Będzie dużo zużytych baterii z "elektryków". Eksperci: Trzeba się na to przygotować
Nieuchronne przejście na auta elektryczne oznacza, że będzie pojawiało się coraz więcej zużytych akumulatorów. Te, żeby nie zanieczyszczały środowiska, będą musiały być odpowiednio przetworzone, a takich metod jeszcze brakuje - alarmują brytyjscy naukowcy.
W czasie jazdy, samochody elektrycznie nie emitują zanieczyszczeń. Zdaniem ekspertów, są najbardziej przyjazną środowisku alternatywą dla pojazdów spalinowych. Przejście na nie przyspieszy kryzys klimatyczny. Oprócz pytań o źródło zasilania akumulatorów pozostaje kwestia tego, co się z nimi stanie po tym, jak się zużyją. Wówczas stają się problemem dla środowiska.
- Obecnie w skali globalnej bardzo trudno jest o szczegółowe dane na temat odsetka akumulatorów litowo-jonowych, które poddawane są recyklingowi, ale wartość, którą wszyscy cytują, to około 5 proc. (...) Za 10-15 lat, gdy duża ich liczba będzie się zbliżała do zużycia, bardzo ważne będzie posiadanie przemysłu recyklingowego - podkreślił w rozmowie z BBC Paul Anderson z Uniwersytetu w Birmingham.
Główną różnicą między samochodami spalinowymi a elektrycznymi jest właśnie bateria. Ta często znajduje się w podłodze, oraz w przeciwieństwie do znacznie mniejszych akumulatorów z pojazdów spalinowych, ma wiele ogniw. Zawiera ponadto toksyczne substancje, a w przypadku zwarcia lub przegrzania może wybuchnąć.
Zacząć od końca
"Obecne baterie nie są stworzone do recyklingu" - ocenia Dana Thompson z Uniwersytetu w Leicester, cytowana przez portal magazynu "Science". Do niedawna nie był to duży problem. Jednak wraz z rozwojem branży i proponowanym przez KE zakazem sprzedaży pojazdów spalinowych w Unii po 2035 r., ta kwestia będzie coraz ważniejsza.
Politycy są coraz bardziej skłonni wprowadzić rozwiązania prawne, które mają zmusić producentów do zagwarantowania, że zużyte baterie będą poddane recyklingowi, lub użyte do innych celów. Chodzi m.in. o przenoszenie baterii do mniejszych urządzeń, jak rowery elektryczne, czy wózki magazynowe. Takie rozwiązanie stosują Nissan i Volkswagen.
W Chinach problem zaczął narastać. Akumulatory, które pojawiły się na rynku wraz z autami pierwszej generacji około 2010 r., właśnie zaczynają wychodzić z użycia. Baterie miały być wykorzystywane do magazynowania energii z chińskich elektrowni słonecznych, bądź wiatrowych. Jednak po szeregu śmiertelnych wypadków, związanych z niestabilnością takich akumulatorów, tamtejsze władze ogłosiły projekt przepisów zakazujących ponownego używania baterii w dużych projektach, aż ryzyko zostanie wyeliminowane.
Trudny odzysk
W bateriach znajdują się cenne substancje, które można odzyskać. Greenpeace podaje, że w latach 2021-2030 z użycia wyjdzie prawie 13 mln ton baterii litowo-jonowych. W tym samym czasie z ziemi wydobytych zostanie ponad 10 mln ton litu kobaltu, niklu i manganu, do produkcji kolejnych baterii.
Odzysk materiałów z baterii jest trudny i niebezpieczny. Często taniej jest po prostu wydobyć metale z ziemi. Brakuje także standaryzacji, ponieważ baterie poszczególnych producentów różnią się od siebie nie tylko budową ale i składem chemicznym.
Chińska firma motoryzacyjna BYT stworzyła baterię, z której ogniwa można wyjmować ręcznie, bez potrzeby rozpuszczania klejów - informuje "Science". Z kolei Renault oddaje do recyklingu wszystkie swoje baterie, współpracują z francuską firmą Veolia i belgijską Solvay. Według BBC, która powołuje się na przedstawiciela firmy, koncern ma rozszerzyć działalność również na akumulatory innych producentów. Liczy też na przejęcie 25 proc. udziału rynku recyklingu.
Źródło: PAP, Zielona Interia