700 m. Tyle będzie dzielić turbinę od zabudowań
Sejm zajął się nowelizacją ustawy wiatrakowej. Nowe przepisy zakładają między innymi zmianę odległości pomiędzy gospodarstwami domowymi a turbinami. O przegłosowaniu nowelizacji zdecydowało 5 głosów posłów.
Projekt nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych liberalizuje wprowadzoną w 2016 r. tzw. zasadę 10H. Zmiana tej zasady ma pozwolić Polsce uzyskać środki z Krajowego Planu Odbudowy.
Ustawa odległościowa budziła od dawna kontrowersje wśród polityków, a branża OZE apelowała o wprowadzenie korzystniejszych przepisów, które umożliwiłyby rozwój energetyki wiatrowej w Polsce.
Co teraz z energią z wiatru?
Nowelizacja ustawy wiatrakowej zakłada, że:
- turbiny wiatrowe będą mogły być stawiane na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego
- turbiny będą stawiane w odległości minimum 700 m od budynków mieszkalnych,
- ocena oddziaływania na środowisko będzie konieczna do obliczenia odległości.
W głosowaniu dotyczącym nowelizacji wzięło udział 450 posłów - za nowelizacją zagłosowało 214, a 27 przeciw. 209 posłów wstrzymało się od głosu. Ustawa ma teraz trafić pod obrady Senatu.
Wniesiony do Sejmu w lipcu ub. roku rządowy projekt zakładał, że odległość turbin od zabudowań zamiast - co najmniej 10-krotnonej wysokości wiatraka z łopatą w najwyższym położeniu będzie mogła wynosić co najmniej 500 m. Wniesiona poprawka zwiększyła tę odległość o 200 m.
Z analizy Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej wynika, że zwiększenie minimalnej odległości do 700 metrów spowoduje w niektórych przypadkach obniżenie potencjalnej mocy z wiatraków o ok. 60-70 proc. Zdaniem think tanku Ember nowa wersja przepisów niewiele pomoże w rozwiązaniu problemu energetycznego i klimatycznego w Polsce.