Samochód elektryczny bardziej ekologiczny niż benzynowy? Dopiero po tysiącach kilometrów
Wyjeżdżasz z salonu Tesli nowiutkim Modelem 3. Nie tylko wyglądasz świetnie w swoim elektrycznym samochodzie, ale też masz poczucie, że robisz coś dobrego dla planety. Jedź dalej. Musisz przejechać tysiące kilometrów, zanim rzeczywiście zaczniesz wyrządzać środowisku mniej szkód niż w benzynowym sedanie.
Emisje aut elektrycznych to od jakiegoś już czasu gorąco dyskutowany temat. Agencja Reutersa wykonała więc analizę na podstawie modelu GREET (Greenhouse Gases, Regulated Emissions and Energy Use in Technologies), by obliczyć emisje całego cyklu życia samochodów, zarówno elektrycznych, jak i spalinowych. Wykorzystano GREET, bo uwzględnia tysiące parametrów, począwszy od rodzaju metali używanych w akumulatorze elektrycznego pojazdu, aż po ilość aluminium i plastiku w tradycyjnym samochodzie.
Już od jakiegoś czasu wiadomo, że elektryki na starcie są do tyłu względem samochodów spalinowych, jeśli chodzi o ślad węglowy, głównie z powodu z powodu minerałów obecnych w akumulatorach i produkcji ogniw zasilających. Które zatem samochody są bardziej ekologiczne? I kiedy ślad węglowy elektryków zaczyna być rzeczywiście mniejszy niż aut spalinowych?
Norwegia zwycięzcą
Z wyliczeń Reutersa wynika, że Model 3 Tesli musi przejechać 21,725 km, by obciążać mniej środowisko niż Toyotą Corollą, która na sto kilometrów spala 7,1 l. benzyny (założono, że oba samochody przejadą podczas użytkowania 278 tys. 660 km). Te szacunki dotyczą jednak Stanów Zjednoczonych, gdzie 23 proc. elektryczności pochodzi z elektrowni węglowych.
Jeśli ta sama Tesla byłaby użytkowana w Norwegii, która generuje energię prawie w całości z energii odnawialnej, punkt, w którym ślad węglowy tego samochodu byłby mniejszy niż Toyoty, nastąpiłby już po 13,5 tys. km.
Jeśli prąd użyty do ładowania elektrycznego pojazdu pochodziłaby całkowicie z węgla, tak jak wygląda dzieje się to na przykład w Chinach albo Polsce, to trzeba by przejechać Teslą 78 tys. 700 km, żeby zrównała się śladem węglowym z Corollą - wynika z obliczeń Reutersa.
Analiza wykazała także, że wykonanie średniej wielkości sedana elektrycznego generuje 47 gramów dwutlenku węgla na milę (1,6 km) podczas procesu wydobycia i produkcji, czyli 8,1 mln gramów łącznie, zanim samochód dotrze w ogóle do pierwszego klienta. Dla porównania podobny pojazd benzynowy produkuje 32 gramy CO2 na milę, czyli łącznie 5,5 mln gramów.
Michael Wang, starszy naukowiec oraz dyrektor Centrum Oceny Systemów w oddziale Systemów Energetycznych Argonne, stwierdził, że elektryczne pojazdy generalnie emitują znacznie mniej CO2 w ciągu 12 lat eksploatacji. Jak oszacował Reuters, nawet w najgorszym scenariuszu, gdzie elektryczny pojazd jest ładowany wyłącznie energią pochodzącą ze spalania węgla, będzie on produkował średnio 4,1 mln gramy dwutlenku węgla rocznie, a porównywalny samochód benzynowy 4,6 mln gramów.
Od wydobycia do użycia
Wyniki analizy Reutersa są podobne do ocen cyklu życia samochodów elektrycznych i spalinowych wykonanych przez grupę badawczą IHS Markit.
Jak stwierdził globalny dyrektor IHS Markit ds. zgodności CO2, Vijay Subramanian, ich badanie wykazało, że typowy punkt, w którym samochody elektryczne zaczynają być mniej emisyjne, wypada po przejechaniu ok. 24-32 tys. km. Powiedział on także, że pokazuje to, że przestawienie się na pojazdy elektryczne może przynieść długoterminowe korzyści.
Niektórzy jednak są mniej pozytywnie nastawieni do pojazdów elektrycznych. Damien Ernst, badacz z University of Liege, stwierdził dwa lata temu, że typowy samochód elektryczny jest mniej emisyjny niż porównywalne auto benzynowe dopiero po przejechaniu 700 tys. km. Jednak później naukowiec zrewidował swoją ocenę. Teraz utrzymuje, że następuje to pomiędzy 67 tys. a 151 tys. km. Ernst powiedział Reutersowi, że nie planuje już korygować swoich ustaleń, które były oparte na innym zestawie danych i założeniach niż model Argonne.