ONZ ds. obrońców środowiska, skierował 10-stronicowy list do rządu brytyjskiego, podkreślając, że takie działanie byłoby sprzeczne z międzynarodowymi standardami ochrony praw człowieka. Poparcia udzieliło także 22 laureatów Nagrody Nobla, a wśród osób publicznych sprzeciwiających się deportacji znaleźli się m.in. były minister Lord Hain, były główny doradca naukowy rządu Sir David King, aktorka Juliet Stevenson i były arcybiskup Canterbury Rowan Williams.
Decker opuścił zakład karny w lutym zeszłego roku po 16 miesiącach. Paradoksalnie, ponieważ rozpoczął walkę z deportacją jeszcze w więzieniu, jego pobyt za kratami trwał dłużej niż w przypadku współprotestującego Morgana Trowlanda, który otrzymał trzyletni wyrok, lecz wcześniej zakończył procedury prawne.
Przed budynkiem trybunału, gdzie na ogłoszenie decyzji czekały setki osób, wyrok przyjęto owacją. Sprawa Deckera stała się symbolem zaostrzania brytyjskich przepisów wobec protestujących i pytania o granice kar za demonstracje. Tym razem, jak podkreślają obrońcy praw obywatelskich, górę wziął argument, że pokojowy protest nie może być podstawą do wygnania z kraju.









