Piękna zima w Beskidzie, czyli Górska Odyseja znów na szlaku
Zakończył się drugi etap "Górskiej Odysei". Uczestnicy akcji przeszli ponad 70 km po Beskidzie Niskim. W ten sposób chcą zwrócić uwagę na zanieczyszczenia w polskich lasach.
![article cover](https://i.iplsc.com/000B9FMR7URBAHLH-C322-F4.jpg)
Mróz i wiatr odpuścił, jednak uczestnicy "Górskiej Odysei" nadal musieli brodzić po pas w śniegu. Przeszli 70 km, aby promować czystą turystykę i nieśmiecenie w lasach.
Bez rakiety ani rusz
Beskid Niski przywitał uczestników akcji piękną zimą. Temperatura wynosiła kilka stopni poniżej zera. Zaledwie miesiąc wcześniej działacze ekologiczni szli w ponad dwudziestostopniowym mrozie. Choć warunki pogodowe były lżejsze, sam marsz już taki nie był.
- Było bardzo dużo śniegu. Ci, którzy próbowali iść bez sprzętu, wpadali w zaspy po pas. Przez to musieli zawrócić. Żeby w ogóle przejść, trzeba było używać m.in. rakiet - mówi Dominik Dobrowolski, ekolog i współorganizator "Górskiej Odysei".
Drugi etap różnił się od pierwszego nie tylko temperaturą. - Beskid Niski jest troszeczkę niższy niż Bieszczady, więc nie musieliśmy przechodzić przez połoniny. Za to jest o wiele większy, dlatego podczas kolejnego odcinka także tam będziemy - dodaje Dobrowolski.
Beskid Niski jest mniej popularny wśród turystów, niż Bieszczady lub Tatry. Jak podkreśla ekolog, to widać, zwłaszcza wzdłuż dróg. - Jest tam o wiele słabsza infrastruktura, a co za tym idzie, o wiele mniej zwiedzających. Przez to jest też o wiele mniej śmieci. Niestety, im więcej turystów, tym więcej odpadków w lasach - podkreśla ekolog.
Huk i porządek
Jednym z problemów dla środowiska, o których mówi się w Beskidzie Niskim, są quady i motocykliści. Jeżdżenie nimi po lasach jest wykroczeniem. To szkodzi nie tylko ściółce, która jest rozjeżdżana. Problemem jest także zanieczyszczenie hałasem. - Huk motoru potrafi przestraszyć nawet w centrum Warszawy, a co dopiero w lesie. Zwierzęta są przerażone i uciekając, potrafią zrobić sobie krzywdę, a nawet zginąć - tłumaczy Dobrowolski.
Na swojej trasie uczestnicy "Górskiej Odysei" natknęli się także na pozytywne akcenty. Jednym z nich był Rymanów-Zdrój i podejście tamtejszej gminy do segregacji odpadów. - Byłem naprawdę zaskoczony tym, jak sprawnie te śmieci są tam segregowane - opowiada Dobrowolski. - Nawet w pensjonatach widzieliśmy, że do kwestii odpadów podchodzi są bardzo poważnie. To przykład dla innych gmin - uważa ekolog.
![](https://i.iplsc.com/000B9FN3REO852WC-C322-F4.jpg)
W ramach “Górskiej Odysei", oprócz marszu przez polskie góry, organizowane są także webinaria i prelekcje na temat ekologii i ochrony środowiska. W akcji udział może wziąć każdy: dołączając do górskiej wyprawy, albo organizując sprzątanie swojej okolicy.
![](https://i.iplsc.com/000B0N8ILMF7RA4R-C322-F4.png)
"Górska Odyseja" potrwa do października. Łącznie uczestnicy przejdą 700 km, od Ustrzyk Dolnych, aż do Świeradowa Zdroju.
Zobacz również:
Kolejne etapy można śledzić na jej profilu społecznościowym. Akcja "Górska Odyseja" jest częścią kampanii edukacyjnej #MniejPlastiku, realizowanej przez bank Credit Agricole wraz ze spółką leasingową EFL. Partnerami akcji są także stowarzyszenie Stowarzyszenie Program Czysta Polska oraz Lasy Państwowe.
![](https://i.iplsc.com/000B0NATDQMWOPHA-C322-F4.png)