Czy neutralność klimatyczna oznacza, że nie będziemy mogli latać na wakacje?
Zerowe emisje netto do 2050 r. To cel wyznaczony przez Unię Europejską i wiele innych krajów na całym świecie. Wszyscy są zgodni, że osiągnięcie go będzie wymagało poświęceń. Nie są zgodni co do tego, jak wielkich.
Osiągnięcie zerowych emisji netto oznacza, że wszystkie emisje CO2 do atmosfery muszą być równoważone przez wychwytywanie gazów cieplarnianych, czy to przez rośliny i inne żywe stworzenia, czy przez specjalnie zaprojektowane systemy techniczne. Do osiągnięcia tego celu trzeba będzie jednocześnie ograniczać emisje przez stosowanie nowych, przyjaźniejszych środowisku technologii i dbać o naturalne magazyny CO2, jak lasy czy mokradła.
Niektórych dziedzin gospodarki, takich jak lotnictwo, nie da się łatwo zdekarbonizować, bo brak jeszcze odpowiednich, sprawdzonych i tanich technologii. Tu niezbędne będą ograniczenia. Omawiany przez BBC najnowszy raport, przygotowany przez brytyjski Instytut Tony’ego Blaira na rzecz Globalnych Zmian powinien jednak uspokoić tych, którzy obawiają się poważnych zmian. Opracowanie stwierdza, że choć cel będzie wymagał ze strony konsumentów znacznych wysiłków, to nie powinny skutkować one "ogromnymi zmianami stylu życia".
Wracając do zadanego we wstępie pytania, wciąż będziemy latać, choć może nieco mniej - tak przynajmniej twierdzi Instytut, który liczył, jak to wygląda w przypadku Brytyjczyków. Krajowe emisje Polski i Wielkiej Brytanii są zbliżone, choć tam jest więcej mieszkańców, a u nas emisje na osobę są wyższe. Jeśli idzie o emisje lotnicze, to jesteśmy daleko za Brytyjczykami - tam średnie roczne emisje na osobę z lotów pasażerskich to 840 kg CO2, u nas 44. Instytut wyliczył, że aby wypełnić cele klimatyczne, liczba łącznych podróży samolotem wykonywanych przez Brytyjczyków powinna spaść o około 6 proc. O nieco mniej, bo o 4 proc. powinien spaść dystans pokonywany samochodami. Podobnych badań dotyczących Polaków na razie nie ma.
Według raportu "politycznie możliwa do osiągnięcia" droga do zerowych emisji netto "koncentruje się na ograniczonej liczbie konkretnych zmian w zachowaniu i minimalizuje potrzebę ogromnych zmian stylu życia, takich jak zaprzestanie latania czy masowe przestawienie diety na produkty roślinne".
"Większość rozwiązań potrzebnych do pokonania zmian klimatycznych może i powinna być zaprojektowana tak, aby wprowadzać minimalne zakłócenia w naszym codziennym życiu" - przyznaje w rozmowie z BBC Caterina Brandmayr z Green Alliance. "Politycy powinni jasno informować opinię publiczną o tym, jakie zmiany są potrzebne i równie jasno określić płynące z nich korzyści, od oszczędności po wygodniejsze domy i lepsze zdrowie".
Raport wskazuje jednocześnie, że zaledwie 10 proc. najczęściej latających Brytyjczyków odpowiadało za ponad połowę wszystkich lotów międzynarodowych obywateli tego kraju. W 2018 r. prawie połowa mieszkańców Wysp Brytyjskich nie odbyła ani jednego lotu. Jednym z rozwiązań proponowanych przez ekspertów jest narzucenie opłat właśnie na tych najczęściej latających.
W osiągnięciu celów klimatycznych pomóc może jednak postęp technologiczny w lotnictwie. Choć od dziesięcioleci rozwój technologii lotniczych jest stopniowy, inżynierowie pracują nad technologiami, pozostającymi jeszcze w różnych stadiach prac badawczych i rozwojowych, które dają nadzieję na istotne ograniczenie wynikających z latania emisji gazów cieplarnianych przed 2050 r. Więcej.
Są wśród nich lotnicze biopaliwa, samoloty zasilane wodorem czy elektryczne samoloty pasażerskie przeznaczone na krótkie trasy. (O planach dekarbonizacji linii lotniczych pisaliśmy tutaj). Na razie największe testowane elektryczne samoloty pasażerskie to specjalnie zmodyfikowane, 60-letnie wodnosamoloty DeHavilland Beaver kanadyjskiej linii Harbour Air. Maszyny są zdolne do 15-minutowych lotów z 25-minutową rezerwą mocy i mieszczą do sześciu pasażerów, choć na razie służą jedynie do lotów testowych, nie wykonując połączeń pasażerskich.
Raport Tony Blair Institute wskazuje także na inne zmiany w stylu życia, które będą konieczne do osiągnięcia neutralności emisyjnej do 2050 r. Jest wśród nich elektryfikacja samochodów - wg prognoz, w 2050 r. 60 proc. całej floty samochodowej będzie miało napęd elektryczny. Eksperci szacują też, że spełnienie celów klimatycznych będzie wymagało ograniczenia spożycia mięsa o 20 proc. do 2030 r. i o 35 proc. do 2050 r. A także wyposażenia do 2035 r. 40 proc. domów w niskoemisyjne systemy grzewcze.
Raport podkreśla, że poważne zmiany stylu życia nie powinny być konieczne, ale jest jedno zastrzeżenie. Uda się ich uniknąć tylko, jeśli wszystkie przemiany będą przebiegać w przewidywanym dziś tempie. Jeśli redukcja emisji związanych z jedną z dziedzin życia będzie przebiegać zbyt wolno, konieczne może się okazać wyrównanie zaległości przez zaostrzenie ograniczeń związanych z inną. Słowem - za opieszałość w wymianie pieców trzeba będzie zapłacić np. dalszymi ograniczeniami w lataniu na wakacje. Albo jedzeniu hamburgerów.