Australia płonie, a ogień jest podsycany. Źródło płomieni zaskakuje

Wielkie pożary trawiące busz i lasy Australii na przełomie roku, czyli z nastaniem australijskiego lata, to już pewien standard. Australia płonie także teraz. Wydawać by się mogło, że ten kataklizm zmiecie miejscowe rośliny. Tym większym zaskoczeniem jest, że one same ogień podsycają i podtrzymują.

Pożar eukaliptusowego lasu w Australii
Pożar eukaliptusowego lasu w Australiivirtosmedia123RF/PICSEL

Klimat Australii jest w wielu miejscach bardzo suchy, a różnice między porą suchą a wilgotną - spore. To sprawia, że wiele tutejszych roślin przystosowało się nie tylko do regularnych pożarów wybuchających każdego lata, ale także do wykorzystania ognia dla własnych korzyści.

Ogień niszczycielski dla roślin? Nie w Australii

Wydaje się to absurdalne, bo przecież ogień jest niszczycielski dla roślin. A jednak nie w Australii. Ona jeszcze raz pokazuje, że jest kontynentem specyficznym.

Rośliny są niszczone przez ogień, popielone i obracane w perzynę, ale jest to w niektórych wypadkach zniszczenie kontrolowane. Wielkie pożary traw na rozległych równinach sprawiają, że powstaje żyzny popiół, a nowe pokolenia roślin dostają szansę na wzrost.

W przypadku niektórych gatunków australijskich sprawa poszła o krok dalej. Mówimy o roślinach, które nie tylko radzą sobie z ogniem, ale wręcz go potrzebują. Mało tego, bez niego w ogóle nie wykiełkują.

Takie rośliny lgnące do ognia zwiemy pirofitami. W Australii pirofitów jest całkiem sporo i to one tworzą spore połacie tutejszych lasów. To chociażby wiele eukaliptusów.

Eukaliptusy czekają na ogień. Podsycają go

Te drzewa i krzewy rosną nie tylko w Australii, ale także na Nowej Gwinei, w Indonezji, na Malajach i Filipinach. W szacie roślinnej Australii odgrywają jednak kluczową rolę. Ich liście, kwiaty, nektar są podstawą pożywienia wielu miejscowych zwierząt. Nie tylko koali, które słyną z objadania się ciężkostrawnymi eukaliptusa, które trawią dzięki dużemu jelitu ślepemu (mierzy ono - bagatela - nawet 2 metry długości!).

Nektarynka to w Australii nie tyle nazwa owocu, co papugi z grupy lorys żywiącej się w sporej mierze nektarem eukaliptusa. Wiele papug, miodojadów, a także jedyny w Australii gatunek nektarnika, którym jest nektarnik ciemnogardły, jest uzależnionych od tego pokarmu. Konsumują go też nietoperze rudawki czy wiele mniejszych, nektarożernych torbaczy.

Lasy eukaliptusowe decydują o wielu ekosystemach Australii, a ich rozmnażanie opiera się o pożary. Drzewa te mają bowiem nasiona ukryte w zdrewniałych, twardych torebkach. Nie potrafi ich otworzyć wiele zwierząt, za to świetnie otwierają je płomienie.

Nasiona eukaliptusa tkwią w twardych osłonkachgrahamdrewphotography123RF/PICSEL

Wysoka temperatura sprawia, że osłonki pękają i uwalniają nasiona. Gdyby więc pożary nie wybuchły, eukaliptus nie zdołałby rozsiać nasion. Nie pomogą mu w tym bowiem zwierzęta ani wiatr.

W wypadku eukaliptusów zatem pożary są kwestią nie zagłady, ale przetrwania roślin. Poprzednie australijsko lato 2023/2024 było dość zaskakujące pod tym względem, bo ognia było w buszu dość mało. Jak na coroczne komunikaty o pożarach w Australii, do których przywykliśmy, rok temu wydano ich niewiele. W tym sezonie jednak busz już płonie.

I stoją za tym właśnie eukaliptusy.

