Opiekuje się ponad setką szopów. "To nie jest zwierzę do domu"
W "Szopowisku" każdy szop ma nadane imię. Choć nie wszystkie zwierzęta się lubią, tworzą jedną społeczność. Szopy, jak każde zwierzęta, chcą żyć, ale w Polsce nie są mile widziane - są gatunkiem obcym. W azylu lek. wet. Grzegorza Dziwaka mają dom i schronienie. - Już dawno wkroczyliśmy w przyrodę i nie może się sama regulować. Bez szopa i z szopem jest ciężko - mówi Interii weterynarz.
Fundacja i azyl "Szopowisko" powstała z potrzeby pomocy szopom, które w Polsce uznane są za gatunek obcy, a nawet inwazyjny. Szop bowiem pochodzi z Ameryki Północnej, a do Europy przybył nie za sprawą swojej inteligencji i sprawności, ale człowieka.
- To błąd ludzki, należy to podkreślać na każdym kroku - mówi lek. wet. Grzegorz Dziwak, założyciel "Szopowiska", który ma pod opieką obecnie 115 szopów. - Ogromna liczba tych zwierząt, jakie trafiają do nas z całej Polski pokazuje, jak bardzo potrzebne jest to miejsce - mówi dr Dziwak.
Zabić albo ochronić
Szopy trafiły do Europy już w latach 20. XX w. W latach 30. wypuszczenie szopa miało "wzbogacić" faunę łowiecką Niemiec. Instytut Ochrony Przyrody PAN podaje, że zwierzęta zostały celowo sprowadzone w kilku celach: hodowli zwierząt futerkowych, "wzbogacenia" flory, fauny lub krajobrazu, a następnie zaczęły się już rozprzestrzeniać samodzielnie.
Uważa się, że głównym zagrożeniem, jakie niesie za sobą obecność szopa w Polsce jest polowanie na rodzime ptaki i drapieżnictwo na łęgach gatunków gniazdujących na ziemi i na drzewach - szopy potrafią się doskonale wspinać, są zwinne i sprytne.
W ustawie o gatunkach inwazyjnych jest napisane, że szopy trzeba usunąć ze środowiska. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska może wydać np. zezwolenie na założenie azylu lub objęcie szopów inną formą opieki. W innym przypadku zwierzęta są zabijane.
"Szopowisko" to miejsce, w którym szopy mogą żyć. Dlatego w azylu dra Dziwaka od 2022 r. dożywotnio przebywają zwierzęta, które akurat z powyższej przyczyny nie mogą wrócić na wolność.
Gdybym nie zdecydował się na założenie fundacji i azylu, byłbym teraz zmuszony uśmiercać wszystkie szopy, które trafiają do mnie jako pacjenci.
Do "Szopowiska" trafiają zwierzęta w różnym wieku: - W większości to szopy znajdywane przez przypadkowe osoby, są to najczęściej małe zwierzęta. Szopy zakładają gniazda blisko ludzi, na strychu, a nawet w bagażniku nieużywanego samochodu - mówi lek. wet. W azylu są też szopy dorosłe, które odłowiła gmina, zwierzęta po wypadkach, a nawet takie, które ktoś próbował oswoić - pochodzą nawet z nielegalnego handlu zwierzętami.
Jakie są szopy?
Szopy, które trafiły do Polski często bytują obok człowieka. Przyczyny tego zjawiska wyjaśnia Grzegorz Dziwak. - Szop jest gatunkiem synatropijnym, który lubi bliskość człowieka, bo żywi się naszymi odpadami. Smakują mu np. jabłka i gruszki, choć żywi się też ptasimi jajami i pisklętami. Bliskość człowieka pomaga szopom łatwo zbudować gniazdo - tłumaczy weterynarz.
Szopy to ponadto jedne z inteligentniejszych zwierząt. - Zapamiętują schematy, mają złożoną komunikację, a szopice są naprawdę dobrymi matkami. Szopy są jednak przede wszystkim aktywne, zwłaszcza w poszukiwaniu jedzenia. Muszą mieć zapewnione "atrakcje". To nie jest zwierzę do domu - wyjaśnia Grzegorz Dziwak.
Zapamiętują schematy, mają złożoną komunikację, a szopice są naprawdę dobrymi matkami. Szopy są jednak przede wszystkim aktywne, zwłaszcza w poszukiwaniu jedzenia. Muszą mieć zapewnione "atrakcje". To nie jest zwierzę do domu.
Co robimy z szopami?
Szop zjawił się w Polsce tak jak inne gatunki - przez celowe działanie człowieka, który na zwierzętach chciał zarobić. Naturalnym procesem jest późniejsze rozprzestrzenianie się gatunku na coraz większe obszary. Jak podkreśla doktor Grzegorz Dziwak, migracje gatunków były obserwowane zawsze i będą nadal.
Weterynarz ocenia również, że szopów w Polsce będzie coraz więcej, a to przecież zwierzę jak każde inne - lis, czy kuna, które też polują na inne gatunki i mogą przy okazji dokonać zniszczeń.
Grzegorz Dziwak tłumaczy, że społeczeństwo ma tendencję do eliminowania problemu, zamiast jego rozwiązywania. Skoro wkroczyliśmy już w świat przyrody w tak znaczącym stopniu, to powinniśmy wziąć odpowiedzialność za nasze decyzje.
Ludzie lubią się wybielać. Każdy patrzy na swój koniec nosa.
- Ludzie lubią się wybielać. Każdy patrzy na swój koniec nosa - podsumowuje opiekun szopów.
Aby zmniejszyć populację szopa w Polsce, dobrym wyjściem może być według lekarza kastracja. Podobnie reguluje się populację kota domowego, który w przyrodzie również poluje na gryzonie, inne młode ssaki i ptaki.