Zostaw kilka złotych i weź słoneczniki. Nietypowa kwiaciarnia bije rekordy
Oprac.: Jakub Wojajczyk
Lipiec to ten czas kiedy polska zalana jest morzem słoneczników. Są takie miejsca, jak na przykład pod Lubinem na Dolnym Śląsku, gdzie morze słoneczników zamienia się w samoobsługową kwiaciarnię. Wystarczy zostawić kilka złotych i możemy odjechać z naręczem pięknych kwiatów.
"Lato! To nieodzowny kolor polskiego lata" - mówi zapytany o polskie słoneczniki w programie "Czysta Polska" Polsat News pan Marek. Mężczyzna jest jednym z klientów samoobsługowej kwiaciarni, która powstała w Składowicach na Dolnym Śląsku.
Na Dolnym Śląsku powstała samoobsługowa kwiaciarnia ze słonecznikami
Swoimi plonami z turystami i mieszkańcami postanowił podzielić się pan Tadeusz Klarzyński, właściciel Folwarku Składowice. Jak mówi, zależy mu na tym, aby wieś nie kojarzyła się z "bałaganem i smrodem", ale z walorami estetycznymi.
"Wcześniej to były rzepak i facelia. Jednak ostatnio tutaj, na terenie południowej Polski, pojawiły się duże ilości słonecznika" - relacjonuje pan Tadeusz. "Stał się on atrakcją na tym terenie".
Samoobsługowa kwiaciarnia w Składowicach działa następująco: każdy ścina słoneczniki osobiście, a potem zostawia pieniądze w specjalnym "wpłatomacie" zbudowanym z drewna przez właściciela. Jest nawet sznurek do tego, aby związać bukiet.
"Każdy jest uczciwy i wrzuca pieniądze do skrzyneczki przygotowanej przez właściciela" - mówi pan Marek. Zdarza się nawet, że odwiedzający płacą więcej niż powinni, zostawiając swojego rodzaju napiwek.
Zainteresowanie samoobsługową kwiaciarnią jest ogromne. Klienci kupują kwiaty na różne okazje: dla swoich partnerek, do wystroju domu czy po prostu z ciekawości. Bo słoneczniki, które wybierzemy i zetniemy samodzielnie, z pewnością będą cieszyć oko bardziej niż te ze sklepu.