Syberyjskie pożary. Wielki dramat dla ludzi i zwierząt
Od tygodni płoną syberyjskie lasy. Ogień coraz częściej podchodzi pod zabudowania. Gdy w zeszły weekend zaczęły płonąć domy we wsi Bjas-Kjujol ludzie musieli uciekać tak szybko, że często nie mieli nawet szans oglądać się za swoimi zwierzętami domowymi.

Podczas pożaru w Bjas-Kjujol w północno-wschodniej Jakucji żaden człowiek nie zginął ani nie odniósł obrażeń, ale spaliło się ponad 40 domów. Dach nad głową z dnia na dzień straciło 185 osób - podają lokalne media.
Już od poniedziałku wolontariusze zaczęli przeczesywać ruiny wioski w poszukiwaniu zwierząt, które przetrwały pożar. Udało się znaleźć sześć kotów. Cztery z nich są ciężko ranne. Przewieziono je do lecznicy w Jakucku, stolicy regionu.

Jednego z poparzonych kotów wydobyto z bagna. - Najwyraźniej bolały go łapy, więc usiadł w wodzie - mówi Ekaterina Fidorowa, działaczka na rzecz praw zwierząt, która była wśród wolontariuszy.
- Koty chowają się, gdy są zestresowane. Dwa z nich znaleźliśmy w porzuconym domu. To dobrze, że tam nie spłonęły - opowiada Fidorowa. Ich właściciele już zapowiedzieli, że będą chcieli odebrać zwierzęta, gdy tylko odbudują swoje domy. Lokalne władze zapowiedziały, że pomogą w tym i nowe budynki staną przed połową listopada.

Inna wolontariuszka opowiadała, że znalazła szczątki psa, który był przywiązany i zginął w płomieniach nie mogąc uciec.
Zobacz również:
Jakucja jest największym regionem Rosji. Każdego roku płoną tam lasy, ale tego lata pożary są wyjątkowo intensywne. Gęsty dym spowija wiele miast. Po raz pierwszy dotarł też nad biegun.
Unijna służba monitorowania atmosfery Copernicus informuje, że pożary w Jakucji już wyemitowały do atmosfery rekordowe ilości dwutlenku węgla, a nadchodzący sezon pożarów ma jeszcze trwać kilka tygodni.
Napędzane upałami pożary budzą obawy o stan wiecznej zmarzliny i torfowisk, które pod wpływem wysokiej temperatury mogą uwolnić magazynowany w nich węgiel, napędzając globalne ocieplenie.