Koniec benzyny ołowiowej. Toksyczne paliwo ostatecznie wyszło z użycia
Świat ostatecznie przestał stosować benzynę ołowiową - ogłosiła ONZ. Ostatnim krajem, w którym korzystano z trującego paliwa była Algieria. Zdrowotne skutki spalania benzyny z domieszką ołowiu będą jednak odczuwane jeszcze długo.
W Polsce ostatni dystrybutor z benzyną wzbogacaną ołowiem zamknięto 1 stycznia 2005 r. W tym samym czasie na całym świecie takie paliwo było jednak wciąż wykorzystywane w 117 krajach. W większości były to państwa biedniejsze, głównie afrykańskie.
19 lat temu Organizacja Narodów Zjednoczonych powołała Partnerstwo na rzecz Czystych Paliw i Pojazdów, którego celem było rozprawienie się z ołowiową benzyną raz na zawsze. Udało się to dopiero teraz. - To nie było łatwe - mówiła na konferencji prasowej dyrektor wykonawcza UNEP Inger Andersen. - Musieliśmy przezwyciężyć opór ze strony firm produkujących ołowiowe domieszki. Zainicjowaliśmy inwestycje mające na celu zastąpienie ołowiu w paliwach przy zachowaniu tych samych poziomów oktanowych. Przezwyciężyliśmy obawy dotyczące cen paliw bezołowiowych i wspieraliśmy kraje mające problemy z konfliktami i zgromadzonymi już zapasami niebezpiecznego paliwa ołowiowego.
Paliwo, jak bojowy środek trujący
Długotrwałe narażenie nawet na niski poziom ołowiu w powietrzu jest powiązane z problemami z ciśnieniem krwi, chorobami nerek i serca oraz z problemami z płodnością. Szczególnie narażone są jednak dzieci. Ich kontakt z ołowiem wiąże się między innymi z zaburzeniami w rozwoju mózgu i wynikającymi z nich problemami behawioralnymi.
Benzyna ołowiowa była swoistą drogą na skróty branży motoryzacyjnej. Dodatek tetraetyloołowiu do paliwa miał poprawić wydajność silników i zredukować problemy z hałasem i stukaniem. W latach 20. XX wieku prace nad ołowiową mieszanką ukończyło General Motors. Wprowadzono je do sprzedaży, choć naukowcy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, jakie stanowi niebezpieczeństwo. Związek uważano za potencjalny bojowy środek trujący, a zatruli się nim nawet sami inżynierowie General Motors. W ciągu dwóch lat od wprowadzenia paliwa na rynek z powodu zatrucia ołowiem zmarło pięciu pracowników produkującej je rafinerii.
Jeszcze w 1926 r. w Naczelny Lekarz USA powołał panel, który miał zbadać wpływ benzyny ołowiowej na zdrowie. Członkowie przyznali, że paliwo może "stanowić zagrożenie dla ogółu społeczeństwa po długotrwałym użytkowaniu". Mimo to rząd dopuścił do sprzedaży paliwa. W latach 70. paliwo ołowiowe stanowiło 100 proc. sprzedawanej na świecie benzyny. Spaliny z samochodów stanowiły 90 proc. światowego zanieczyszczenia powietrza ołowiem.
Lekcja, by walczyć ze smogiem
Z danych ONZ wynika, że zakończenie stosowania benzyny ołowiowej zapobiegnie ponad 1,2 mln przedwczesnych zgonów rocznie. Badania przeprowadzone w 1994 r. w USA wykazały, że ograniczenie sprzedaży takiej benzyny sprawiło, że zawartość ołowiu we krwi mieszkańców tego kraju spadła w porównaniu z rokiem 1976 o 78 proc.
- Musimy teraz zastosować te lekcje gdzie indziej, także w opracowywaniu lepszych standardów emisji pojazdów mających na celu wyeliminowanie dwutlenku węgla z globalnego sektora transportu, w odchodzeniu od paliw kopalnych, pozbyciu się jednorazowych tworzyw sztucznych, przywracaniu lasów i innych zdegradowanych ekosystemów - mówiła Andersen. - Możemy to zrobić razem, w ramach partnerstwa, ale odniesiemy sukces tylko wtedy, gdy będziemy współpracować.
Problemy związane z wykorzystywaniem paliwa z ołowiem jednak się nie skończyły. Miliony ludzi nadal cierpią z powodu zdrowotnych skutków wieloletniego narażenia na zanieczyszczenie nim. Wyemitowany już ołów wciąż może zatruwać glebę i porywany przez wiatr przedostaje się ponownie do powietrza. Tegoroczne badanie pokazało, że jedna trzecia ołowiu znajdującego się w londyńskim powietrzu pochodziła z paliw ołowiowych spalonych ponad 20 lat temu. Dodatek ołowiu jest też nadal wykorzystywany w paliwie lotniczym. Ołów jest też stosowany w farbach, bateriach i artykułach gospodarstwa domowego.