Półwysep Helski pod lupą NIK. Zagraża mu ludzka bezmyślność
Mimo że urzędnicy regularnie monitorują stan wyjątkowego dla krajobrazu Polski Półwyspu Helskiego, to piaszczysta kosa nadal jest zagrożona - wynika z przedstawionego w poniedziałek raportu Najwyższej Izby Kontroli (NIK). Okazuje się, że największym problemem jest nielegalna działalność lokalnych przedsiębiorców. Zwożona bez zezwolenia ziemia jest wykorzystywana do tworzenia kolejnych miejsc kempingowych i sportów wodnych.
NIK po raz kolejny wzięła pod lupę Półwysep Helski i kontrolę nad tym obszarem. To wyjątkowy teren w skali całego kraju, o wyjątkowych walorach przyrodniczych i krajobrazowych. Jednak postępująca od strony Bałtyku erozja i intensywne użytkowanie w celach rekreacyjnych sprawiają, że słynna piaszczysta kosa wymaga szczególnej troski władz.
Półwysep Helski i jego ochrona. Raport NIK
Co ciekawe, NIK w najnowszym raporcie nie uderza w urzędników, przynajmniej jeśli chodzi o monitoring i kontrolę nad Półwyspem Helskim. Urząd Morski w Gdyni regularnie wykonuje m.in. zdjęcia lotnicze terenu oraz analizy dna morskiego i linii brzegowej. Urzędnicy dbają też o to, aby sprawdzać stan plaż, wydm i lasów.
Jak się okazuje, zdecydowanie największe zagrożenie dla Półwyspu Helskiego - wnioskując po raporcie pokontrolnym NIK - stanowi obecnie człowiek. Między 2020 a 2023 r. stwierdzono np. nielegalne nawiezienie ziemi na teren aż ośmiu pól kempingowych, a to wszystko bez odpowiednich zgód.
Na dodatek, jak informuje NIK, "nie wszczęto postępowań administracyjnych w celu ewentualnego wymierzenia administracyjnej kary pieniężnej" za nielegalnie nasypaną ziemię. Nie jest to nowy proceder, bo sama NIK informowała o tym już przeszło 17 lat temu.
Na Helu przybywa lądu. To wcale nie jest dobra wiadomość
Ostatnia kontrola NIK wykazała, że w ciągu zaledwie kilku lat na Półwyspie Helskim przybyło ok. 6 hektarów lądu. Nowe obszary zostały przeznaczone na pola kempingowe i obiekty lokalnych szkół sportów wodnych.
Zobacz również:
"W Urzędzie Morskim w Gdyni nie podejmowano (poza pismami do właścicieli czterech pól kempingowych) działań mających na celu zaprzestanie naruszania prawa własności Skarbu Państwa oraz dochodzenia wynagrodzenia za bezumowne użytkowanie tych terenów" - czytamy w podsumowaniu Najwyższej Izby Kontroli.
Taka samowola w usypywaniu linii brzegowej na Półwyspie Helskim może się okazać szczególnie niebezpieczna. Ze względu na swoje położenie jest to obszar szczególnie narażony na powodzie. Dlatego niezbędne są zaplanowane, przemyślane i skoordynowane działania.
"Do 2200 r. może się zdarzyć przynajmniej jeden sztorm z falą tak wysoką, że przeleje się przez całą kosę Helską, niszcząc ją i dzieląc na wyspy. Potwierdzają to badania i symulacje hydrologiczne" - mówił w rozmowie z Zieloną Interią Grzegorz Walijewski z IMGW. "Kosa Helska może się stać Wyspami Helskimi" - ostrzegał ekspert.