Gniezno: radny krytykował betonozę. Czy stanie przed sądem za zniesławienie?
Magdalena Mateja-Furmanik
Gnieźnieński radny Tomasz Dzionek już od dawna krytykował postępującą w Polsce betonozę. By pokazać skalę problemu, w ramach performansu usmażył na rozgrzanej ławce jajecznicę. Jego zdaniem teraz stanie za to przed sądem.
O głośnym performensie radnego pisaliśmy szerzej tutaj. Był on odtworzeniem działania aktywisty Kacpra Ropka, który w 2021 r. przygotował jajecznicę na runku w Krzeszowicach. Wydaje się jednak, że działanie Dzionka przyniosło skutek odwrotny do zamierzonego. Zamiast uświadomić co do skali absurdu, który, nomen omen, gotujemy sobie na własne życzenie, zdaniem radnego, jego performans wywołał reakcję obronną. Efektem ma być nie przebudowa placu a pozew sądowy o zniesławienie.
Zdaniem Tomasza Dzionka, miasto użyczyło Teatrowi im. Aleksandra Fredry plac, który miał być zagospodarowany w sposób przyjazny dla mieszkańców. Jak pokazał jego performans, efekt końcowy jest od tego daleki. W upalne dni ze względu na wszechobecny beton na placu można się dosłownie usmażyć.
Polska betonoza
Miłość Polaków, a raczej polskich urzędników, do betonu jest tak wszechobecna, że doczekała się nawet publikacji na swój temat. Jan Mencwel w książce "Betonoza" przeprowadza dogłębną analizę i krytykę tego trendu. Z kolei Szymon Bujalski w książce "Recepta na lepszy klimat" nazywa ją wprost chorobą trawiąca polskie miasta. Złośliwi komentują, że beton na placach jest odzwierciedleniem mentalnego betonu urzędników.
Zdaniem Mencwela miłość do betonu bierze się z utrwalonego ciągu kojarzeń: drzewo-niebezpieczeństwo-wycinka. Wziął się on ze statystyk wypadków śmiertelnych, które były efektem kolizji z drzewem. Winą zostały obarczone drzewa, a nie piraci drogowi, czy osoby prowadzące pod wpływem alkoholu.
Jak podaje Mencwel, w latach 2000-2004, a zatem w ciągu czterech lat, podczas 38 wichur z powodu upadku drzewa zginęło 27 osób. W Polsce tyle osób ginie na drodze w ciągu tygodnia. Podążając logiką urzędników, rozsądniej byłoby zakazać jazdy samochodem niż wycinać wszędzie drzewa.
Stanowisko Teatru
Teatr im. Aleksandra Fredry odmawia szerszego komentarza na ten temat. Na swoim profilu na Facebooku wydał jednak oświadczenie, w którym twierdzi, że spór sądowy nie dotyczy wolności słowa czy skali dopuszczalnej krytyki.
Zdaniem Teatru nieprawdziwe są doniesienia, że pozew dotyczy zniesławienia. Z uwagi na kwestie prawne, nie chce jednak udzielić szczegółowych informacji dotyczących rzeczywistego powodu sporu.