Mężczyzna zmarł po przepłukaniu nosa. Zaatakowała go ameba zjadająca mózg
Magdalena Mateja-Furmanik
Amerykanin z Południowej Florydy zmarł 20 lutego br. jednak dopiero niedawno lekarze ustalili przyczynę zgonu. Zdaniem lekarzy za śmierć pacjenta była odpowiedzialna ameba Naegleria fowleri. Nie można się nią zarazić pijąc wodę z kranu, jest jednak śmiertelna, gdy dostanie się do nosa. Amebę zlokalizowano również w Polsce.
Ameba żyje w glebie i słodkiej wodzie
Według Centers for Disease Control and Prevention (CDC), agencji zdrowia Stanów Zjednoczonych, Naegleria fowleri jest amebą (jednokomórkowym żywym organizmem), która żyje w glebie i ciepłej słodkiej wodzie, takiej jak jeziora, rzeki i gorące źródła. Infekcja nią jest niesamowicie rzadka i może się zdarzyć, gdy woda zanieczyszczona amebą dostanie się przez nos. Specjaliści podkreślają, że nie można sią nią zarazić poprzez picie wody.
Rocznie w Stanach Zjednoczonych z powodu infekcji giną trzy osoby. Niestety, około 97 proc. przypadków kończą się śmiercią. Spośród 154 znanych zakażonych osób w Stanach Zjednoczonych w latach 1962-2021 tylko czterech potwierdzonych pacjentów przeżyło infekcję.
Zakażenie amebą może powodować infekcję znaną jako neglerioza (ang. primary amebic meningoencephalitis , PAM). Niestety nauka nie zna jeszcze żadnych skutecznych metod leczenia. W wyniku zniszczenia tkanki mózgowej przez infekcję mózg puchnie. Wczesne objawy PAM mogą przypominać bakteryjne zapalenie opon mózgowych.
Mieszkańcy muszą być ostrożni
Lokalny departament zdrowia wciąż kontynuuje śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny. Jego celem jest zlokalizowanie dokładnego źródła infekcji. W tym celu podjęto współprace z lokalnymi przedsiębiorstwami użyteczności publicznej aby jak najszybciej zidentyfikować źródło i podjąć niezbędne działania naprawcze.
Departament ostrzega, by mieszkańcy byli czujni podczas kąpieli, prysznica, mycia twarzy, pływania, wskakiwania do wody i zabawy zraszaczami, aby uniknąć przedostawania się wody do nosa. Zaleca się również dezynfekcję plastikowych i dmuchanych basenów oraz unikanie poślizgnięcia się.
Ameba w Poslce
Zdaniem specjalistów, polskie wody są zbyt zimne na rozwój groźnej ameby. Sytuacja wygląda inaczej w wodach, które są sztucznie podgrzewane przez pobliskie elektrownie. Latem temperatura niektórych zbiorników sięga nawet 30 st. C. Już w latach 80. naukowcom udało się zlokalizować Naegleria fowleri w jeziorach w Koninie, jednak nie zaobserwowano do tej pory ani jednego przypadku negleriozy.
Źródło: ndtv.com