Teoria naćpanej małpy, czyli jak wyewoluowaliśmy dzięki magicznym grzybom
Magdalena Mateja-Furmanik
Zgodnie z hipotezą Terenca McKenny wyjątkowa ewolucja człowieka dokonała się za sprawą spożywania halucynogennych grzybów z gatunku Psilocybe P. Kumm. Zdaniem uczonego to właśnie im zawdzięczamy wykształcenie zdolności mowy oraz skok w rozwoju świadomości i funkcji poznawczych.
Mowa a psychodeliki
Mowa to bardzo dziwny wynalazek, jeśli przyjrzeć się mu bliżej. Odróżnia ją od "komunikatów" to, że opisuje zjawiska, które w momencie nadawania są nieobecne. Jeśli zwierzę ryczy, by ostrzec inne przed niebezpieczeństwem, dzieje się tak tylko wtedy, gdy niebezpieczeństwo jest właśnie obecne. Zwierzęta nie "rozmawiają" o zdarzeniach, które miały miejsce w dalekiej przeszłości i obecnie nie mają żadnego znaczenia. Uważa się, że tylko człowiek ma na tyle rozwinięte funkcje poznawcze, by mógł to robić.
Czym jest mowa? Rozłóżmy ją na czynniki pierwsze. W momencie, gdy chcemy wypowiedzieć zdanie "bardzo lubię góry" w naszym umyśle aktywizuje się pojęcie "góry". Pojęcie to zostało utworzone na podstawie realnego kontaktu z górami. Zatem z serii konkretnych doświadczeń fizycznych obejmujących wzrok, zapach, doświadczenie ruchowe czy skojarzenia emocjonalne utworzyliśmy w naszym umyśle abstrakcyjną kategorię, której nadaliśmy plakietkę "góry".
Ta "plakietka" w naszym umyśle zazwyczaj jest połączona z jakimś wewnętrznym obrazem - prototypem góry. By to sprawdzić, wystarczy zamknąć oczy i pomyśleć sobie o jakimś ogólnym pojęciu takim jak góra, pies, czy ptak. Przed oczami jako pierwszy stanie nam uśredniony egzemplarz reprezentujący to pojęcie.
Następnie do tego wewnętrznego obrazu dołączany jest pewien dźwięk - w naszym przykładzie jest to słowo "góra", którym możemy posługiwać się w rozmowie.
Podsumujmy zatem to, co się właśnie wydarzyło. Najpierw utworzyliśmy w głowie obraz góry, który trwa nawet jak jesteśmy nad morzem. Następnie skleiliśmy go z dźwiękiem, tak że na zmianę możemy używać dźwięku oraz obrazu i będziemy zrozumiani. Dziwne, prawda?
Zjawisko podstawowe dla mowy nosi nazwę synestezji. Dochodzi do niego wtedy, gdy zdolności dwóch zmysłów są ze sobą zmieszane. Za przykład może służyć słyszenie kolorów czy czucie dźwięków.
Zdaniem McKenny, aby posługiwać się językiem, ludzki mózg musiał najpierw nauczyć się produkować wewnętrzne obrazy, które nie mają związku z tym, co akurat dzieje się w otoczeniu (czyli wewnętrzny obraz gór będąc fizycznie nad morzem) a następnie musiał wyewoluować zdolność "słyszenia tych obrazów" co zalicza się do synestezji.
Oba te zjawiska są charakterystyczne dla efektów spożycia substancji psychodelicznych.
Co zawdzięczamy naćpanym małpom?
Zgodnie z hipotezą McKenny nasi przodkowie już 2 mln lat temu zaczęli regularnie konsumować grzyby halucynogenne Psilocybe P. Kumm, dzięki czemu wykształcili wyższe zdolności poznawcze, które dały im przewagę ewolucyjną.
Według dr Thomasa Falka, profesora filozofii i edukacji na Uniwersytecie w Dayton, hipoteza McKenny nie jest tak szalona, jak mogłoby się wydawać. Jego zdaniem jest prawdopodobna, ponieważ między 2,6 mln a 11 700 lat temu ze względu na intensywne zmiany klimatyczne, nasi dalecy przodkowie musieli regularnie się przemieszczać w zupełnie nieznane rejony. Głód mógł ich zmusić do testowania różnych form pożywienia.
W rozmowie z National Geographic Falk podkreśla, że chociaż grzyby nie mogłyby zmienić genomu hominidów to mogły wpłynąć na ich ekspresję, a więc w efekcie i tak skutkować trwałymi zmianami.
Skutkami regularnego zażywania psylocybiny miałoby być nie tylko rozwiniecie zdolności mowy, ale również wzrost empatii, co umożliwiło lepszą współpracę między członkami grupy, a także wyostrzenie percepcji. Te wszystkie zdolności mogły dać naszym przodkom nieocenioną przewagę ewolucyjną.
Kłopoty z teorią McKenny
Hipoteza McKenny przedstawiona w książce "Pokarm Bogów" spotyka się z bardzo różnorodnym odbiorem w środowisku naukowym. W zasadzie obecne są wszystkie reakcje - od entuzjazmu po zupełną dezaprobatę. I chociaż hipoteza naćpanej małpy rozpala wyobraźnię, obecnie nie ma jednoznacznych dowodów, które mogłyby ją potwierdzić. Propozycja McKenny została wysnuta na podstawie podobieństwa doświadczenia psychodelicznego z niektórymi zdolnościami poznawczymi. Na jej poparcie nie ma żadnych "materialnych" dowodów.
Jeśli człowiek rzeczywiście rozwinął mowę dzięki grzybom, dlaczego nie mogły zrobić tego innego zwierzęta? Jak wskazuje Andrew Hayne, ludzie nie są jedynym gatunkiem, który spożywa substancje halucynogenne. Dlaczego mowy nie rozwinęły ślimaki, które zjadają łysiczki zawierające psylocybinę? Wiemy również, że w innych rejonach świata o wiele większe zwierzęta o bardziej zaawansowanym systemie nerwowym spożywają psychodeliki. Renifery żywią się muchomorami czerwonymi, a jaguary zjadają liście zawierające ogromne ilości DMT, jednak żadne z tych zwierząt nie potrafi mówić.
Chociaż hipoteza McKenny wydaje się fascynująca, minie jeszcze wiele czasu zanim komukolwiek uda się ją potwierdzić.