Szop gracz. Żeby ściągnąć go z boiska, trzeba było użyć kubłów na śmieci
Kibice wiwatowali i dopingowali, ale nie wiadomo do końca kogo - czy ochroniarzy meczu piłkarskiej ligi MLS między Philadelphia Union a New York City FC, czy też szopa pracza, który przed nimi uciekał. Bojowy szop wtargnął na murawę, przerwał mecz i utrzymał się na boisku przez półtorej minuty. Na oczach milionów widzów dwukrotnie umknął pościgowi, wymknął się spod kubła, ale w końcu został pojmany.
Wizyta szopa pracza na meczu piłkarskiej ligi MLS było mimo wszystko dość rzadkim wydarzeniem. Nie jest sensacją sam szop, gdyż te zwierzęta w każdym niemal zakątku Stanów Zjednoczonych są bardzo pospolite, zatem także w Filadelfii i Pensylwanii.
Szop pracz to powszechny widok, ale nie na boiskach
Szopy to spryciarze, to także zwierzęta w wielu miejscach żyjące w miastach, ale na meczach pojawiają się rzadko. Ta sytuacja pokazała, że nadmiar pokarmu, być może wyrzucanych do koszy przysmaków kibiców piłkarskich, przyciąga je także tutaj. Pokazała też, jak zwinny i szybki jest szop.
Zwierzę utrzymało się na murawie przez półtorej minuty. To sporo, bo intruzi wkraczający nielegalnie na boisko często są szybciej wyłapywani. Schwytanie szopa nie okazało się proste. Drapieżnik kilkoma zwodami wymanewrował ochroniarzy, wymknął się też spod sporego kubła na śmieci. Takie pojemniki to dla miejskich szopów nie pierwszyzna, często w nich żerują. W końcu jednak szop uległ.
Jak informuje dziennikarz sportowy Adam Kotleszka, specjalista od ligi MLS, "szop został niestety brutalnie pojmany, ale pobił rekord minut szopa na boisku w historii MLS. Około 1,5 minuty na placu".
Dla Amerykanów, którzy lubią wszelkie statystyki i zestawienia przy jakiejkolwiek okazji, to także pewien wart odnotowania rekord.
Poza tym to szop, który w Stanach Zjednoczonych budzi sympatię. U Disneya i w wielu innych kreskówkach amerykańskich jest sympatycznym, uroczym zwierzątkiem. Szop Meeko towarzyszy Indiance Pocahontas w słynnej produkcji z 1995 r., co wpisuje się w pewien schemat filmów rysunkowych: inteligencja, odwaga, miękkie futerko i słodkie uszka.
Misiowata sylwetka, miły pyszczek, wreszcie charakterystyczny wygląd z czarną maską wokół oczu podobną do tej, jaką nosił Zorro powodują, że szop stał się jednym z najczęściej wykorzystywanych zwierząt w amerykańskiej popkulturze.
Szop pracz to gatunek inwazyjny
To ułatwia mu rozprzestrzenianie się i stanowi spory problem poza Ameryką. Warto pamiętać, że szop pracz to zwierzę inwazyjne, które jest także w Polsce. Występuje zwłaszcza w jej zachodniej części, w Zachodniopomorskiem i Lubuskiem, a w pewnym zakresie także w Wielkopolsce. Jest problemem, niszczy miejscową faunę, zabija drobne kręgowce i plądruje ptasie gniazda. Kto wie, czy i pojawienie się takiego szopa na meczu polskiej piłki nożnej w zachodniej części kraju nie jest kwestią czasu.
W każdym razie w Polsce szopy pojawiły się po raz pierwszy po drugiej wojnie światowej. Może było to pokłosie hitlerowskich hodowli, ale może przywieźli je też do Europy amerykańscy żołnierze - tak było np. we Francji w latach sześćdziesiątych. W 1959 r. szop był uważany za ssaka występującego w Polsce i dopiero wtedy zniknął z atlasów, trochę jak imperialistyczny najeźdźca. Obecność szopa pracza w Polsce była więc przez lata tematem tabu, pewną tajemnicą poliszynela, a jego zgłoszenia w latach osiemdziesiątych nie musiało być potraktowane poważnie, chociaż mogło odpowiadać prawdzie. Dzisiaj, w XXI w. nikt nie ma wątpliwości, że amerykańskie szopy są częścią polskiej fauny.
W Stanach Zjednoczonych szopy pracze są częścią naturalnego ekosystemu. Zamieszkują już obszary od Kanady, a nawet Alaski po Panamę, zatem różne środowiska i strefy klimatyczne. Po spadku liczebności zwierząt w latach 30. XX wieku potem doszło niemal do eksplozji liczebności. Dzisiaj szopów w USA jest ponad 20-krotnie więcej niż sto lat temu.
Filadelfia to akurat miasto, gdzie w warunkach miejskich żyje ich wyjątkowo wiele. Zwierzęta zamieszkują to miasto od lat 50. Obok Nowego Jorku, Waszyngtonu, San Francisco i Chicago to właśnie Filadelfia słynie z ogromnej liczby tych drapieżników w swych granicach. Mecz z nowojorczykami odbył się w Chester, ale to satelita Filadelfii. Rekordowe na świecie pod tym względem jest Toronto w Kanadzie.
Philadelphia Union przegrała przerwany mecz z New York City FC 1:2.