Geoinżynieria: Ratujące klimat technologie, czy nowe zagrożenie?
Czy przed zmianami klimatu mogą nas uratować nowe technologie? Naukowcy w laboratoriach na całym świecie rzeczywiście nad tym pracują, ale droga do zastosowania o jest jeszcze bardzo daleka.
Ludzkość już zmieniła klimat planety. Na gorsze. Teraz naukowcy próbują opracować sposoby na odwrócenie lub przynajmniej zatrzymanie tych zmian. To tak zwana geoinżynieria.
- Są dwa pomysły na geoinżynierię. Możemy leczyć objawy zmian klimatu, albo ich przyczyny - wyjaśnia dr David Keller, badacz z Centrum Oceanograficznego im. Helmholtza w niemieckim Kiel.
Leczenie objawów ma polegać na sztucznym obniżeniu temperatury Ziemi. - Chodzi o zmniejszenie ilości światła słonecznego, które dociera do ziemi, żeby nieco ją ochłodzić - wyjaśnia dr Keller.
Pomysłów, jak to zrobić jest kilka. Od wielkich, kosmicznych luster aż po rozpylanie wysoko w atmosferze substancji, które miałyby odbijać część promieni słonecznych. Właśnie nad tą technologią pracują uczeni z Uniwersytetu Harvarda. - Ta metoda działa i już widzieliśmy nawet, w jaki sposób. W 1991 r. po erupcji wulkanu Pinatubo, temperatura Ziemi na kilka lat spadła za sprawą emisji do stratosfery związków siarki - mówi Selena Wallance z zespołu badań nad geoinżynierią.
Amerykanie w tym roku chcieli przeprowadzić pierwszy, eksperyment nad Szwecją. Choć miał to być zaledwie test balonu, który później miał służyć do rozpylania drobnych ilości węglanu wapnia, powstrzymały go zmasowane protesty mieszkańców. - Jednym z argumentów protestujących było to, co spędza sen z powiek także nam, naukowcom. Możliwość, że firmy z branży paliw kopalnych wykorzystają tę technologię jako pretekst, by nie obcinać emisji - wyjaśnia Selena Wallace.
Jeśli nie będziemy ograniczać emisji gazów cieplarnianych, to takie sztuczne obniżanie temperatury Ziemi może tylko pogorszyć sytuację. - To mogłoby wywoływać zmiany w rozkładzie opadów. Co gorsze, bez obniżania emisji, takie aerozole musielibyśmy rozpylać już zawsze, bo bez nich temperatura by wzrosła błyskawicznie - mówi dr David Keller. - stale zwiększające się stężenie CO2 w atmosferze mogłoby też doprowadzić do katastrofalnego zakwaszenia oceanów.
Jest jednak druga grupa technologii, z którymi wiązane są większe nadzieje. Chodzi leczenie przyczyn, czyli usuwanie dwutlenku węgla z atmosfery. - Istnieją naturalne rozwiązania, takie jak sadzenie drzew czy lepsze zarządzanie glebą. Możemy też wpłynąć na to, ile dwutlenku węgla pochłaniają oceany, sadząc trawę morską, mangrowce, czy wpływając na rozwój alg - wyjaśnia dr Keller.
Istnieją też metody technologiczne, polegające na wykorzystywaniu specjalnych, drogich urządzeń do wysysania CO2 i przerabiania go np. na paliwa, albo pompowania do specjalnych, podziemnych zbiorników. I metody hybrydowe polegające na tym, że CO2 z atmosfery wyciągałyby rośliny sadzone na biomasę, a dwutlenek węgla uwalniany podczas ich spalania w elektrowni byłby wychwytywany z komina i magazynowany. Wszystkie te metody mają jednak ograniczenia. Przede wszystkim jest nim skala problemu. Żeby usunąć gigatony dwutlenku węgla, musielibyśmy obsadzić roślinami obszar wielkości Indii.
Na razie nie ma scenariusza, w którym sama geoinżynieria uratuje klimat. - Żaden wiarygodny naukowiec czy polityk nie zgodzi się na zastosowanie tej technologii bez istotnej redukcji emisji - mówi Selena Wallace.
Jeśli znacząco przekroczymy cele porozumienia paryskiego, przywracanie stanu wyjściowego planety może potrwać setki lat.
Wojciech Brzeziński, Polsat News