​Łysa Góra: Z parku narodowego ma trafić w ręce zakonników. Apel do premiera

Rząd chce wyodrębnić szczyt Łysej Góry ze Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Sprzeciwiają się temu organizacje pozarządowe, których zdaniem to miejsce równie ważne, co Wawel czy Giewont. Właśnie wystosowały do premiera apel o zaprzestanie prac nad rozporządzeniem w tej sprawie.

Zakonnicy mieliby dostać 1,3 ha na samym szczycie Łysej Góry
Zakonnicy mieliby dostać 1,3 ha na samym szczycie Łysej GóryRobert WozniakAgencja FORUM

Rada Ministrów chce wyłączyć szczyt Łyśca, czyli Łysej Góry, z terenu Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Budynki, które znajdują się na szczycie, od XIX w. należą do państwa polskiego. W 1819 r. papież Pius VII zlikwidował istniejący tam klasztor benedyktynów, a należące do niego ziemie sprzedano. W 2002 r. Komisja Majątkowa, której członkami byli przedstawiciele państwa i kościoła, uznała, że grunty te należą do państwa.

O tereny stara się leżący tam obecnie zakon oblatów. Po stu latach prób, w końcu zakonnicy mogą otrzymać 1,3 ha ziemi. Nie zgadzają się z tym organizacje pozarządowe, które uważają, że te tereny powinny pozostać w domenie publicznej.

- Apelujemy do premiera Morawieckiego o wstrzymanie prac nad tym szkodliwym dla przyrody i społeczeństwa rozporządzeniem. Szczyt Łyśca należy do nas wszystkich i nie może być traktowany, jak coś, co można przehandlować lub wymienić na pozbawiony wartości przyrodniczych i historycznych teren w innym, oddalonym miejscu. Dlatego nie ma i nie będzie naszej zgody na okradanie nas z tego, co należy do wszystkich Polek i Polaków - mówi Łukasz Misiuna ze Stowarzyszenia MOST.

Zdaniem Radosława Ślusarczyka ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Góry Świętokrzyskie są równie ważne, co Wawel czy Giewont. - Mamy nadzieję, że premier stanie po stronie własnych obywatelek i obywateli, których już niemal 38 tys. domaga się utrzymania integralności granic Świętokrzyskiego Parku Narodowego - mówi Ślusarczyk.

Organizacje ekologiczne podnoszą, że na terenach objętych rozporządzeniem rządu znajdują się m.in. cenne gatunki chrząszczy, w tym kilka, które są na Czerwonej Liście Gatunków Zagrożonych.

To prawdopodobnie pierwszy przypadek w historii, kiedy rząd wyodrębnia tereny z parku narodowego, na rzecz prywatnego właściciela, jakim w świetle prawa jest kościół. Aktywiści zwracają uwagę, że premier Morawiecki, jako lider programu Polski Ład, obiecał daleko idące reformy w parkach narodowych. Wyłączenie szczytu Łysej Góry byłoby jedną z pierwszych takich decyzji.

Źródło: Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Zielona Interia

Coroczny problem na polskich plażachINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas