Europejskie zakupy skroplonego gazu ziemnego z Rosji biją rekordy
Mimo deklaracji o ograniczaniu współpracy energetycznej z Rosją, najnowsze dane analityczne ujawniają rekordowy poziom importu rosyjskiego LNG przez kraje Unii Europejskiej. Zdaniem ekspertów tania oferta rosyjska, brak sankcji na gaz oraz rosnąca potrzeba bezpieczeństwa energetycznego przyczyniły się do kolejnego wzrostu zakupów – nawet w obliczu trwającej wojny w Ukrainie.

Europejskie kraje w 2024 roku łącznie zakupiły z Rosji 17,8 mln ton skroplonego gazu ziemnego (LNG). Analitycy z Rystad Energy podkreślają, że to o ponad 2 mln ton więcej niż w poprzednim roku, co oznacza dalsze umacnianie się tego kierunku importu. - „Przepływy LNG nie tylko rosną, lecz obecnie osiągnęły rekordowe poziomy” - komentuje Jan-Eric Fähnrich, ekspert ds. gazu w Rystad Energy.
Zdaniem analityków istnieje kilka przyczyn utrzymywania się (a nawet wzrostu) dostaw rosyjskiego LNG. Wśród nich wymienia się atrakcyjne ceny, brak kompleksowych unijnych sankcji na import gazu, a także braki w infrastrukturze niezbędnej do pozyskiwania i magazynowania gazu z innych źródeł. Co ciekawe, w tym samym czasie Europa systematycznie ogranicza zakupy rosyjskiego gazu dostarczanego rurociągami - od początku inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku wolumeny przesyłane rurociągami spadły niemal o połowę.
Według danych Rystad Energy, w 2024 roku do Europy trafiło łącznie 49,5 mld metrów sześciennych gazu z Rosji przesyłanego rurociągami, a dodatkowo 24,2 mld m3 w postaci ciekłej (LNG) transportowanej statkami. Nieco inne liczby podaje organizacja Centre for Research on Energy and Clean Air (Crea), szacując 17,5 mln ton LNG i ogólną wartość na 7,32 mld euro w 2024 roku.
Równocześnie w ostatnich dniach Ukraina zdecydowała się na całkowite zatrzymanie przepływu rosyjskiego gazu przez terytorium swojego kraju. Ten pozostały relikt epoki ZSRR przetrwał trzy lata pełnoskalowej wojny, jednak w ocenie Kijowa dalsze utrzymywanie tranzytu stało się nie do pogodzenia z obecną sytuacją konfliktu.
Powody intensyfikacji importu i presja cenowa
Europejskie dostawy LNG od dawna stanowią mieszankę gazu z USA, Kataru, Algierii czy Nigerii. Paradoksalnie Rosja, choć objęta sankcjami w obszarze węgla i ropy, nadal nie została całkowicie odcięta od europejskiego rynku gazu. Zdaniem Vaibhava Raghunandana, analityka z Crea, głównym motorem napędowym importu pozostaje cena. „Rosyjski LNG jest oferowany ze znacznym rabatem względem innych dostawców. Dopóki nie ma sankcji, firmy będą kupować tam, gdzie jest taniej” - wskazuje ekspert.

Strategia Unii Europejskiej zakłada, że do 2027 roku ma nastąpić całkowite odcięcie się od rosyjskich paliw kopalnych, ale polityczna wola wprowadzenia embarga na gaz jest znacznie słabsza niż w przypadku węgla czy ropy. W czerwcu 2024 roku państwa członkowskie uzgodniły jedynie zakaz tzw. transshipments (przeładunków LNG z Rosji na statki zmierzające poza Unię) począwszy od marca 2025 roku. Według Fähnricha z Rystad Energy obecny skok dostaw mógł częściowo wynikać ze wzmożonych transportów przed wejściem w życie tych ograniczeń.
Najszybciej rosnącym dostawcą LNG do Europy w ujęciu rocznym pozostaje jednak USA. Mimo to Rosja wyprzedziła w 2024 roku Katar, wskakując na drugie miejsce. Nie brakuje głosów, że ta relatywnie wysoka pozycja Rosji na rynku LNG jest niezgodna z politycznymi deklaracjami Unii o wspieraniu Ukrainy oraz przechodzeniu na czystą energię.
Z punktu widzenia klimatu sytuacja też jest wysoce problematyczna. Choć Unia zwiększa moce wytwórcze z energii wiatrowej i słonecznej, to tempo zmian wciąż pozostaje niewystarczające w obliczu globalnych zobowiązań ograniczania emisji gazów cieplarnianych.
Ukraińskie apele o sankcje i bezpieczeństwo klimatyczne
Aktywiści z Ukrainy nie kryją rozczarowania polityką Brukseli. - „Obecne reżimy sankcji mają ogromne luki, które pozwalają Rosji finansować wojnę dzięki dochodom z eksportu surowców” - alarmuje Svitlana Romanko, założycielka organizacji Razom We Stand. Wzywa ona Unię do pełnego zakazu importu LNG z Rosji oraz uszczelnienia regulacji, m.in. wobec starej floty tankowców czy rafinerii produkujących w Turcji i Indiach paliwa z rosyjskiej ropy.
Zdaniem Romanko ograniczenie importu rosyjskich paliw mogłoby nie tylko osłabić finansowanie działań militarnych Kremla, ale także przynieść znaczące korzyści dla klimatu. Najnowsze analizy ekspertów wskazują, że ostre sankcje i szybkie przejście na odnawialne źródła mogłyby ograniczyć emisję gazów cieplarnianych w Rosji nawet o 25% do 2030 roku, a globalnie redukować „spalane” wolumeny o setki milionów ton rocznie.
Z perspektywy Ukrainy jest to kluczowe: każdy miliard euro płynący do Moskwy wzmacnia zdolności wojenne i wydłuża konflikt. Z kolei dla Europy kwestia bezpieczeństwa energetycznego splata się z odpowiedzialnością za realizację celu klimatycznego 1,5°C. - „Unia Europejska musi wybrać między finansowaniem wojny i dalszym zatruwaniem planety a czystą, bezpieczną i pokojową przyszłością energetyczną” - podsumowuje Romanko.
Ameryka wypchnie Rosję?
Rekordowy import skroplonego gazu z Rosji do Europy w 2024 roku stał się symbolem trudnej równowagi między potrzebą stabilizacji cen na europejskim rynku energii, a dążeniem do zahamowania finansowania agresji Rosji na Ukrainę. Unijne deklaracje o „zielonej transformacji” i poparciu dla Kijowa pozostają w wyraźnej sprzeczności z faktem, że Rosja jest nadal jednym z kluczowych dostawców LNG. Zdaniem krytyków bez zdecydowanych sankcji i wyraźnej mobilizacji w obszarze odnawialnych źródeł energii Unia może przez kolejne lata wspierać kasę Kremla - i spowalniać własne cele klimatyczne.
Kraje takie jak Wielka Brytania, Niemcy i państwa bałtyckie całkowicie zaprzestały przyjmowania rosyjskiego gazu. Ale gdy rosyjski LNG zostaje poddany regazyfikacji we Francji, Belgii lub Holandii i wprowadzony do sieci, jego cząsteczki mogą swobodnie płynąć do innych krajów.
Udział Rosji w całkowitym imporcie gazu na kontynent - obecnie wynoszący około 15% - prawdopodobnie spadnie jednak w tym roku ze względu na zamknięcie przez Ukrainę tranzytu rosyjskiego gazu. W zeszłym miesiącu przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zasugerowała, że możliwe jest importowanie większej ilości LNG z Ameryki w celu zastąpienia podobnych przepływów z Rosji. A prezydent-elekt USA Donald Trump zagroził nałożeniem ceł na eksport z UE, jeśli państwa członkowskie nie kupią więcej ropy i gazu z jego kraju.