Rosyjska inwazja na Ukrainę. Szybsza dekarbonizacja Europy czy powrót węgla?
Rosyjska inwazja na Ukrainę postawiła pod znakiem zapytania dalsze opieranie swojej energetyki na surowcach importowanych z Rosji. Jak podkreślają badacze z Griffith University na łamach The Conversation, wyjścia z tej sytuacji są dwa - dobre i złe. To pierwsze to niezależność energetyczna z odnawialnymi źródłami energii, a drugie powrót do węgla i zmniejszenie ambicji klimatycznych.
W 1973 r. światowy boom powojenny znalazł się na krawędzi załamania. Producenci ropy naftowej ograniczyli podaż, co spowodowało gwałtowny wzrost cen. W następstwie tego szoku naftowego narody takie jak Ameryka zaczęły dążyć do niezależności energetycznej.
Jak piszą australijscy badacze w 2022 roku, w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, możemy być świadkami powtórki z historii.
Dlaczego? Kraje europejskie, takie jak Niemcy, zwróciły się ku rosyjskiemu gazowi, aby wypełnić lukę między odchodzącymi na emeryturę elektrowniami węglowymi, odejściem od energii jądrowej po katastrofie w Fukushimie oraz momentem, w którym zeroemisyjne źródła odnawialne i magazynowanie energii mogą w pełni je zastąpić.
Ponieważ około 40 proc. gazu w UE pochodzi z Rosji, inwazja stawia pytanie, czy kraje UE mogą polegać na tych dostawach. Wojna w Ukrainie toczy się w czasie, gdy większość świata już odczuwa skutki chaosu energetycznego, a pandemiczne zakłócenia w transporcie spowodowały gwałtowny wzrost cen energii.
Aby jeszcze bardziej skomplikować sytuację, inwazja ma miejsce zaledwie kilka dni przed opublikowaniem przez Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu (IPCC) raportu na temat regionalnych skutków klimatycznych i adaptacji. Ma on podkreślić wysiłki zmierzające do ograniczenia szkód spowodowanych zmianami klimatycznymi wywołanymi przez spalanie paliw kopalnych.
Eksport paliw kopalnych ma kluczowe znaczenie dla gospodarki rosyjskiej. Rosja jest czołowym eksporterem gazu, drugim co do wielkości eksporterem ropy naftowej i trzecim co do wielkości eksporterem węgla.
Kraj jest jednak świadomy swojej słabnącej pozycji, jeśli chodzi o sprzedaż paliw kopalnych Europie, która dąży do dekarbonizacji.
Lobby węglowe w Rosji już od lat aktywnie zabiega o rozszerzenie rynków azjatyckich ze względu na ryzyko, jakie dla eksportu stanowią europejskie ograniczenia związane z klimatem.
Chociaż Europa pozostaje największym rynkiem eksportowym gazu, Rosja chce zdywersyfikować swoje dostawy do Chin.
W 2019 roku gazociąg Power of Siberia zaczął transportować gaz z Syberii bezpośrednio do Państwa Środka. Zaledwie kilka tygodni przed inwazją na Ukrainę Rosja ogłosiła zawarcie umowy na nowy rurociąg do Chin.
W obecnej sytuacji możemy być świadkami nasilenia się rosyjskiego zwrotu w kierunku Azji.
Dopiero w styczniu nowy niemiecki minister ds. klimatu i gospodarki Robert Habeck ogłosił podjęcie istotnych działań, które mają przyspieszyć powolny rozwój energetyki odnawialnej w Niemczech i zasilić przemysł czystą energią.
Teraz australijscy badacze uważają, że kryzys może przyspieszyć europejski trend w kierunku odnawialnych źródeł energii, ponieważ Europa stara się zmniejszyć swoją zależność od rosyjskiego gazu.
Atak Rosji na Ukrainę może zaowocować wzmożonymi wysiłkami na rzecz przejścia na współzależne wytwarzanie energii ze źródeł odnawialnych, takich jak proponowane morskie farmy wiatrowe, które mają być wykorzystywane wspólnie przez wiele krajów europejskich.
Nie jest to jednak pewne. Istnieje też ogromne ryzyko, że kryzys na Ukrainie spowoduje skupienie uwagi na bezpieczeństwie energetycznym kosztem dekarbonizacji.
Apetyt na węgiel się zwiększy?
Możemy być świadkami powrotu do energetyki węglowej. Kraje takie jak Niemcy mogą być nawet zmuszone do ponownego przemyślenia lub opóźnienia procesu wycofywania się z energetyki jądrowej.
Inni główni eksporterzy paliw kopalnych, tacy jak Australia, już ustawiają się w kolejce, aby wypełnić wszelkie luki na rynkach europejskich.
Rosja, od dawna uważana za notorycznego spóźnialskiego, nie była chętnym uczestnikiem międzynarodowych negocjacji klimatycznych.
W okresie poprzedzającym zeszłoroczną konferencję klimatyczną COP26 w Glasgow Rosja zasugerowała, że może być otwarta na przyjęcie poważniejszego stanowiska w sprawie działań na rzecz klimatu. Putin zobowiązał się do osiągnięcia neutralności węglowej do roku 2060, a rozwój polityki wewnętrznej w ostatnich miesiącach sugerował, że zmiany są w toku.
Wojna z pewnością utrudni te działania. Wszelkie możliwości większego zaangażowania Rosji w działania na rzecz klimatu przed kolejnym ważnym spotkaniem klimatycznym w Egipcie, które odbędzie się w tym roku, są na razie wykluczone.
Zważywszy na rolę Rosji jako jednego z pięciu największych emitentów gazów cieplarnianych na świecie, stanowi to utrudnienie dla międzynarodowych wysiłków na rzecz zatrzymania zmian klimatu.
Zarówno tradycyjne, jak i cybernetyczne działania wojenne mogą w znacznym stopniu przyczynić się do zwiększenia emisji gazów cieplarnianych i spowodować spustoszenie w środowisku naturalnym oraz wśród wielu gatunków zwierząt.
Ekocyd
Dodatkowo Rosja w czasie inwazji zajęła teren byłej elektrowni w Czarnobylu.
Nie wiadomo, co Rosja planuje zrobić, ale celowe niszczenie obiektów jądrowych, czy to w roli broni, czy jako akt wywoływania strachu, prawdopodobnie naruszyłoby prawo międzynarodowe.
Bezmyślne niszczenie środowiska jest zbrodnią wojenną, na równi z atakami na ludność cywilną i niszczeniem dziedzictwa kulturowego. W 2020 roku Czerwony Krzyż wydał wytyczne dotyczące ochrony środowiska w czasie wojny.
Określają one bardzo jasno obowiązki uczestników walk, choć historia odpowiedzialności za nie nie jest zbyt długa.
W dokumencie założycielskim Międzynarodowego Trybunału Karnego stwierdzono, że zbrodnią wojenną jest umyślne spowodowanie "rozległych, długotrwałych i poważnych szkód w środowisku naturalnym", zakładając, że były one wyraźnie nadmierne w stosunku do uzyskanej przewagi militarnej.
Rosja podpisała ten dokument w 2000 r., ale nigdy nie ratyfikowała umowy o członkostwie. W 2016 r. ogłosiła wycofanie się z Międzynarodowego Trybunału Karnego. Nastąpiło to po tym, jak trybunał uznał, że działania Rosji na Krymie po aneksji tego regionu w 2014 roku stanowiły "trwającą okupację".
Społeczność międzynarodowa doszła również do historycznego porozumienia w sprawie definicji ekocydu w 2021 r., jako "bezprawnych lub bezmyślnych czynów popełnionych ze świadomością, że istnieje znaczne prawdopodobieństwo spowodowania przez te czyny poważnej i rozległej lub długotrwałej szkody dla środowiska".
Oznacza to, że rząd rosyjski może zostać pociągnięty do odpowiedzialności zarówno za środowiskowe, jak i humanitarne skutki swojej agresji.