Powstaje gigantyczna farma pomidorów w Europie. Wyróżnia się jedną cechą
W hrabstwie Essex, na wschodzie Anglii, trwa budowa jednej z najbardziej innowacyjnych instalacji rolniczych w Europie. W 2027 roku ma tam ruszyć Rivenhall Greenhouse Project – gigantyczna szklarnia o powierzchni 40 hektarów, zasilana ciepłem i prądem wytwarzanymi z odpadów komunalnych. Dzięki niej Wielka Brytania może uniezależnić się od części importu warzyw i ograniczyć emisje gazów cieplarnianych.

W skrócie
- W Essex powstaje gigantyczna, nowoczesna szklarnia zasilana energią z odpadów komunalnych.
- Projekt ma na celu ograniczenie emisji CO₂ oraz zwiększenie niezależności Wielkiej Brytanii od importu warzyw.
- Inwestycja wiąże się z wyzwaniami klimatycznymi, ekonomicznymi i prawnymi, a jej sukces zależy od integracji polityki środowiskowej.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Szklarnia powstaje tuż przy zintegrowanym zakładzie przetwarzania odpadów w Bradwell-on-Sea, prowadzonym przez firmę Indaver. Większość śmieci komunalnych z Essex zamiast na wysypisko trafi do nowoczesnego pieca, gdzie zostanie spalona w wysokiej temperaturze. Powstająca w procesie para wodna posłuży do dwóch celów: część zostanie skierowana do zasilania turbin produkujących prąd, a część do wymiennika ciepła, który zapewni ogrzewanie szklarni przez cały rok.
"Część pary przekształcimy w ciepłą wodę, którą prześlemy do szklarni. Reszta napędzi turbinę, produkując energię elektryczną, która również zasili naszą instalację" - tłumaczy Gareth Jones z firmy Indaver, cytowany przez Sky News.
Według szacunków, nowa megaszklarnia będzie w stanie wyprodukować rocznie do 30 tysięcy ton pomidorów - to około 6 proc. całkowitego spożycia tych warzyw w Wielkiej Brytanii.

Zamiast importu z Hiszpanii
Brytyjczycy importują blisko połowę świeżych warzyw, głównie z Hiszpanii, Holandii i Maroka. Transport generuje jednak duże emisje CO₂, a coraz częstsze susze, do jakich dochodzi w południowej Europie i Afryce Północnej sprawiają, że ceny warzyw rosną, a ich dostawy z zagranicy stają się coraz mniej stabilne.
"Brakuje wody, temperatury są ekstremalne, a zmiany klimatyczne pogarszają sytuację. Chcemy przenieść produkcję z zagranicy do kraju" - mówi Ed Moorhouse, dyrektor projektu Rivenhall. Jak podkreśla, celem jest "przejęcie" 6-8 proc. rynku pomidorów i zapewnienie całorocznych dostaw dzięki sztucznemu oświetleniu i dodatkowej farmie wertykalnej.
W praktyce oznacza to mniejszy ślad węglowy - nie tylko dzięki skróceniu łańcucha dostaw, ale też eliminacji potrzeby budowy plastikowych tuneli foliowych, powszechnych w Hiszpanii, zwłaszcza w rejonie Almerii. "Morze szklarni" w tej części Europy, widoczne nawet z kosmosu, coraz częściej budzi zastrzeżenia ekologów i hydrologów.
Emisje niższe o 20 proc., ale nie zerowe
Czy spalanie śmieci w celu produkcji żywności to naprawdę ekologiczne rozwiązanie? W opinii dr. Alexa Newmana z Grantham Centre for Sustainable Futures przy University of Sheffield tak, pod warunkiem że projekt będzie funkcjonował zgodnie z założeniami.
"Rivenhall obiecuje ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o około 20 proc. względem scenariusza, w którym te same odpady zamiast być spalanymi, trafiają na wysypiska", pisze Newman w analizie opublikowanej w serwisie The Conversation. Zmniejszeniu emisji ma pomóc także instalacja urządzeń do wychwytywania CO₂ - ok. 20 tys. ton gazu rocznie będzie kierowane do szklarni, gdzie dwutlenek węgla przyspieszy wzrost roślin.
To jednak tylko ułamek całkowitych emisji - mniej niż 10 proc. tego, co emituje typowe centrum termicznego przetwarzania odpadów. "To nie magiczne rozwiązanie, a skalowalność i dokładne pomiary cyklu życia produktu będą kluczowe, by rzeczywiście mówić o niskoemisyjnej żywności" - zaznacza Newman.
Eksperci z branży zrównoważonego rolnictwa zwracają uwagę, że choć odzysk energii ze spalania odpadów jest krokiem naprzód w stosunku do ich składowania na wysypiskach, to w hierarchii gospodarki odpadami taki sposób rozwiązywania problemu ze śmieciami nadal ustępuje redukcji, ponownemu użyciu i recyklingowi. W kontekście emisji metanu z wysypisk, które są nie tylko potężne, ale też trudne do kontrolowania, spalanie jawi się jednak jako "mniejsze zło".

Zimą światło, latem para
W ramach projektu przewidziano budowę 13 hektarów szklarni z oświetleniem LED, które pozwolą na produkcję zimową. Powstanie też pionowa farma zlokalizowana w przekształconym hangarze lotniczym należącym kiedyś do RAF - na kilku kondygnacjach hodowane będą liściaste warzywa jak rukola czy sałata. Cała infrastruktura ma być praktycznie niezależna od paliw kopalnych. Dzięki temu system będzie odporny na wahania cen gazu i zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw.
Mimo technicznej innowacyjności, projekt Rivenhall może nie doczekać się wielu następców. Wszystko przez obowiązującą od niedawna strategię "biodiversity net gain", która wymusza na inwestorach nie tylko ochronę środowiska, ale wręcz poprawę bioróżnorodności na terenach inwestycyjnych.
"Ta polityka była projektowana z myślą o osiedlach mieszkaniowych i dużych zakładach przemysłowych. Wymusza np. dokupienie dodatkowych gruntów, co może zniechęcać inwestorów" - mówi Martin Emmett z Narodowego Związku Rolników (NFU).
Z kolei rzecznik Departamentu Środowiska, Żywności i Spraw Wsi (Defra) zapewnia, że rząd "współpracuje z branżą, by strategia była skuteczniejsza", i przypomina, że Wielka Brytania przeznaczyła 5 miliardów funtów na zrównoważone rolnictwo - to największy budżet w historii na rzecz bezpieczeństwa żywnościowego.
Więcej niż technologia
Projekt Rivenhall to nie tylko wyzwanie inżynieryjne, ale też test z integracji polityki klimatycznej, odpadowej i żywnościowej. Jego sukces zależy nie tylko od sprawności pieca i efektywności systemu CO₂, ale też od zaufania społecznego, przejrzystości obliczeń emisyjnych i odporności na sezonowe wahania rynku.
"Status niskoemisyjny to nie etykietka - to wynik, który trzeba udowodnić" - podkreśla dr Newman. "A to wymaga dokładnych analiz cyklu życia i porównań z realistyczną alternatywą, taką jak kompostowanie czy recykling".
Choć spalanie śmieci wciąż wiąże się z emisją szkodliwych tlenków azotu i pyłów zawieszonych, w Rivenhall przewidziano ich kontrolę i neutralizację. Projektanci muszą też zadbać o zachowanie lub poprawę lokalnej bioróżnorodności, zgodnie z przepisami.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w 2027 roku brytyjskie pomidory będą rosły nie pod hiszpańskim słońcem, a pod szklanym dachem, ogrzewane... domowymi śmieciami.