Niedźwiedź grasuje w Bieszczadach. Atakuje kury i wchodzi na podwórka
Magdalena Mateja-Furmanik
Mieszkańcy Bieszczad nie kryją obaw. Niebawem rozpocznie się sezon turystyczny, a po ulicach chodzą niedźwiedzie. Wielu może to odstraszyć.
Mieszkańcy Bieszczad mają problem z niedźwiedziami już od lutego. To wtedy obudziły się pierwsze z nich i zaczęły szukać jedzenia. Nie wahały się wejść na podwórko. Jedna z mieszkanek donosi, że zwierzę weszło wtedy na jej podwórko i pozabijało króliki. Teraz zaatakowało i zjadło kury.
Miejscowi nie ukrywają lęku. Nikt nie chce doświadczyć starcia z niedźwiedziem. Niektórzy już go spotkali, ale udało się im je łatwo spłoszyć.
Co z turystami?
Wielu mieszkańców Bieszczad utrzymuje się głównie z turystyki. Obawiają się, że widok niedźwiedzia może odstraszyć niejednego turystę. Gdy ludzi będzie więcej, prawdopodobieństwo ataku będzie większe, a nikt nie chce takiej tragedii.
Istnieje również ryzyko wypadku samochodowego, ponieważ niedźwiedź spaceruje sobie beztrosko po ulicach.
Powtórka z zeszłego roku?
W zeszłym roku mieszkańcy Soliny mieli podobny problem. Młoda niedźwiedzica podchodziła do osad ludzkich, zabijała kaczki, kury, gęsi oraz weszła nawet na teren przedszkola.
Zwierzę zostało dwa razy odłowione i przewiezione w inne miejsce, ale za każdym razem wróciło. W związku z tym utworzono grupę interwencyjną, która cierpliwie odstraszała zwierzę. Zabiegi się udały, ponieważ już jesienią słuch o niej zaginął.
Rzecznik RDOŚ w Rzeszowie ni ewyklucza jednak, że w tym roku mieszkańcy Bieszczad mają do czynienia z tą samą niedźwiedzicą.
Źródło: nowiny24.pl