Czyste Powietrze w ogniu krytyki. Firmy od miesięcy nie dostają pieniędzy
Rekordziści czekają na wypłaty od 9 miesięcy. Reforma programu "Czyste Powietrze" za nowych rządów spowodowała gigantyczne zastoje w płatnościach. Niektórzy szacują, że chodzi nawet o setki milionów złotych. Firmy, które montowały piece i ocieplały domy w oczekiwaniu na pieniądze biorą kredyty albo zapowiadają upadłość.

O problemach z wypłatami z programu "Czyste Powietrze" alarmuje m.in. "Interwencja" Polsatu. Reporterzy rozmawiali z wykonawcami, którzy od miesięcy czekają na zwrot pieniędzy za poniesione inwestycje.
Wypłaty z "Czystego Powietrza" opóźnione. Wykonawcy w rozpaczy
Teoretycznie powinno wyglądać to tak: właściciel domu zgłasza się po pomoc, a Narodowy Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wypłaca dofinansowanie firmie, która ociepliła dom lub zamontowała nowy piec. Beneficjent płaci tylko niewielką część, reszta płynie bezpośrednio od państwa do wykonawcy.
Problem w tym, że po zmianie władzy w listopadzie wstrzymano program "Czyste Powietrze" i zapowiedziano jego gruntowną reformę. Jak argumentowali resort klimatu oraz NFOŚiGW (operator programu), taka decyzja wynikała z dużej liczby oszustw. Dofinansowania ruszyły ponownie pod koniec marca.
"Widać ewidentnie, że były próby naciągania" - mówi w rozmowie z "Interwencją" Robert Gajda, zastępca prezesa NFOŚiGW. I podaje przykłady: wykonawca całe zadanie na fakturze opisał jako jedną pozycję - "termomodernizacja domu" za 130 tys. zł. Po kontroli od ręki kwotę pomniejszył o 40 tys. zł.
Nie zmienia to jednak faktu, że wypłaty w wielu przypadkach się przedłużają, a uczciwi przedsiębiorcy obrywają rykoszetem. Są firmy, które na pieniądze czekają od listopada. Ale są też takie, którym nie zapłacono od 9 miesięcy, a nawet roku.
Krzyk rozpaczy w Sejmie. Przedsiębiorcy: Nasze firmy bankrutują!
Żeby utrzymać płynność finansową, przedsiębiorcy biorą pożyczki na firmę lub prywatnie. Jak mówią, prowadzą małe działalności i nie zakładali, że wypłaty aż tak bardzo się przeciągną. Zobowiązania wykonawców sięgają od kilkuset do nawet kilku milionów złotych. Niektórym z tego powodu grozi upadłość.
W czwartek przedsiębiorcy pojawili się na sejmowej komisji ochrony środowiska. W posiedzeniu brała udział m.in. ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska. Zaczęło się od wrzasków i całe spotkanie było pełne emocji. "Nasze firmy bankrutują!" - krzyczała przedstawicielka wykonawców.
Szefowa resortu klimatu po posiedzeniu komisji obiecała, że osobiście przyjrzy się wnioskom przedsiębiorców, którzy pojawili się na spotkaniu. Chwilę później podała w mediach społecznościowych, że pani Karina, która krzyczała, że firmy bankrutują, nie ma nierozliczonych wniosków w WFOŚiGW w Opolu, gdzie zarejestrowana jest jej działalność.
Komentujący zwrócili jednak uwagę, że prowadzenie firmy w jednym mieście nie musi oznaczać, że tylko stamtąd mogą popłynąć pieniądze z programu "Czyste Powietrze" (jest to uzależnione od miejsca zamieszkania beneficjenta, a nie siedziby firmy).
Paulina Hennig-Kloska w czwartek w rozmowie z TVN24 powiedziała, że "rozumie każdego przedsiębiorcę, który rozgoryczony czeka na swoje pieniądze", a rząd stara się "oddzielić problemowe sprawy od rzetelnie prowadzonych inwestycji i przyspieszyć wypłaty".
Przedstawicielka rządu podkreśliła jednak, że jej nadrzędnym obowiązkiem jest chronić obywateli przed oszustwami. Takich przypadków ma być "bardzo wiele". W grudniu NFOŚiGW informował, że po kontrolach do prokuratury złożono 103 zawiadomienia, a podejrzenia o przestępstwo dotyczą 6 tys. wniosków. Najwięcej nieprawidłowości dotyczy woj. świętokrzyskiego i podkarpackiego.