Dzikie ptaki w Polsce nagle przestały bać się ludzi. Co się dzieje?
Oprac.: Jakub Wojajczyk
Podczas lęgów ptaki zazwyczaj stronią od ludzi. Na gniazda wyszukują miejsc cichych i osłoniętych, zachowując bardzo dużą ostrożność. Taka taktyka ma chronić młode pokolenie, także przed atakiem drapieżników. Ale dzikie gęsi z podpoznańskiej gminy Pobiedziska mają zgoła odmienny sposób na ochronę swoich rodzin. Wiosną zwyczajnie lgną do ludzi. O tym, jak dzikie gęsi stały się gęsiami miejskimi w reportażu Marcina Szumowskiego dla programu "Czysta Polska".
Nie boją się spacerowiczów, plażowiczów, rowerzystów i pływaków. Gęsie rodziny dumnie kroczą po trawnikach, odpoczywają nad wodą, zajmują spacerowe ścieżki i pomosty. Zachowują się jak stali bywalcy miejskiej plaży. Gęgawy wraz z rodzinami opanowały tereny nad jeziorem Biezdruchowo w Wielkopolsce.
Pobiedziska. Dzikie gęsi wychowują potomstwo wśród ludzi
"Rekordowo było nawet 17 par z 60 młodymi, czyli prawie ok. stu gęsi mogliśmy tu naraz w jednym stadu zobaczyć" - mówi dr inż. Bartosz Krąkowski, ornitolog w programie "Czysta Polska" Polsat News. Ptaki zachęcają prawdopodobnie wykoszone trawniki, które stanowią dla nich idealne pastwisko. Kiedy jedna z par gęsi przestała się bać ludzi, inne poszły za ich przykładem.
Teraz, gdy tylko kończy się czas wysiadywania, gęgawy pojawiają się z młodymi na miejskiej plaży i, jak gdyby nigdy nic, chodzą między ludźmi. Co warto podkreślić - są to najprawdziwsze dzikie gęsi. To nie są ptaki hodowlane czy przyzwyczajone do człowieka jak łabędzie. Jeszcze chwilę temu wysiadywały jaja na jeziorze, a teraz wyprowadzają młode na plażach.
Dlaczego dzikie gęsi lgną do ludzi? Specjaliści podejrzewają, że to po prostu praktyczne. Wystarczy przełamać strach przed człowiekiem, aby zapewnić bezpieczeństwo sobie i potomstwu. Ludzie nie robią ptakom krzywdy. W przeciwieństwie do lisów, jenotów, czy bielików.
Gęsie rodziny już zdążyły stać się przyrodniczymi gwiazdami jeziora Biezdruchowo. To naturalny akwen, więc dzikie ptaki wzbogacają jego krajobraz - cieszy się Ireneusz Antkowiak, burmistrz Pobiedzisk.
Władzom gminy nie przeszkadzają nawet nieczystości, które pozostawiają po sobie ptaki. "To my zbudowaliśmy pomosty i plaże, więc musimy się teraz nawzajem do siebie przyzwyczaić, tolerować i po nich sprzątać" - podkreśla burmistrz.
Taki obraz nie będzie trwał jednak wiecznie. Wraz z końcem sezonu lęgowego, gęsi tracą zainteresowanie towarzystwem ludzi. W lipcu i sierpniu dołączą do większych stad i będą się trzymać na dystans minimum kilkuset metrów od człowieka.