Wataha wilków w nietypowym miejscu. "Mieszkańcy, zamykajcie swoje posesje"

Mieszkańcy okolic Bieszczadów, Rzeszowszczyzny, względnie Puszczy Białowieskiej znają wilki od lat. Nawet w czasach, gdy w Polsce znalazły się one na krawędzi wymarcia, a tak było jeszcze pod koniec zeszłego stulecia (gdy obejmowano je ochroną gatunkową w 1995 roku w części kraju i w 1998 roku w całym, żyło w Polsce najwyżej 200 tych drapieżników), tam występowały. To sprawiło, że mieszkańcy tych rejonów Polski dobrze wiedzą, jak zachować się, gdy wataha się pojawi i jak zabezpieczać swoje zwierzęta domowe.

W innych częściach Polski ta wiedza nie jest powszechna. W środkowej Polsce np. wilków nie było od tak wielu lat, że stanowią tu obecnie wielką sensację. Ochrona gatunkowa szczytowego drapieżnika naszej fauny sprawiła, że liczba wilków wzrosła dziesięciokrotnie. Dzisiaj pojawiają się one w każdym miejscu Polski, także w jej środkowej części pozbawionej ich od XIX wieku.

Teraz spora wataha jest widziana w okolicach gminy Babiak w powiecie kolskim. To wschodnia Wielkopolska, blisko granicy z województwem Łódzkim. Obecność zwierząt tutaj jest nietypowa, dlatego wójt gminy Babiak wystosował apel do mieszkańców. To apel informacyjny, bez szerzenia zbędnej paniki i nagonki na zwierzęta.

"W związku z informacjami o pojawieniu się wilków w sołectwie Nowiny Brdowskie, prosimy mieszkańców o zachowanie ostrożności oraz zabezpieczania zwierząt domowych i hodowlanych. Z uwagi na pojawienie się wilków, mieszkańcy proszeni są, aby w trosce o swoje bezpieczeństwo zamykali posesje, a odpady komunalne przetrzymywali tak, by nie stawały się one pożywieniem dla zwierzyny." - czytamy w apelu.

To niezwykle ważne kwestie, bowiem niezabezpieczone posesje ze zwierzętami są dla wilków jak gong na obiad. Ich celem nie muszą być wcale krowy czy owce, ale często drób albo psy, zwłaszcza psy, które mimo zakazów wciąż są przywiązane łańcuchem do bud i nie mają pola manewru. Ponadto wyrzucanie odpadków gdzie popadnie zwabia wilki. Są one łase nie tylko na odpadku mięsne, ale także resztki roślinne.

"Wilki są z natury zwierzętami płochliwymi, które unikają kontaktu z ludźmi. Jednak, jak każde dzikie zwierzęta, mogą zachować się nieobliczalnie w przypadku gdy są wystraszone, chore (świerzbowiec czy wścieklizna), zranione bądź oddalone od watahy." - informuje gmina i prosi, aby wszelkie przypadki, w których wilki nie będą unikały ludzi i miejsc z ich dużą aktywnością zgłaszać do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na powiat konińskli i kolski. To bowiem może świadczyć o chorobie zwierząt, które gdy są zdrowe, stronią od ludzi.

Gmina podkreśla, że wilk jest gatunkiem chronionym i za zabicie lub skłusowanie wilka grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. W związku z jego ochroną za szkody wyrządzone przez wilki przysługuje odszkodowanie, ale nie ma o niej mowy, jeżeli poszkodowany nie wyraził zgody na wykonanie zabiegów zapobiegających szkodom oraz w wypadku szkody wyrządzone przez wilki w pogłowiu zwierząt gospodarskich pozostawionych w okresie od zachodu do wschodu słońca, bez bezpośredniej opieki.