Na granicy Polski i Białorusi pojawi się elektroniczna bariera. Ma wykrywać nawet jeże
Latem na granicy Polski i Białorusi stanął pięciometrowy płot ze stalowych przęseł zwieńczony drutem żyletkowym. Powstał na 186-kilometrowym odcinku granicy. Teraz Straż Graniczna odebrała odcinek bariery elektronicznej.
Straż Graniczna odebrała pierwszy odcinek bariery elektronicznej na granicy polsko-białoruskiej w pobliżu Kuźnicy. Będzie znajdywał się na odcinku o długości 21 km. Funkcjonował będzie jeden kontener elektro-teletechniczny i ponad 300 kamer dzienno-nocnych i termowizyjnych.
Żyletki i kamery
Odebrany w poniedziałek 14 listopada odcinek ma zacząć działać w ciągu najbliższych kilku dni. Obecnie szkoleni są pierwsi operatorzy bariery elektronicznej. W sumie ma ich być 140. Szczegóły systemu mają zostać wkrótce zaprezentowane na spotkaniu, które zostanie zorganizowane w rejonie granicy polsko-białoruskiej.
Jak powiedziała na wtorkowym posiedzeniu podkomisji zastępca komendanta głównego Straży Granicznej gen. Wioletta Gorzkowska perymetria budowana obecnie na granicy polsko-białoruskiej to system wczesnego ostrzegania, który docelowo powstanie na całej granicy zewnętrznej Unii Europejskiej.
"Wczoraj odebraliśmy pierwszy odcinek tej bariery. Trwa w tej chwili wybór wykonawców na budowę bariery na granicy z Federacją Rosyjską. Kolejnym etapem będzie budowa technicznego zabezpieczenia granicy z Białorusią na wodach granicznych, czyli na rzece Bug i Świsłocz. Docelowo systemem perymetrycznym planujemy zabezpieczyć całą granicę zewnętrzną Unii Europejskiej, oczywiście tam, gdzie ta budowa będzie możliwa" - mówiła Gorzkowska.
Bariera będzie bardzo czuła. Ma reagować na wszystkie zdarzenia związane z próbą jej przekroczenia, nawet przez zwierzęta wielkości jeża. Łącznie znajdzie się tu 3 tys. kamer. Zapisy z nich będą przesyłane do Centrum Nadzoru w Białymstoku.
Koszt całej zapory na granicy polsko-białoruskiej to ok. 1,6 mld zł. Trwa tu kryzys humanitarny. Kilka dni temu Stowarzyszenie Interwencji Prawnej złożyło kolejną skargę na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka za niezgodne z prawem i niehumanitarne wywózki ludzi. Problemem jest też zakłócenie funkcjonowania migrujących zwierząt.
"Przestajemy patrzeć na Puszczę Białowieską jako na jeden duży las, dlatego że ten las jest w tym momencie dzielony potężną konstrukcją. Wysoką, długą, nie do przejścia dla wielu gatunków dużych ssaków" - mówił w marcu Krzysztof Cibor z Greenpeace Polska.