Najstraszniejszy głos na sawannie. Dzikie zwierzęta uciekają w popłochu

Jaki dźwięk wywołuje wśród zwierząt największy popłoch? Gdy zamieszkującym sawannę gatunkom odtworzono ludzkie głosy, 19 z nich natychmiast uciekło. Nawet lwy i inne drapieżniki nie powodują takiego strachu jak my.

Najstraszniejszy głos na sawannie. Dzikie zwierzęta na jego dźwięk uciekają w popłochu
Najstraszniejszy głos na sawannie. Dzikie zwierzęta na jego dźwięk uciekają w popłochu123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Eksperyment, jaki przeprowadzono w Parku Narodowym Krugera w Republice Południowej Afryki, był stosunkowo prosty. Naukowcy rozmieścili na terenie parku ukryte głośniki, które niczego niespodziewającym się zwierzętom odgrywały rozmaite dźwięki. W tym ludzką mowę. 

Okazuje się, że nasze głosy są absolutnie przerażające nawet dla wielkich drapieżników. Żaden naturalny odgłos, nawet ryk lwa, nie powoduje aż takiego popłochu wśród mieszkańców sawanny.

Na dźwięk głosu człowieka zrezygnował z obiadu

Naukowcy zaobserwowali na przykład lamparta, który ciągnął pod drzewo świeżo upolowaną antylopę. Zanim zdążył zasiąść do uczty, z zarośli dotarł do niego głos spokojnie mówiący w Afrikaans. Mimo, że drapieżnik przypłacił polowanie ogromnym wysiłkiem, wystarczyło kilka słów wypowiedzianych przez człowieka, by wielki kot porzucił cenną zdobycz i uciekł.

Setki nagrań wideo uwieczniających podobne sceny jest dla naukowców dowodem, że zwierzęta postrzegają nas jako wyjątkowo duże zagrożenie. “Jesteśmy niezwykle zabójczy" - mówi “New York Timesowi" dr Michael Clinchy, biolog z Western University w kanadyjskim Ontario. Badacze liczą, że ten strach uda się wykorzystać dla ochrony zagrożonych przez kłusowników zwierząt.

Badanie, z którego pochodzą filmy, opublikowane w czwartek w czasopiśmie Current Biology. Jego autorzy, Clinchy i dr Liana Zanette, we współpracy z naukowcami z RPA, stworzyli system, który miał testować reakcje zwierząt na różne czynniki, które mogą je stresować. Automatyczne "głośniki-pułapki" aktywowały się, gdy czujnik ruchu wychwytywał przechodzące obok zwierzęta i odtwarzały jeden z wielu znajdujących się w pamięci urządzenia dźwięków - od całkowicie neutralnych, po potencjalnie przerażające. 

Dzikie zwierzęta boją się ludzkiego głosu
Dzikie zwierzęta boją się ludzkiego głosu123RF/PICSEL

Dziennikarze straszą zwierzęta

Były wśród nich na przykład śpiew lokalnych ptaków, ale też odgłosy mogące u zwierząt wywoływać niepokój, takie jak szczekanie psów, warkot lwa, wystrzały czy spokojne rozmowa ludzi. Kobiet i mężczyzn, rozmawiających po angielsku, w Afrikaans lub w miejscowym języku Tsonga. Nagrania pochodziły z miejscowych informacyjnych stacji radiowych.

Urządzenia wraz z zsynchronizowanymi z nimi kamerami, zostały umieszczone w pobliżu 21 wodopojów. Badania odbywały się w porze suchej, kiedy zwierzęta skupiają się w miejscach, gdzie mają dostęp do wody. Urządzenia działały 24 godziny na dobę przez 6 tygodni. Przy każdej aktywacji odtwarzały jeden, losowo wybrany dźwięk. Wszystkie dźwięki były odtwarzane z tą samą głośnością tak, by reakcję zwierzęcia powodowała sama natura odtwarzanego dźwięku, a nie nagły hałas.

Reakcję zwierząt oceniano pod kątem tego, czy i jak szybko decydowały się na ucieczkę i tego, jak szybko opuszczały wodopój po odtworzeniu nagrania. Choć naukowcy zaobserwowali różnice między gatunkami, większość zwierząt zdecydowanie wolała się oddalić, gdy usłyszały ludzką mowę.

Nawet słonie uciekają, gdy usłyszą ludzkie głosy
Nawet słonie uciekają, gdy usłyszą ludzkie głosy123RF/PICSEL

Ludzie straszniejsi od lwów

Analiza ponad 4000 filmów wykazała, że 19 zaobserwowanych zwierząt uciekało dwukrotnie częściej i o 40 proc. szybciej, gdy usłyszały ludzki głos, niż w przypadku, gdy doszły do nich odgłosy lwów, psów czy wystrzałów z broni. Wśród zaobserwowanych gatunków były m.in. żyrafy, lamparty, hieny, zebry i antylopy impala.

Były wśród nich także słonie, które przyprawiły uczonym wiele trudności. Podobnie jak inne zwierzęta, wielkie ssaki uciekały słysząc głosy ludzi. Ale gdy odtwarzano im odgłosy wydawane przez lwy, ich reakcja była zupełnie inna. Zamiast uciekać, podbiegały w stronę źródła dźwięku, a w niektórych wypadkach atakowały samo urządzenie. Wcześniejsze badania wykazały, że naturalną reakcją słoni na dźwięki lwów jest łączenie się w grupy i atak, który ma na celu ochronę najmłodszych członków stada. Okazało się jednak, że ludzkie głosy przerażają je na tyle, że wolą uciekać, niż wdawać się w walkę z potencjalnie uzbrojonym w broń palną przeciwnikiem.

Także nosorożce wolą unikać konfrontacji z ludźmi. Zarejestrowane zwierzęta uciekały przed ludzkimi głosami dwa razy szybciej, niż przed lwami. Badacze uznali to za bardzo obiecującą reakcję. Chcą w przyszłości zainstalować podobne systemy głośników w pobliżu przebiegających przez sawannę dróg, na których często dochodzi do aktów kłusownictwa.

Uwaga, kłusownik

Dziś zwalczanie kłusowników zabijających słonie, nosorożce i inne zagrożone gatunki polega na wiedzy i doświadczeniu strażników oraz szeregu mniej czy bardziej zaawansowanych technicznie rozwiązań. Od wyposażonych w lokalizatory GPS nadajników, w które wyposażane są zwierzęta, przez ukryte kamery i drony, po specjalne ogrodzenia, które wykrywają, kiedy człowiek lub zwierzę próbuje je pokonać i wysyłają alert do strażników.

W 2019 r. badacze wypróbowali w Kenii system, który miał odstraszać zwierzęta, które pojawiały się na obszarach szczególnie często uczęszczanych przez kłusowników. Gdy nosorożec czy słoń pojawił się w pobliżu szczególnie niebezpiecznej drogi czy rzeki, ukryta syrena odstraszała głośny dźwięk. Nowe rozwiązanie, gdzie zamiast intensywnego hałasu odtwarza się normalna ludzką mowę, może jednak dawać nadzieję na stworzenie podobnego systemu który nie będzie aż tak uciążliwy dla zamieszkującej sawanny fauny.

Zapach też może odstraszać

Chris Darimont, ekolog z Uniwersytetu Wiktorii w Kolumbii Brytyjskiej, który recenzował najnowsze badanie poświęcone wpływowi na zwierzęta ludzkich głosów ma nadzieję, że jego autorzy przeprowadzą kolejne eksperymenty, nie ograniczając się do dźwięków, a wykorzystując także zapachy.

"Możemy spodziewać się jeszcze bardziej zdumiewającego wpływu człowieka, biorąc pod uwagę ogromną wrażliwość węchu u ssaków oraz to, jak zapach może przez długi czas utrzymywać się w środowisku" - mówił dziennikarzom “NYT". Naukowcy przekonali się, że tylko jeden zamieszkujący sawannę gatunek wydawał się zupełnie nieprzejęty dźwiękowymi pułapkami. Lwy nie robiły sobie nic z ludzkich głosów.

Masowo odławiał chronione ptakiPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas