Festiwal Psiego Mięsa wciąż odbywa się w Chinach mimo protestów
Magdalena Mateja-Furmanik
Festiwal Mięsa z Psa odbywa się w Chinach w sześciomilionowym mieście Yulin co roku 21 czerwca i trwa aż 10 dni podczas których zabija się około 50 tys. psów. Nie ma on jednak długiej tradycji. Po raz pierwszy odbył się w 2009 roku i został zorganizowany przez lobby psiego mięsa, aby zwiększyć jego popularność.
Przygotowania do festiwalu zaczynają się już w połowie maja. Widać to zaraz po wyjściu na ulicę, gdzie można spotkać więcej hycli niż zwykle oraz ciężarówki wypchane psami, które wcale nie jadą do schroniska.
Peter Li, ekspert z Humane Society International, jednej z największych organizacji chroniących prawa zwierząt na świecie, w rozmowie z Newsweekiem stwierdził, że byłoby nadużyciem powiedzieć, że jedzenie psiego mięsa jest częścią kultury Chin. Nawet pomimo trzynastu edycji festiwalu statystyki pokazują, że większość ludzi nie je psów, chociaż praktycznie w każdej prowincji znajdują się jego smakosze i jest ono dostępne. Jego sprzedaż jest nielegalna tylko w mieście Shenzhen.
Określenie "festiwal" jest również nadużyciem. Nie można powiedzieć, że całemu wydarzeniu towarzyszy szczególnie świąteczny nastrój. Zdaniem Petera Li po prostu je się wtedy więcej mięsa niż zwykle.
Kontrowersje związane z psim mięsem
Handel psim mięsem jest kontrowersyjny nie tylko dlatego, że nadaliśmy tym zwierzętom uprzywilejowaną pozycję "zwierząt domowych". Wielu handlarzy "towar" zabiera po prostu z ulicy niezależnie od tego, czy pies jest bezpański, czy ma dom.
Wiele zwierząt nie może również liczyć na humanitarne uśmiercenie. Jak donosi Human Society Interntional, wiele z nich jest wciąż żywych, gdy obdziera się je ze skóry.
Kontrowersyjne są również kwestie epidemiologiczne. Można tylko podejrzewać ile pasożytów, które potrafią migrować również poza układ pokarmowy, wirusów, bakterii może mieć w sobie bezpański, nigdy nie odrobaczany, nieszczepiony i żywiący się nie wiadomo do końca czym pies.
Smak psiego mięsa
Na festiwalu można zjeść psa w różnych postaciach. Może być to gulasz z psa, pies z rożna, pies w chrupiącej panierce... Jego mięso jest droższe od wieprzowiny, ale tańsze od wołowiny.
Gulasz przyrządza się z użyciem imbiru, suszonej skórki pomarańczy, liścia laurowego, anyżu i goździków. Danie popija się świeżo wyciskanym sokiem z liczi. Jego faktura przypomina cielęcinę, lecz ma bardzo specyficzny, intensywny posmak, którego nie da się z niczym porównać
Jak podaje jedna z uczestniczek festiwalu w rozmowie z Vice, mięso z psa jest bardzo smaczne, ma dużo składników odżywczych, a jego spożywanie pozwala utrzymać dobre zdrowie. Jeden z uczestników zapytany, czy psy nie są przyjaciółmi człowieka odpowiedział:
Niektóre są, niektóre nie są. W Indiach krowy są uważane za święte. Jeśli zjesz wołowinę w Anglii, masz przeciwko sobie całe Indie. Logika jest taka sama.
Inna uczestniczka zapytana, czy nie uważa, że jedzenie psa jest okrutne, stwierdziła:
Jak to okrutne? Jedzenie wołowiny jest o wiele bardziej okrutne. Krowy pomagają nam orać pole, [zabijanie ich] jest bardziej okrutne.
Trudno się nie zgodzić z tą opinią, chociaż postrzeganie okrucieństwa przez pryzmat tego, czy dane zwierzę jest przydatne człowiekowi czy nie, jest dyskusyjne. Powyższe stwierdzenie można jednak interpretować w inny sposób. Używanie zwierząt gospodarskich do codziennych prac np. w polu sprawia, że rolnik nawiązuje z nimi szczególną więź - zwłaszcza, jeśli ma ich niewiele. W efekcie krowa staje się tak samo przyjacielem człowieka jak pies i zabicie jej jest tak samo okrutne.
Wydaje się jednak, że do okrucieństwa może dochodzić niezależnie od tego, czy człowiek jest przywiązany do zwierzęcia czy nie. Wymaga to jednak wyższego poziomu empatii, ponieważ nie oceniamy wtedy danej sytuacji jako okrutnej, bazując na naszych uczuciach i de facto naszej krzywdzie np. utraty przyjaciela, którą ewentualnie jesteśmy w stanie zgeneralizować na inne zwierzęta danego gatunku (czyli: miałem kiedyś psa, do którego się przywiązałem, więc teraz postrzegam krzywdzenie wszystkich psów jako złe) ale na wczuciu się w sytuację innej, obcej istoty. Z perspektywy tej drugiej postawy nie ma różnicy pomiędzy poniższymi zdjęciami, chociaż jedno przedstawia psa a drugie cielę.
Protesty w Chinach
Co roku w związku z festiwalem odbywają się protesty zarówno w samych Chinach jak i pod konsulatami tego kraju. Jak można zobaczyć w reportażu VICE, dostępnym w języku angielskim na YouTube, kwestia psiego mięsa wywołuje dużą polaryzację wśród mieszkańców.
Po jednej stronie występują zagorzali obrońcy praw zwierząt, którzy również argumentują, że handel psim mięsem przynosi hańbę Chinom, po drugiej zwolennicy psiego biznesu, którzy najpierw utrzymują, że kontrowersyjnego festiwalu wcale nie ma, a później wyrywają swoim przeciwnikom transparenty z rąk.
Handlarze psim mięsem zapytani przez dziennikarzy VICE dlaczego się tym zajmują, odpowiadają, że mają dużą rodzinę do wykarmienia i jest to ich jedyne źródło utrzymania. Mają do wyboru albo zajmować się tym, albo głodować. Pytanie na ile rzeczywiście nie mają możliwości się przekwalifikować a na ile po prostu nie chcą tego robić pozostaje otwarte.
Wielu z mieszkańców deklarowało, że po prostu lubi psie mięso i mają prawo do tego, by je jeść a oburzeni Europejczycy czy Amerykanie są hipokrytami, bo sami jedzą mięso.
Wydaje się, że tak długo jak będzie popyt, tak długo będzie podaż.
Źródło: VICE, Newsweek,