Nie mogą się uczyć i skupić. Nowe zagrożenie atakuje Europejczyków
Oprac.: Katarzyna Nowak
Jeden na pięciu Europejczyków jest narażony na szkodliwy i długotrwały hałas generowany z transportu drogowego, kolejowego i lotniczego - alarmuje Europejska Agencja Środowiska (EEA). Narażenie na hałas wpływa ponadto na rozwój najmłodszych - ponad pół miliona dzieci nie potrafi się skupić z powodu nadmiaru bodźców.
500 tys. dzieci w Europie nie może się skupić ze względu na ciągły hałas generowany przez ruch drogowy i lotniczy. Najmłodsze pokolenie ma między innymi trudności z czytaniem, ale nadmierna emisja na hałas objawia się też u kilkudziesięciu tysięcy dzieci różnymi innymi problemami behawioralnymi - wynika z raportu EEA na temat wpływu hałasu na zdolność czytania i zachowania europejskich dzieci.
Hałas nie daje żyć w Europie
EEA szacuje się, że ponad 20 proc. Europejczyków jest narażonych na hałas drogowy, kolejowy lub lotniczy - a to może mieć konsekwencje zdrowotne objawiające się w życiu codziennym.
Długotrwała ekspozycja na hałas uliczny wywołuje permanentną reakcję, która skutkuje uwalnianiem hormonów stresu, zwiększeniem częstości akcji serca, wzrostem ciśnienia krwi i zwężeniem naczyń krwionośnych, które ostatecznie prowadzą do różnych chorób przewlekłych.
Badania EEA wskazują, że dzieci mieszkające w domach znajdujących się w pobliżu natężonego ruchu drogowego lub innego, albo te, uczące się w szkołach znajdujących się w takich miejscach, mają większe trudności z czytaniem i skupieniem się na tej czynności. Zwraca się tez uwagę na inne problemy behawioralne u dzieci, które przez dużą część dnia są narażone na hałas drogowy, czy lotniczy.
Według Europejskiej Agencji Środowiska wyjściem z tej sytuacji jest wdrożenie skutecznej strategii ograniczania hałasu w całej Europie.
EEA wymienia kilka sposobów: ograniczenia prędkości, budowa nawierzchni odznaczających się mniejszym hałasem, użycie cichszych opon, czy, w przypadku ruchu lotniczego i kolejowego, wprowadzenie ograniczeń połączeń.
Aby jeszcze bardziej zmniejszyć narażenie dzieci na hałas, sale lekcyjne i pokoje w domach mogłyby znajdować się z dala od ruchliwych dróg, jeśli to możliwe. Pomocne byłyby również redukujące hałas rozwiązania, np. ekrany akustyczne
UE chce do 2030 r. zmniejszyć skalę zanieczyszczenia hałasem o 30 proc. (w porównaniu z 2017 r.). Cel ten najprawdopodobniej nie zostanie osiągnięty.
Zanieczyszczenie światłem - problem nie tylko w miastach
Od kilku lat mówi się coraz więcej o destrukcyjnym oddziaływaniu sztucznego światła - ma to wpływ zarówno na zjawiska w przyrodzie, ale i zdrowie ludzi. Co piąta osoba w Polsce ze względu na zanieczyszczone sztucznym światłem niebo nie może zrelaksować wzroku, a to może z kolei wpływać np. na zaburzenia metabolizmu i snu. Z powodu nadmiaru sztucznego światła cierpi też przyroda.
Zanieczyszczenie światłem powstaje przez nieprzemyślane i nadmiarowe oświetlenie budynków oraz ulic.
"O zanieczyszczeniu mówimy wtedy, kiedy światło emitowane jest w zbyt dużej ilości, w złym kierunku o złej porze i nieodpowiedniej barwie. Jeżeli jakikolwiek z tych warunków zostanie spełniony, taka instalacja staje się źródłem zanieczyszczenia światłem" - mówił w Polsat News dr hab. Andrzej Kotarba z Centrum Badań kosmicznych PAN.
Kwestia dotycząca zanieczyszczenia światłem w Polsce może zostać wkrótce uregulowana. Rzecznik Praw Obywatelskich wskazuje, że regulowanie definicji dotyczącej tego, czym jest zanieczyszczenie światłem, trwa w kraju od ponad 10 lat. Wciąż pojawiają się skargi mieszkańców miast, którzy odczuwają negatywne skutki nadmiaru światła. Problemem jest też wpływ nocnego oświetlenia na zwierzęta.
Według Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska postępowanie z nadmierną emisją światła mogłoby być traktowane jak w przypadku zanieczyszczeń wody, powietrza, gleby, hałasu, wibracji. GDOŚ planuje zlecenie ekspertyz, w których zostaną poruszone tematy oddziaływania światła na zwierzęta i proponowane działania minimalizujące negatywne oddziaływania światła.