Piwo nie zdrożeje o 10 zł. Browary niesłusznie straszą systemem kaucyjnym
Polscy producenci piwa i branżowi eksperci ostrzegają, że po wprowadzeniu systemu kaucyjnego alkohol w butelkach zwrotnych może zdrożeć nawet o 10 zł za sztukę. Swoje uwagi co do nowych przepisów nagłośnili dopiero teraz, mimo że prace nad ustawą - z udziałem m.in. przedsiębiorców - trwają od lat. Eksperci, z którymi rozmawialiśmy mówią, że system kaucyjny nie zaszkodzi, a wręcz pomoże browarom, bo butelki będą więcej razy trafiać z powrotem do obiegu i nareszcie będzie wiadomo, ile dokładnie się ich zbiera.
Piwo to nadal ulubiony alkohol Polek i Polaków. Każdego roku spożywamy ok. 100 litrów tego trunku na głowę. Nic więc dziwnego, że szerokim echem w mediach odbiło się ostatnie ostrzeżenie największych polskich browarów. Producenci piwa alarmują, że nowe przepisy mogą mieć "katastrofalne skutki". Wyliczyli, że system kaucyjny, który ma wejść w życie w 2025 r. podniesie cenę jednego piwa aż o 10 zł.
W czwartek, 13 lipca Sejm przegłosował ustawę wprowadzającą w Polsce system kaucyjny. Wkrótce dokument będzie przedmiotem obrad komisji senackich, głosowania w Senacie i ostatecznego głosowania w Sejmie. Przewiduje się, że ustawa zostanie uchwalona, ale bez poprawek senatorów i senatorek.
Piwo droższe o 10 zł? Browary straszą systemem kaucyjnym
Mimo że głosowanie w parlamencie to już "ostatnia prosta" w pracach nad polskim systemem kaucyjnym (a przynajmniej jego początkową postacią), to od kilku dni swoje wątpliwości co do ustawy zaczęli nagłaśniać producenci piwa. Dzieje się tak, mimo że przedstawiciele przemysłu piwowarskiego brali udział w konsultacjach publicznych ustawy.
Browary twierdzą, że ze względu na wprowadzenie od 2025 r. systemu kaucyjnego, a tym samym - obowiązku zbierania konkretnego poziomu butelek, które wprowadzają na rynek - nie zdążą przygotować się do przepisów. Przedsiębiorcy będą musieli płacić kary, a pieniądze na ich pokrycie zrekompensują sobie w wyższej cenie piwa.
Kary dla browarów mają wynikać z nieosiągnięcia poziomów selektywnej zbiórki butelek ze szkła, który w 2025 r. ma wynieść 77 proc. - Przedsiębiorca, który nie zbierze swoich opakowań w systemie kaucyjnym zapłaci 25 zł za kilogram tego typu opakowań - mówi Bartłomiej Morzycki ze związku Browary Polskie.
Wyliczono, że producenci piwa musieliby do każdej butelki zwrotnej - a tych na rynku jest ok. 700 mln - dopłacać 8 zł. Żeby sfinansować "drakońskie kary" browary powinny doliczać do ceny każdego piwa 10 zł - ocenia Morzycki. Producenci niskoprocentowego alkoholu już teraz grożą, że mogą w związku z tym zamienić butelki zwrotne w jednorazowe, bo tych nie ujęto w systemie kaucyjnym. - Ale jaki to będzie miało wpływ na środowisko? - pyta retorycznie Morzycki.
Przedsiębiorca, który nie zbierze swoich opakowań w systemie kaucyjnym zapłaci 25 zł za kilogram tego typu opakowań.
Butelki zwrotne nie do końca zdają egzamin
Obecnie nie wiemy, ile dokładnie butelek zwrotnych trafia z powrotem do browarów. Jakub Bińkowski ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców twierdzi, że jest to ponad 90 proc. Biorąc jednak pod uwagę obawy przedsiębiorców, można jednak sądzić, że w rzeczywistości jest to mniej niż 77 proc. W przeciwnym razie przedsiębiorcy tak bardzo nie obawialiby się kar.
Zobacz również:
Jeśli chodzi o butelki zwrotne, jest jeszcze jeden problem, który wskazuje, że z ich zbiórką wcale nie jest tak różowo. Wiemy, że w Polsce wielorazowa butelka do piwa jest wykorzystywana średnio 10 razy zanim stanie się odpadem. Dla porównania w Niemczech, gdzie od lat funkcjonuje depozytowy system kaucyjny, jest to 40-50 razy. Średnia dla UE to 22 użycia butelki zwrotnej.
Na tym tle butelki zwrotne w Polsce zatem bardzo odstają od reszty Europy. System kaucyjny, który zwiększa poziom zbiórki opakowań do nawet 90 proc., mógłby zatem browarom bardzo pomóc. W takim razie dlaczego producenci piwa tak bardzo boją się systemu kaucyjnego?
Dlaczego browary nie chcą systemu kaucyjnego? "To im się nie opłaca"
- Takie same głosy mieliśmy przed wprowadzeniem systemu kaucyjnego na Słowacji, Litwie, Łotwie, nawet w Estonii. Nie stało się nic złego - mówi Zielonej Interii Filip Piotrowski, ekspert ds. gospodarki odpadami z Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste.
- W przypadku opakowań wielokrotnego użytku jedyne, co muszą zrobić browary to "skrzyknąć się" i powołać operatora. Mogą to zacząć robić już teraz, bo wiedzą, jaki będzie kształt ustawy - dodaje nasz rozmówca. Przedsiębiorcy reprezentujący branżę piwną argumentują jednak, że w 1,5 roku - czyli przed startem systemu w 2025 r. - nie są w stanie powołać odpowiedniej spółki i apelują o przedłużenie czasu na przygotowanie się o co najmniej rok.
- Browarom się to jednak nie opłaca, bo chcą zachować status quo. Obecny system jest nieefektywny i ma mało cykli powrotu butelek. Przedsiębiorcy bronią się też przed centralną ewidencją opakowań - ocenia Filip Piotrowski.
Nowe przepisy mogą też ułatwić dostęp do ustandaryzowanych butelek zwrotnych mniejszym browarom, przez co będą mogły konkurować z gigantami na "nieco równiejszych zasadach" - przewiduje ekspert. - Teraz tylko tak naprawdę duże browary są w stanie prowadzić systemy opakowań wielokrotnego użytku.
Takie same głosy mieliśmy przed wprowadzeniem systemu kaucyjnego na Słowacji, Litwie, Łotwie, nawet w Estonii. Nie stało się nic złego.