Gdzie skryć się przed upałem? Test termometrów rozwiewa wątpliwości
Stowarzyszenie Monitoring Obywatelski Drzew przeprowadziło w Bydgoszczy eksperyment, którego celem było wskazanie miejsc przyjaznych ludziom i zwierzętom podczas upałów. W mieście są nadal obszary, które pozwalają przetrwać w najgorętsze dni, ale i wzrastają obawy, że będzie ich coraz mniej.
Stowarzyszenie Modrzew - Monitoring Obywatelski Drzew (MODrzew) postanowiło sprawdzić, jak Bydgoszcz wygląda w upalne dni. - Bydgoszcz leży nad wodą, miasto jest uważane za zielone i rzeczywiście zieleni jest dużo. Chcieliśmy pokazać, jak żyje się w mieście podczas upałów - mówi Zielonej Interii prezeska stowarzyszenia, Marzena Błaszczyk.
Miejsce przyjazne podczas upału. Eksperyment z termometrem
W ramach odbywającego się w Bydgoszczy festiwalu Początek Sezonu stowarzyszenie MODrzew wybrało się na spacer po różnych częściach miasta. Miniony weekend był upalny, zresztą podobnie jak poprzedni tydzień, co ułatwiło inicjatorom przeprowadzenie eksperymentu.
Termometry, których użyto podczas spaceru, wskazały kolejno 54,6°C, 25°C, 22,4°C. Pierwsze wartość została zmierzona na starym rynku w Bydgoszczy, ale jak zaznacza Marzena Błaszczyk temperatura byłaby prawdopodobnie znacznie wyższa w centralnym punkcie rynku.
- Bydgoski rynek jest po remoncie, co odbywało się w zgodzie z wytycznymi kuratora, ale widać, że to nie jest miejsce przystosowane do zmian klimatu. Trudno tam wytrzymać w czasie upału - powiedziała nam Marzena Błaszczyk.
W dzikim parku najlepiej
Temperaturę zmierzono też na Wyspie Młyńskiej, czyli zabytkowej wyspie znajdującej się w rejonie staromiejskim Bydgoszczy. - Na Wyspie Młyńskiej było ok. 27°C w cieniu - powiedziała nam prezeska MODrzewia. Na wyspie znajdują się zarówno zabudowania, jak i zieleń. Z kolei na ulicy Przyrzecze (obok rzeki Brdy) termometr wskazał 25°C.
Prawdziwą ostoją dla zmęczonych upałem okazał się Park Centralny w Bydgoszczy - tu termometr wskazał 22,4°C. "Gdzie w mieście jest najchłodniej? Nie zdziwiliśmy się, że w naszym ukochanym Parku Centralnym, gdzie naturalna retencja RZĄDZI!" - podało stowarzyszenie.
- Park Centralny leży po części w centrum, ale znajduje się również trochę z boku. Jest to nadal półdziki z pozostałościami lasu łęgowego. Znajdują się tam podmokłe między innymi łąki. Nawet po kilku dniach upału w parku jest błoto - stwierdziła Marzena Błaszczyk.
Według działaczki takie dzikie i półdzikie tereny powinny być pozostawać i powstawać w miastach, ponieważ sa naturalną metodą na przeciwdziałanie miejskim wyspom ciepła.