Quady zmorą polskich lasów. "Kupują, a potem nie wiedzą, gdzie jechać"
Oprac.: Katarzyna Nowak
Ślady po szaleństwach na quadach i motocyklach widać w polskich lasach na wielu drogach. Między innymi na Podlasiu straż leśna walczy z zapalonymi kierowcami, którzy decydują się wkroczyć z impetem w las. Ale takich przypadków jest wiele na terenie całego kraju.
Rozjeżdżają lasy quadami, crossami i samochodami terenowymi. Lekceważą znaki zakazu wjazdu, a przyłapani na gorącym uczynku uciekają przed strażą leśną. Sezon na szaleństwa po leśnych drogach trwa w najlepsze. Straż leśna w pełnej gotowości patroluje leśne oddziały i... wymierza wysokie mandaty. Za nieuprawniony wjazd do lasu pojazdami silnikowymi, a w tym quadami i motocyklami można otrzymać mandat karny w wysokości 500 zł, a w niektórych przypadkach sprawa może zostać kierowana do sądu, który może nałożyć grzywnę do 5 tys. zł.
Quady zmorą polskich lasów
Jeździć po lasach można tylko na odpowiednio oznakowanych drogach. Co ważne - powoli i tylko do 30 na godzinę. Tam, gdzie droga nie jest udostępniona, obowiązuje zakaz wjazdu pojazdem silnikowym. Quadem, samochodem lub motocyklem crossowym.
"Kupują sobie takie pojazdy, ale dopiero po zakupie zastanawiają się gdzie jeździć i wyjeżdżają do lasu" - twierdzi Wojciech Borys ze Straży Leśnej Czarna Białostocka. Strażnik opowiada w programie Czysta Polska, że kierowcy sportowych pojazdów łamią prawo nagminnie z pełną świadomością.
"Mają świadomość, że popełniają wykroczenie, bo na widok naszego samochodu, podejmują w zasadzie do razu ucieczkę.
Świadkami takiego skandalicznego zachowania straż leśna z Podlasia była już wiele razy. Czasem zdarza się, że na widok patrolu kierowcy buszujący w lasach oddalają się, myśląc, że pozostają bezkarni.
"Raz panowie zatrzymali się i z tupetem zawrócili w prawo w drogę i się szybko oddalili" - mówi Wojciech Borys. Udało się jednak strażnikom nagrać numery rejestracyjne. Sprawcy z pewnością nie pozostaną bezkarni.
Wjadą na sam szczyt
Zwolennicy jazdy po lesie nie oszczędzają nawet tak cennych rejonów jak Bieszczady. Strażnicy leśni z Baligrodu, Cisnej i Komańczy wraz z policjantami niedawno zatrzymali grupę samochodów terenowych, która przedzierała się przez bieszczadzkie lasy.
Auta zauważono wysoko w górach, tuż przy szlaku turystycznym prowadzącym z Baligrodu przez Berdo w kierunku szczytów Durna i Łopiennik.O lokalnej skali tego niepokojącego zjawiska niech świadczy fakt, że tylko na początku maja wystawiono w Bieszczadach ponad 20 mandatów na kwotę 4 tys. złotych.