Gdzie są granice? Luksusowy kompleks powstaje kilka kroków od Bałtyku

W Międzyzdrojach powstaje nowy, pięciogwiazdkowy kompleks The Sea Resort oferujący luksusowe apartamenty. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że budowany jest na... plaży. Czy tego typu inwestycje nie są już zbyt daleko idącą ingerencją w krajobraz i środowisko przyrodnicze?

W Międzyzdrojach powstaje nowy, luksusowy kompleks hotelowy
W Międzyzdrojach powstaje nowy, luksusowy kompleks hotelowy123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Międzyzdroje to niezwykle popularna nadmorska miejscowość. W sezonie wakacyjnym chętnie czas spędzają tu zarówno turyści polscy, jak i niemieccy (tych więcej jest chyba tylko w Świnoujściu). Najbardziej znana jest z organizowanego corocznie w lipcu Europejskiego Festiwalu Gwiazd.

Sea Resort - ogromny obiekt w Międzyzdrojach tuż przy Bałtyku

Nic dziwnego, że powstają tu kolejne inwestycje, które mają zapewnić wypoczywającym wszelkie wygody, a także odrobinę luksusu. Ten ostatni w nadmiarze ma oferować nowy obiekt, który powstaje we wschodniej części miejscowości tuż przy morzu.

The Sea Resort to projekt, który doskonale wpisuje się w trendy ostatnich lat. Oferować będzie 153 apartamenty w dwóch budynkach, restaurację połączoną lobby z barem, strefę saun, fitness, spa, baseny, w tym jeden typu infinity czy zewnętrzne jacuzzi. A to wszystko przy bałtyckiej plaży.

Apartamenty, każdy z własnym tarasem, będą miały powierzchnię od 28 do 117 metrów kwadratowych i zajmą cztery kondygnacje. Ostatnia przeznaczona jest na przeszklone penthouse'y. Na dachu zaprojektowano taras z zieloną opaską. Garaż pomieści 104 samochody.

Według dostępnych informacji budynek położony jest tuż przy plaży, a kompleks będzie posiadał na nią bezpośrednie zejście. Prawda jest jednak taka, że cały obiekt powstaje nie "tuż przy", a na plaży, więc ciężko, aby nie miał do niej bezpośredniego dostępu. Choć całość prezentuje się niezwykle okazale i luksusowo, to niekoniecznie powinien być to powód do dumy.

Luksusowy kompleks na plaży. Gdzie jest granica turystyki?

Lubię nowoczesną architekturę i, pomimo przyrodniczego wykształcenia, daleko mi do przykuwania się do drzew w ramach protestów, nie popieram też dewastacji sztuki przez aktywistów. Ale lubię odpocząć w otoczeniu natury i uważam, że rozwój turystyki powinien iść w parze z ochroną przyrody (przecież ochrona przyrody też może być atrakcją, którą można zareklamować i "sprzedać").

Muszę przyznać, że projekt, za który odpowiada pracownia W + Architekci Wolski & Włosek, wpisuje się w otoczenie. Zastosowanie beżu, brązu i zieleni na dachu sprawia, że budynek w akceptowalnym stopniu stapia się z barwą piaszczystej plaży (przynajmniej na wizualizacjach, zobaczymy, jak będzie po ukończeniu) oraz zadrzewionym klifem, u podnóża którego jest budowany.

Czy jednak plaża to rzeczywiście najlepsze miejsce do budowy tego typu obiektów? Raporty NIK wykonane dla polskiego wybrzeża wyraźnie pokazują, że z jego ochroną jest źle. Polskie inwestycje powstają tuż przy plażach, na krawędziach klifów, na wałach wydm (bywało, że nawet bez badań geotechnicznych).

Do tego, jak alarmuje NIK, cały czas powszechna jest budowa prywatnych zejść na plażę (według polskiego prawa wszystkie zejścia powinny być publiczne), turyści notorycznie wchodzą na, będące pod ochroną i zagrodzone, wydmy przednie, a ochrona przyrody funkcjonuje tylko w godzinach pracy urzędów i w zasadzie polega tylko na nieskutecznym upominaniu, oraz stawianiu tablic informacyjnych.

Tu mamy jeszcze dalej posuniętą ingerencję w krajobraz - wspomnianą budowę na samej plaży. Co więcej, klif, który jest tuż za budynkami, a także plaża na wschód od inwestycji, to już Woliński Park Narodowy. Nie wątpię w to, że inwestor dopełnił wszelkich formalności. Więcej, ciężko obwiniać go o wykorzystanie idealnego miejsca na budowę tego typu obiektu.

Ale czy polskie prawo nie powinno zapobiegać właśnie takim sytuacjom, nie powinno chronić tego typu miejsc przed zabudową? Czy rzeczywiście chcemy zamienić nasze cenne i wrażliwe środowisko w kurorty niczym Miami, gdzie pomiędzy budynkami a plażą będą rosły pojedyncze drzewa (albo i nie, bo tam palmy to pewna atrakcja, więc ktoś w końcu dojdzie do wniosku, że polskie pojedynczo rosnące sosny tylko przeszkadzają w widoku na morze)?

Gigantyczne hotele, które dominują nad krajobrazem to element wielu atrakcyjnych turystycznie miejsc. Oferują wiele luksusów, mogą przyciągnąć zagranicznych turystów, ale jednocześnie dzięki nim tracimy to, co w naszym krajobrazie kulturowym najcenniejsze - jego charakter. Warto tę kwestię przemyśleć, póki mamy czas, zanim okaże się, że stawianie zysku ponad wszystko sprawi, że nikt tam nie będzie chciał przyjeżdżać. Drogi, sztuczny luksus sprawi, że turyści wybiorą inne równie drogie miejsca, ale te, które zachowały swój charakter i kulturę.

Jak zmiany klimatu wpływają na Bałtyk?SCP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas