Ambitnie cele klimatyczne widać na razie tylko w prognozach
Prognozy dotyczące wzrostu średniej temperatury na świecie można obniżyć o 0,2 st. Celsjusza. To efekt zobowiązań klimatycznych, jakie podjęły USA, UE, Chiny i Japonia.

W najnowszej analizie NewClimate Institute i Climate Analytics wzięto pod uwagę zobowiązania światowych potęg do 2030 r. i długoterminowe cele neutralności klimatycznej. Zdaniem naukowców dzięki nim średnia temperatura pod koniec wieku wzrośnie o 2,4 st. Celsjusza. To prawie stopień więcej, niż wynika ze zobowiązań, jakie podjęły państwa w porozumieniu paryskim w 2016 r.
Autorzy badania twierdzą jednocześnie, że na razie te zobowiązania nie idą w parze z działaniami. Jeżeli działań nie będzie, to średnia temperatura pod koniec wieku wyniesie 2,9 st. powyżej poziomu sprzed rewolucji przemysłowej. To prawie dwa razy więcej, niż zakłada porozumienie z Paryża. Jeśli dojdzie do aż takiego ogrzania planety, będzie to oznaczać intensywne pustynnienie Ziemi, podnoszenie się poziomu mórz, a co za tym idzie coraz mniej przestrzeni do życia.
W porozumieniu paryskim określono ogólnoświatowy plan działania, zmierzający do ograniczenia globalnego ocieplenia do 2 st. Celsjusza oraz dążenie do utrzymania go na poziomie 1,5 st. To ma pozwolić na uniknięcie najgorszych skutków ocieplenia klimatu.
- To jasne, że zmiany napędza porozumienie paryskie, które zachęca rządy do wdrożenia wyższych celów klimatycznych. Nadal jest jeszcze dużo do zrobienia, zwłaszcza że większość z nich nie ma sprecyzowanych planów, w jaki sposób swoje cele wypełnić - mówi Bill Hare, prezes Climate Analytics.
Z opublikowanej właśnie analizy wynika, że z około 190 państw, które ratyfikowały porozumienie, bardziej ambitne cele redukcji emisji ogłosiło 40 proc. z nich. Naukowcy podkreślają, że to obejmuje połowę światowych emisji. Badacze wzywają pozostałe kraje do nadrobienia zaległości przed planowanym na listopad szczytem klimatycznym ONZ.
Zobacz również:
Zdaniem niemieckiej federalnej minister środowiska, analiza pokazała, że "postęp w międzynarodowych działaniach na rzecz klimatu jest możliwy". Svenji Schulze przypomniała, że jeszcze kilka lat temu Ziemi groził wzrost temperatury o 3,5 st. Celsjusza. Zdaniem minister ostatnie zobowiązania dały efekty w prognozach, jednak by skutecznie ograniczyć ocieplenie klimatu, potrzebne jest wyznacznie kolejnych celów na 2030 r. - Postęp krótkoterminowy w tej dekadzie będzie kluczowy dla sukcesu - powiedziała minister.
W organizowanej przez Niemcy w tym tygodniu debacie, o zmianach klimatycznych rozmawiać będą kanclerz Angela Merkel, brytyjski premier Boris Johnson, sekretarz generalny ONZ oraz ministrowie z 40 krajów. Schulze poinformowała, że przedstawiciele rządów będą mówić m.in. o niedopracowanych zasadach porozumienia paryskiego dotyczących wymagań raportowania emisji gazów cieplarnianych oraz handlu i kontroli nad nim.