Mobilne laboratoria badają dym z pożaru w Warszawie. Ruszył ku centrum
Wielki pożar hali przy Marywilskiej 44 w Warszawie mógł wyemitować do atmosfery substancje szkodliwe dla zdrowia. Nocny pożar został opanowany, trwa dogaszanie, ale mobilne laboratoria ruszyły, by zbadać jakość powietrza nad Warszawą.
![Pożar hali Marywilska w Warszawie](https://i.iplsc.com/000J3VUGCJOSW9K3-C322-F4.webp)
Substancje wydzielające się podczas pożaru na Marywilskiej 44 w Warszawie mogą spowodować ostre zatrucie, uszkodzić płuca, wywołać zawroty głowy - wyliczył były główny inspektor sanitarny Marek Posobkiewicz. Zalecił mieszkańcom stolicy, by zakładali maseczki, wychodząc na zewnątrz. Teraz jednak pożar został opanowany, trwa dogaszanie, a do zbadania powietrza ruszyły mobilne laboratoria.
Zobacz również:
Wielki pożar w Warszawie. Chmura dymu
Pożar w centrum handlowym Marywilska 44 na warszawskiej Białołęce wybuchł w niedzielę około godz. 3:30 rano. Nad ranem został opanowany, ale spłonęła cała hala o powierzchni 60 tysięcy kilometrów kwadratowych. W środku znajdowały się np. tekstylia, chemikalia, butle gazowe. Andrzej Bartkowiak, były szef Państwowej Straży Pożarnej mówił na antenie Polsat News o tym, że w wypadku tego pożaru mamy "pełną tablicę Mendelejewa". To znaczy, że wiele szkodliwych substancji dostało się do atmosfery.
Nad ranem wiatr przesuwał chmurę powstałą po pożarze z terenów północnej Warszawy, gdzie kataklizm wybuchł, ku śródmieściu i dalej w stronę Kampinosu. W ciągu niedzielnego poranka jednak wiatr ustał. Rzecznik RCB Piotr Błaszczyk powiedział dla TVN24, że ryzyko skażenia i wystąpienia toksycznych substancji w chmurze nad Warszawą nie jest duże, ale alert RCB może zostać przedłużony. Zależy to od opinii ekspertów, którzy zbadają powietrze po pożarze. Ruszyły mobilne laboratoria, które się tym zajmują.
![Pożar hali przy Marywilskiej w Warszawie](https://i.iplsc.com/000J3VTKSEKQXJTL-C322-F4.webp)
To drugi wielki pożar w Polsce w ten weekend. Wielki ogień wybuchł też w Siemianowicach Śląskich w piątek o godzinie 9 rano. W Siemianowicach płonęły odpady takie jak chemikalia, a słup dymu był widoczny z daleka. Jak podały służby, było to składowisko odpadów niebezpiecznych, w tym prawdopodobnie chemikaliów składowanych w beczkach. Tam istnieje możliwość przedostania się toksycznych substancji do okolicznych rzek.