Wielka batalia o fluor w wodzie. Sąd w USA rozstrzygnie, czy obniża IQ
W USA fluor jest sztucznie dodawany do wody pitnej, co ma chronić zęby przed próchnicą. Innego zdania są powodowie, którzy do amerykańskiego sądu zgłosili wyjątkową sprawę. Skarżący uważają, że fluor jest zagrożeniem dla rozwoju neurologicznego dzieci. Którą drogą pójdą Stany Zjednoczone?
Woda jest nieodzownym elementem życia. W Stanach Zjednoczonych, by uchronić ludzi przed próchnicą, sztucznie dodaje się do niej fluor. Jednakże nie wszyscy są zadowoleni z tego powodu.
Fluoryzacja wody w USA. Wady i zalety
Od 31 stycznia tego roku sędzia z Sądu Okręgowego USA dla Północnego Dystryktu Kalifornii studiuje szereg ekspertyz dotyczących potencjalnego zagrożenia wynikającego z fluoryzacji wody. Jeśli powodowie udowodnią, że te zabiegi są powiązane z obniżeniem IQ ludzi, może nakazać Agencji Ochrony Środowiska (EPA) zatrzymanie wspomnianego procesu.
W Stanach Zjednoczonych od 1946 roku fluor jest rutynowo dodawany do wody pitnej w celu ochrony zębów przed próchnicą. Przeciwnicy fluoryzacji wskazują, że według badań przeprowadzonych na zwierzętach ekspozycja na wysoki poziom fluoru może prowadzić do upośledzenia funkcji poznawczych.
W 2017 roku organizacja pozarządowa Food and Water Watch wniosła pozew przeciwko EPA na podstawie ustawy o kontroli substancji toksycznych. Przesłuchania w sprawie rozpoczęły się w 2020 roku, jednakże potem wstrzymano postępowanie, by poczekać na publikację specjalnego rządowego raportu (który ma aż 726 stron) Narodowego Programu Toksykologicznego (NTP). Praca nie została jeszcze opublikowana (ukazała się jego wstępna zrecenzowana wersja), mimo to postępowanie znów ruszyło.
W raporcie naukowcy dokonali przeglądu wszystkich dostępnych danych dotyczących neurorozwojowych skutków ekspozycji na fluor zarówno u ludzi, jak i zwierząt. Jak wykazano w raporcie: "z umiarkowaną pewnością wyższa ekspozycja na fluor [...] jest konsekwentnie związana z niższym IQ u dzieci".
Fluor w wodzie wpływa na inteligencję u dzieci?
W raporcie uwzględniono 19 badań, które zostały przeprowadzone na dzieciach. W 18 z nich udowodniono związek między niższym IQ a ekspozycją na wysoki poziom fluoru. We wszystkich przypadkach całkowita ekspozycja była równa lub większa niż 1,5 miligrama na litr wody. Jednakże w USA woda pitna zawiera 0,7 miligrama na litr wody, zatem jest to mniej niż połowa toksycznego stężenia.
Jak podaje portal IFLScience, w ostatniej wersji raportu recenzenci poprosili autorów badań o włączenie do pracy niniejszego akapitu: "Koncentrując się na wynikach badań dotyczących narażenia w zakresie typowo spotykanym w wodzie pitnej w Stanach Zjednoczonych (0,7 mg/l w przypadku optymalnie fluoryzowanych systemów wodociągowych), które można ocenić pod kątem reakcji na dawkę, można stwierdzić, że wpływ na neurorozwój poznawczy jest niespójny, a zatem niejasny".
Jednakże NTP nie zgadza się z powyższą kwestią i stwierdza, że w raporcie powinien znaleźć się jedynie zapis, że "potrzeba więcej badań, aby w pełni zrozumieć potencjalny wpływ niższej ekspozycji na fluor na iloraz inteligencji dzieci".
Właśnie tego typu nieporozumienia nadal wstrzymują oficjalną publikację raportu. IFLScience wskazuje, że eksperci mają przedstawić zeznania do 9 lutego tego roku. Po tym sędzia dokona oceny, dotyczącej tego, czy EPA musi uregulować fluoryzację wody pitnej.