Wygląda jak kieszonkowy słoń. Przyjechał do Polski i chowa się w dziuplach
Nie tak łatwo go dostrzec czy sfilmować, bowiem ma kapitalny refleks i szybko znika w dziupli czy pod kłodą drewna. Gdy jednak uda się mu przyjrzeć, rzeczywiście można odnieść wrażenie, że to miniaturowy, kieszonkowy słoń. Ma ruchliwą trąbę i - chociaż trudno w to uwierzyć zważywszy na jego rozmiary podobne do chomika - rzeczywiście jest spokrewniony ze słoniami.

W każdym razie - sorkonos rdzawo-czarny jest bliższym krewnym słoni niż chomika, myszy czy nawet ryjówki, do których jest podobny. Niegdyś te oryginalne zwierzęta w jakiś sposób próbowano połączyć z ryjówkami i innymi owadożernymi. Tak jak one, żywi się bezkręgowcami, także tymi o grubszych pancerzach jak chrząszcze czy mrówki, które bardzo lubi. Konsumuje także pająki, wije, larwy owadów. Taka dieta, wygląd, duża ruchliwość, szybka przemiana materii i nocny tryb życia przywodzą na myśl owadożerne, który to rząd tworzą ryjówki, zębiełki, almiki czy jeże. To jednak pozory.
W wypadku sorkonosa złudzenie goni złudzenie. Dopiero nie tak dawno, bo w latach dziewięćdziesiątych udało się ustalić, że w opisach tych niezwykłych zwierząt błądziliśmy we mgle. Kojarzenie ich z wszelkimi małymi ssakami jak gryzonie czy owadożerne to błąd. Cała ta rodzina ssaków ma bowiem małe rozmiary, ale krewnych wśród gigantów.
To tacy maleńcy krewni słoni
Istnieje taka doraźnie powołana do życia, robocza grupa ssaków zwana afroterami. Nie jest żadną twardą rodziną ani rzędem, ani niczym takim. Pozwala jednak uchwycić, że w miarę bliskie pokrewieństwo mają w jej ramach zwierzęta pozornie zupełnie do siebie niepodobne jak słonie, manaty i diugonie (żyjące w morzu), góralki i właśnie ryjkonosy, do których należą sorkonosy.
Stąd stwierdzenie, że to "kieszonkowy słoń" nie jest aż tak bardzo oderwane od rzeczywistości. Sorkonos nie jest słoniem, ale bliżej mu do niego niż do jakiegokolwiek chomika, myszy czy ryjówki. Zwierzę to ma słabe siekacze i całkiem okazałe kły. I też ma trąbę - malutką i ruchliwą, która zapewne rozczula wiele oglądających go osób.

W zoo w Poznaniu na razie sorkonosa czarno-rdzawego widzi niewielu, gdyż zwierzę dopiero przyjechało z ogrodu w Lipsku w Niemczech i przechodzi kwarantannę. Tym samym zoo w Poznaniu dołącza do ogrodów zoologicznych hodujących tego rzadkiego ssaka - wcześniej trafiały one do Warszawy czy Wrocławia.
Poznańskie zoo na Facebooku napisało z dumą: "Przedstawiamy naszego nowego podopiecznego - sorkonosa czarno-rdzawego. Przyjechał do nas z Zoo w Lipsku i obecnie przechodzi obowiązkową kwarantannę. Na razie poznaje nowe otoczenie… a na horyzoncie - randka w ciemno, bo czeka na swoją partnerkę, z którą - miejmy nadzieję - za jakiś czas stworzy zgrany duet.". A to oznacza początek szerszej hodowli.
Jest ona o tyle doniosła, że mówimy naprawdę o unikalnym zwierzęciu. Na razie nie jest jeszcze na krawędzi wymarcia, ale występuje na bardzo ograniczonym terenie, który na dodatek jest podatne na fragmentację np. wycinkę lasów i zarośli pod uprawy. To obszary Tanzanii i Kenii. Zresztą sorkonosy nie występują nigdzie poza wschodnią Afryką. Tanzania, Kenia, Malawi czy Mozambik, a także wyspa Zanzibar to ojczyzna jednych z najbardziej oryginalnych małych ssaków świata.
Nie są gryzoniami, nie są ryjówkami i w związku z tym - jak przyznało na krewnych słoni - rozmnażają się wolno. To 1-2 młode raz do roku, naprawdę niewiele. Gdy zatem jakaś populacja sorkonosów zostanie uszczuplona, ciężko się jej szybko odrodzić.
Dopiero teraz wiemy nieco więcej o sorkonosach
Naukowcy dopiero teraz porządkują naszą wiedzę o tych zwierzętach. Ustalają, ile właściwie jest ich gatunków, żyjących niekiedy na bardzo maleńkich skrawkach jak, chociażby sorkonos złotozady, znany tylko z jednego lasu w Kenii.

Akurat sorkonos czarno-rdzawy jest łatwy do rozpoznania, gdyż istotnie wygląda tak, jakby ktoś pomalował go w połowie jednym kolorem, a w połowie drugim. To nadaje zwierzęciu niezwykłego uroku.
"Zwinny, szybki, z nosem jak teleskop i uszami jak anteny satelitarne - sorkonos to mistrz nocnych łowów i kamuflażu, a refleks ma lepszy niż niejeden ninja. Uwielbia przekopywać ściółkę w poszukiwaniu owadów, a jego ruchliwy ryjek to prawdziwe narzędzie specjalne. Na razie przebywa pod troskliwą opieką opiekunów, ale oczywiście gdy tylko będzie ku temu okazja - będziecie mogli podziwiać go na własne oczy." - pisze zoo w Poznaniu szczęśliwe z nowego nabytku.