Papier toaletowy będzie jeszcze droższy. Wszystko przez unijne przepisy
Ceny za rolkę papieru toaletowego już są zawrotne i sięgają nawet 1,5, a czasem nawet 2 zł za rolkę. Zdarza się też, że w sklepach po prostu brakuje tego niezbędnego produktu. Sytuacja już jest zła, a może być jeszcze gorzej. Wszystko za sprawą nowych przepisów szykowanych przez Unię Europejską, które, mimo szlachetnych założeń, mogą skończyć się jeszcze większą drożyzną w sklepach.
W ciągu ostatniego roku średnia cena papieru toaletowego poszybowała w górę o ok. 50 proc. Dotyczy to także innych produktów, takich jak ręczniki papierowe czy chusteczki higieniczne. Są sklepy, gdzie za opakowanie 12 rolek papieru toaletowego przyjdzie nam zapłacić aż 40 zł.
Kryzys na rynku papieru toaletowego. UE zapowiada kontrole
Gwałtowny wzrost cen produktów higienicznych jest związany z kryzysem energetycznym. Droższa jest produkcja masy papierniczej, a to z kolei przekłada się na ceny rolek w sklepach. W Niemczech są producenci papieru toaletowego, którzy ze względu na wysokie ceny gazu musieli ogłosić upadłość. Za wysokie ceny odpowiadają też zerwane łańcuchy dostaw i mniejszy import taniej celulozy z Azji.
Kryzys na rynku papieru toaletowego może się jednak jeszcze pogłębić. Unia Europejska chce od maja wprowadzić nowe przepisy, które zabronią sprzedaży produktów powiązanych z wylesianiem. A jak wiadomo, wycinka lasów nierozerwalnie łączy się z produkcją papieru.
Nowe unijne regulacje mają bardzo szlachetną podstawę: Bruksela chce zabronić sprzedaży na terenie państw członkowskich wyrobów, których produkcja wiąże się z nielegalną wycinką lasów. Mowa tu o bardzo szerokiej gamie produktów: oleju palmowym, soi, kawie, kakao, a nawet gumie, wołowinie, czy skórze. Wszystkie te surowce mogą być pozyskiwane w sposób zrównoważony albo zagrażający środowisku. UE chce się upewnić, że na jej terytorium będą trafiać tylko te pierwsze.
Tani papier toaletowy może zniknąć z półek sklepowych
Sporo producentów papieru toaletowego w Unii Europejskiej stara się korzystać z materiałów pochodzących ze zrównoważonych i sprawdzonych źródeł. Wśród firm wytwarzających produkty higieniczne są jednak tacy producenci, którzy mieszają surowce - część biorą z recyklingu, część ze ściętego legalnie drewna, i dokładają do tego jeszcze inne materiały.
I to właśnie w te inne materiały niewiadomego pochodzenia chce uderzyć Bruksela za sprawą nowych regulacji. Zostaną one zaakceptowane prawdopodobnie jeszcze tej wiosny i wejdą w życie 18 miesięcy później.
Chris Forbes, szef firmy Cheeky Panda wytwarzającej ekologiczne produkty higieniczne z bambusa w rozmowie z portalem "The Grocer" ocenił, że nowe przepisy będą mieć "gigantyczny wpływ" na produkcję papieru toaletowego.
"Dostępność zdecydowanie będzie mniejsza i spodziewamy się, że cena surowca z recyklingu, wraz z popytem na alternatywne rozwiązania, będzie rosnąć" - powiedział ekspert. Według Forbesa większość produktów, takich jak papier toaletowy, ręczniki papierowe i chusteczki higieniczne w UE nadal produkowanych jest głównie z surowców pierwotnych, a nie recyklingu. Mówiąc prościej: pochodzą z wyciętych drzew.
Co mają wspólnego Lasy Państwowe z ceną papieru toaletowego?
Komisja Europejska zapowiada, że powstanie specjalny system oceny pozwalający producentom stwierdzić, czy surowce pochodzące z danego kraju lub obszaru wiążą się z wysokim, średnim czy niskim ryzykiem dla środowiska.
Podobną ocenę oferuje już system certyfikatów FSC, który jest powszechnie stosowany, także w polskim przemyśle drzewnym. Branża alarmuje jednak, że coraz więcej dyrekcji Lasów Państwowych nie chce deklarować, czy drewno pozyskiwane jest w zrównoważony sposób.
Część zagranicznych producentów papieru toaletowego deklaruje, że jest już w 100 proc. gotowa na regulacje UE i nie przewiduje zmian w sprzedaży. Wskazują jednak, że z pewnością zwiększy się zapotrzebowanie na certyfikowane drewno - to samo, z którego ostatnio rezygnują polskie Lasy Państwowe.
Może się zatem okazać, że unijne przepisy najbardziej uderzą w polskich producentów papieru toaletowego, a także w polskich konsumentów, którzy będą musieli kupować rolki od zagranicznych producentów lub z droższego, zagranicznego surowca.
Jakub Wojajczyk