Geoinżynieria: Ratujące klimat technologie, czy nowe zagrożenie?

Czy przed zmianami klimatu mogą nas uratować nowe technologie? Naukowcy w laboratoriach na całym świecie rzeczywiście nad tym pracują, ale droga do zastosowania o jest jeszcze bardzo daleka.

article cover
123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze
Polsat News

Ludzkość już zmieniła klimat planety. Na gorsze. Teraz naukowcy próbują opracować sposoby na odwrócenie lub przynajmniej zatrzymanie tych zmian. To tak zwana geoinżynieria.

- Są dwa pomysły na geoinżynierię. Możemy leczyć objawy zmian klimatu, albo ich przyczyny - wyjaśnia dr David Keller, badacz z Centrum Oceanograficznego im. Helmholtza w niemieckim Kiel.

Leczenie objawów ma polegać na sztucznym obniżeniu temperatury Ziemi. - Chodzi o zmniejszenie ilości światła słonecznego, które dociera do ziemi, żeby nieco ją ochłodzić - wyjaśnia dr Keller.

Pomysłów, jak to zrobić jest kilka. Od wielkich, kosmicznych luster aż po rozpylanie wysoko w atmosferze substancji, które miałyby odbijać część promieni słonecznych. Właśnie nad tą technologią pracują uczeni z Uniwersytetu Harvarda. - Ta metoda działa i już widzieliśmy nawet, w jaki sposób. W 1991 r. po erupcji wulkanu Pinatubo, temperatura Ziemi na kilka lat spadła za sprawą emisji do stratosfery związków siarki - mówi Selena Wallance z zespołu badań nad geoinżynierią.

Amerykanie w tym roku chcieli przeprowadzić pierwszy, eksperyment nad Szwecją. Choć miał to być zaledwie test balonu, który później miał służyć do rozpylania drobnych ilości węglanu wapnia, powstrzymały go zmasowane protesty mieszkańców. - Jednym z argumentów protestujących było to, co spędza sen z powiek także nam, naukowcom. Możliwość, że firmy z branży paliw kopalnych wykorzystają tę technologię jako pretekst, by nie obcinać emisji - wyjaśnia Selena Wallace.

Jeśli nie będziemy ograniczać emisji gazów cieplarnianych, to takie sztuczne obniżanie temperatury Ziemi może tylko pogorszyć sytuację. - To mogłoby wywoływać zmiany w rozkładzie opadów. Co gorsze, bez obniżania emisji, takie aerozole musielibyśmy rozpylać już zawsze, bo bez nich temperatura by wzrosła błyskawicznie - mówi dr David Keller. - stale zwiększające się stężenie CO2 w atmosferze mogłoby też doprowadzić do katastrofalnego zakwaszenia oceanów.

Jest jednak druga grupa technologii, z którymi wiązane są większe nadzieje. Chodzi leczenie przyczyn, czyli usuwanie dwutlenku węgla z atmosfery. - Istnieją naturalne rozwiązania, takie jak sadzenie drzew czy lepsze zarządzanie glebą. Możemy też wpłynąć na to, ile dwutlenku węgla pochłaniają oceany, sadząc trawę morską, mangrowce, czy wpływając na rozwój alg - wyjaśnia dr Keller.

Istnieją też metody technologiczne, polegające na wykorzystywaniu specjalnych, drogich urządzeń do wysysania CO2 i przerabiania go np. na paliwa, albo pompowania do specjalnych, podziemnych zbiorników. I metody hybrydowe polegające na tym, że CO2 z atmosfery wyciągałyby rośliny sadzone na biomasę, a dwutlenek węgla uwalniany podczas ich spalania w elektrowni byłby wychwytywany z komina i magazynowany. Wszystkie te metody mają jednak ograniczenia. Przede wszystkim jest nim skala problemu. Żeby usunąć gigatony dwutlenku węgla, musielibyśmy obsadzić roślinami obszar wielkości Indii.

Na razie nie ma scenariusza, w którym sama geoinżynieria uratuje klimat. - Żaden wiarygodny naukowiec czy polityk nie zgodzi się na zastosowanie tej technologii bez istotnej redukcji emisji - mówi Selena Wallace.

Jeśli znacząco przekroczymy cele porozumienia paryskiego, przywracanie stanu wyjściowego planety może potrwać setki lat.

Wojciech Brzeziński, Polsat News

Polsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas