Kto zapłacił za wylanie zupy na słoneczniki Van Gogha?
Magdalena Mateja-Furmanik
Nikt o nich nie słyszał aż do teraz. Organizacja Just Stop Oil weszła na scenę aktywizmu klimatycznego w blasku reflektorów, a wszystko to dzięki kontrowersyjnemu performansowi - wylaniu zupy na arcydzieło Van Gogha warte 40 milionów dolarów. Akcja wzbudziła sprzeciw zarówno wśród denialistów jak i niektórych obrońców klimatycznych. Obu stronnictwom nasunęło się jako pierwsze pytanie - kto sponsoruje Just Stop Oil?
Intencje aktywistek odpowiedzialnych za wylanie zupy wydają się być szlachetne. Phoebe Plummer i Anna Holland mówiły o swoim performansie tak:
Co jest więcej warte: sztuka czy życie? Czy sztuka jest warta więcej niż jedzenie? Więcej niż sprawiedliwość? Czy bardziej wam zależy na ochronie obrazu, czy na ochronie ludzi i planety? Kryzys kosztów utrzymania to jeden z kosztów kryzysu klimatycznego. Milionów ludzi nie stać na paliwo, na ogrzanie domów. Nie stać ich nawet na podgrzanie puszki zupy [...] Jeśli nadal będziemy inwestować w eksploatację gazu i ropy, stracimy zupełnie wszystko.
By pokazać, że nie mają niczego do ukrycia, 27 października zaprosiły wszystkich zainteresowanych sprawą na spotkanie na zoomie, by zmierzyć się z każdym niewygodnym pytaniem. Jednak przede wszystkim prosiły o jedno - by każdy, kto chce je skrytykować, najpierw spróbował zrozumieć ich szczere intencje. No właśnie - czy jednak ich intencje były szczere?
Just Stop Oil a przemysł naftowy
Nic tak nie może zaszkodzić komuś, kto staje w obronie wzniosłych idei, jak oskarżenia o kryjący się za nimi interes finansowy. Tak stało się również w tym przypadku. Warto jednak uzbroić się w czujność i pamiętać, że stronnictwa przeciwne aktywizmowi klimatycznemu, który jest im po prostu nie na rękę, mają ogromne środki pieniężne do szerzenia dezinformacji. Oznacza to, że trzeba się wstrzymać z ferowaniem pochopnych wyroków przed poznaniem faktów.
Fakty wydają się jednak na pierwszy rzut oka świadczyć na niekorzyść aktywistów. Co ciekawe, wskazał na to między innymi sam Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, który na swojej stronie na Facebooku opublikował bardzo krytyczny post, w którym wskazywał na powiązania finansowe Just Stop Oil z przemysłem naftowym.
MSK przez chwilę sugerował, że cała akcja miała być sprytnym sabotażem Big Oil, służącym ośmieszeniu całego ruchu klimatycznego. Post jednak zniknął i został zastąpiony sprostowaniem:
Dlaczego Młodzieżowy Strajk Klimatyczny wycofał się ze swojego stanowiska?
Rzeczywiście, Just Stop Oil otrzymało ponad milion dolarów od Climate Emergency Fund. Jest to organizacja założona przez Aileen Getty, wnuczkę i dziedziczkę Paula Gettiego, wielkiego potentata naftowego, którego majątek wyceniany jest na 30 miliardów dolarów.
Przy głębnym zbadaniu okazuje się jednak, że Aileen Getty nigdy nie pracowała w przemyśle naftowym. Wręcz przeciwnie - odziedziczony majątek regularnie przekazuje na cele filantropijne, by w ten sposób "odpokutować" za przewinienia względem klimatu swoich przodków. Dziedziczka założyła również The Aileen Getty Foundation, która wspiera wiele mniejszych fundacji zajmujących się ochroną przyrody.
Należą do nich chociażby Jane Goodall Institute specjalizujący się w chronieniu dzikiej przyrody, Africa Foundation dedykowany ochronie środowiska i rdzennych społeczności Afryki, Sea Schepheard koncentrujący się na ochronie oceanów, i wiele innych, które odnoszą spektakularne rezultaty.
Nie ma żadnych dowodów ku temu by sądzić, że filantropijne działania Aileen Getty były i są podszyte jakimś brudnym interesem. Dziedziczka nigdy nie była uwikłana w żaden skandal związany z przepływem pieniędzy oraz jej związki z Big Oil zostały dawno zerwane, co zostało solennie udokumentowane.
Pechowa miliarderka?
Chociaż wiara w dobre intencje miliarderów wydaje się być naiwna, okazuje się, że w tym przypadku ma ona ku temu podstawy. Oznacza to, że Aileen Getty miała po postu "pecha" urodzić się w bajecznie bogatej rodzinie, która swoją fortunę zbiła na niszczeniu planety, dlatego teraz stara się to odwrócić. Jest to jednak dobry znak - bo biorąc pod uwagę skalę problemu, kto ma pieniądze, by nas uratować, jak nie miliarderzy?