W zatoce zakwitły glony i uśmierciły ryby. Mieszkańcy są w szoku
Na brzegach Zatoki San Francisco, która oprócz San Francisco otacza miasto Oakland i San Jose rozprzestrzenił się toksyczny zakwit glonów. Miało to fatalne skutki dla wodnego ekosystemu.
Z powodu zakwitu toksycznych glonów na skałach w zatoce pojawiły się szczątki ryb. Żyje tu m.in. bass wielkogębowy, drapieżna ryba okoniokształtna z rodziny bassowatych.
Gnijące tusze okoni pręgowanych, limand żółtopłetwych, a nawet rekinów wypłynęły na brzeg zatoki. Martwe ryby liczone są w tysiącach.
"To, co widzimy, to tylko wierzchołek góry lodowej. Chociaż zakwity glonów nie są rzadkością, zakres tego, co widzimy w Zatoce, jest niepokojący" - mówił Jon Rosenfield, naukowiec z San Francisco Baykeeper.
Czerwona fala
Szacuje się, że toksyczny rozkwit glonów rozpoczął się już miesiąc temu około 32 km na północ od San Francisco, aż po wybrzeża hrabstwa San Mateo. Organizacja zajmująca się ochroną środowiska San Francisco Baykeeper, alarmowała od jakiegoś czasu o martwych rybach, znajdujących się zarówno na dnie, jak i na powierzchni wody.
Gatunek glonów Heterosigma akashiwo, który pojawił się w Zatoce, jest uważany za mocno szkodliwy dla życia wodnego. Występuje co jakiś czas w ujściach rzek i morskich ekosystemach przybrzeżnych na całym świecie. Może powodować toksyczne zakwity, które określa się jako “czerwone przypływy" lub “czerwone fale". Ten rodzaj alg nie jest uważany jednak za cyjanotoksynę, a to typ, który zabija psy lub wywołuje zatrucia u ludzi.
Naukowcy twierdzą, że zakwit glonów zawierających azot i fosfor to wynik zrzucanych do zatoki odpadów. Za czerwoną falę miałoby być odpowiedzialnych 40 oczyszczalni ścieków.
Nieżywe ryby są zbierane przez zaniepokojonych członków organizacji San Francisco Baykeeper. Zadanie to nie jest łatwe ze względu na zapach pochodzący z rozkładających się ryb i innych zwierząt.