To bowiem rośliny, które postanowiły nie tylko biernie czekać na ogień, który zapewne przyjdzie, ale pewności nie ma. Temperatury nie tylko we środkowej części kontynentu, ale w całej Australii przekraczają niekiedy w grudniu, styczniu i lutym 40 stopni Celsjusza.

W wyschniętym buszu czy scrubie nietrudno wówczas o pożar. Eukaliptus ewolucyjnie nauczył się ten proces przyspieszyć. To jednak z nielicznych roślin, które nie tylko dobrze radzą sobie z ogniem, ale wręcz go podsycają. Wszystko po to, aby dać szansę swoim nasionom. Twarde osłonki otworzy wszak tylko on.

Opadłe na czerwoną ziemię nasiona eukaliptusa w twardej osłonie czekają na płomienieDavid Massemin / BiosphotoEast News

Olejki produkowane przez eukaliptusy są cenione jako aromaty, wykorzystywane do produkcji świec zapachowych czy w kosmetyce. Pachną specyficznie, ale są też łatwopalne. Eukaliptusy gromadzą w swoich tkankach wodę, która pozwala im przetrwać pożary, a jednocześnie wytwarzają olejki podsycające ogień niczym benzyna.

To dlatego pożary lasów eukaliptusowych są tak gwałtowne, rozległe, ale i szybkie. Podsycany ogień przechodzi przez nie, nie uszkadza ich specjalnie, a zarazem pozwala nasionom uwolnić się z osłon.

Płomienie bywają sprzymierzeńcami roślin

Ryzykowna strategia, ktoś powie. Igrając z ogniem, można się przypalić, można się spalić. Mimo wszystko to żywioł, który w sporej dawce jednak jest w stanie spopielić drzewo, zniszczyć je w całości wraz z jego nasionami. Dlaczego więc eukaliptusy nie postawiły na klasyczne sposoby zapewnienia rozsiewania nasion jak zwierzęta, wiatr, a wybrały ogień? Odpowiedzią jest zapewne brak konkurencji.

Takich roślin jak one jest niewiele i na terenach nękanych przez częste pożary inne organizmy nie mogą przetrwać. Eukaliptus za jednym zamachem wykorzystuje na swą korzyść to, co dla innych jest katastrofą i zarazem zasiedla miejsca, które dla konkurencji roślinnej są niedostępne. Tak eukaliptusy wyprzedzają konkurentów.

Nie tylko one są w Australii pirofitami. Do takich roślin należą także banksje, których nasiona oddzielają się od rośliny macierzystej wyłącznie w czasie pożaru. I takimi roślinami są chociażby żółtaki.Ich nazwa pochodzi od żółtego koloru ich żywicy, którą wydzielają i która także podtrzymuje płomienie.

Mało tego, kształt tych roślin jest dość specyficzny. Przypomina wielkie pompony i powoduje, że w czasie pożaru w tym zielonym pomponie mogą się schronić drobne zwierzęta, unikając spalenia i poparzenia.

Ognia potrzebują w Australii nawet takie rośliny jak byblisy, które są gatunkami mięsożernymi jak nasze rosiczki.Chwyta ona owady i inne bezkręgowce w pułapkę z lepkiego śluzu pokrywającego jej listki.

Żółtak Xanthorrhoea semiplana tateana z południowej AustraliiDiverDaveWikimedia Commons

Rzecz jasna, te wszystkie pirofityczne rośliny są przygotowane na pożary, jakie występowały tu od lat. Takie, w wypadku których ogień szybko przechodzi przez wysuszony teren. Na tyle szybko, że podnosi temperaturę, uwalnia nasiona, ale nie powoduje katastrofalnych zniszczeń.

Dzisiaj jednak sytuacja się zmienia. Pożary wybuchające na kontynencie australijskim pod wpływem zmian klimatycznych są coraz potężniejsze i coraz bardziej niszczycielskie. Nawet pirofity mogą ich nie przetrzymać.

Znów płoną lasy w Australii. Mnóstwo ludzi zostało ewakuowanych ze swoich domówAFPAFP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas