Co dalej z myśliwymi w Polsce? Posłanka: Ustawa nie do przyjęcia
Zdaniem ekologów i przyrodników reforma ustawy Prawo łowieckie jest niezbędna, ale nie w takiej postaci, jaką zaproponował PSL. Posłanka Daria Gosek-Popiołek ocenia, że obecny kształt nowelizacji jest "nie do przyjęcia". Udało się jednak przeforsować pewne zasadnicze zmiany.

Zniesienie ministerialnej kontroli nad działaniami myśliwych, czyli brak konieczności zatwierdzania statutu PZŁ, przewiduje nowelizacja ustawy Prawo łowieckie.
Tydzień temu Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa pracowała nad projektem zmian w tej ustawie. Zaproponowana przez PSL nowelizacja została przyjęta 26 marca podczas posiedzenia podkomisji nadzwyczajnej, która została utworzona specjalnie w tym celu.
- Zarówno ekolodzy, jak i ministerstwo klimatu nie mają jawnych danych na temat działań PZŁ - podkreśla w rozmowie z Zieloną Interią Anna Samczyk z koalicji "Niech Żyją!".
Finanse PZŁ będą jawne?
Obrońcy praw zwierząt zwracają uwagę na konieczność utrzymania obowiązujących mechanizmów nadzoru nad PZŁ. Posłanka Daria Gosek-Popiołek przyznaje, że dużym problemem jest brak transparentności finansów organizacji. Dlatego podczas prac podkomisji zgłosiła poprawkę, aby PZŁ publikowała sprawozdania finansowe.
"Nie sprawia to, że zagłosowałam za ustawą - bo ta ustawa nadal jest nie do przyjęcia. I nie będzie - ale to krok w stronę jakiejkolwiek transparentności w Polskim Związku Łowieckim" - komentowała posłanka. - To jedyna dobra poprawka - wtóruje Anna Samczyk.
Łowczy Krajowy Eugeniusz Grzeszczak odniósł się do tej poprawki, twierdząc, że "nie widzimy powodów, jeśli będzie takie prawo, aby nie zamieszać sprawozdań do publicznej wiadomości". Poprawka została przyjęta.

Wybory w PZŁ i nadzór ministerstwa
Proponowane zmiany zakładają m.in., że Łowczy Krajowy będzie powoływany i odwoływany przez Krajowy Zjazd Delegatów. Brak procedury jego odwołania w trakcie trwania pięcioletniej kadencji oznacza, że osoba sprawująca tę funkcję będzie w stanie utrzymywać władzę niemal bez ograniczeń.
"To mechanizm grożący stworzeniem trwałego, patologicznego systemu, w którym przejrzystość i odpowiedzialność wobec społeczeństwa przestaną istnieć" - ostrzega Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot.
Podczas prac podkomisji debatowano też nad nadzorem Ministerstwa Klimatu i Środowiska nad PZŁ. Ostatecznie przyjęto poprawkę posłanki PSL-TD Urszuli Pasławskiej o utrzymaniu nadzoru resortu nad uchwałami Naczelnej Rady Łowieckiej. Wprowadzono zapis o obowiązku 30-dniowego terminu na podjęcie uchwały nadzorczej przez ministra.
PZŁ realizuje zadania publiczne, a zatem powinien podlegać publicznemu nadzorowi, w tym Ministerstwu Klimatu i Środowiska. Forsowanie tej nowelizacji przez PSL to działanie w interesie wąskiej grupy myśliwych i nadawanie im kolejnych przywilejów kosztem ochrony przyrody i społeczeństwa
W środę, 2 kwietnia ma zebrać się komisja, która zdecyduje nad dalszym losem ustawy. Szefową komisji jest posłanka Urszula Pasławska, przewodnicząca Klubu Polskich Dian, organizacji zrzeszającej polujące kobiety. Jest ich w Polsce ok. 4 tys. W sumie do PZŁ należy ok. 128 tys. osób.
"Mimo trwających od wielu lat apeli o gruntowną reformę polskiego modelu łowiectwa, proponowane przez PSL zmiany nie tylko nie rozwiążą istniejących problemów, ale mogą prowadzić do jeszcze większej samowoli Polskiego Związku Łowieckiego (PZŁ), a nawet braku jakiejkolwiek zewnętrznej kontroli nad związkiem" - oceniają ekolodzy.