Likwidacja składowiska odpadów w Zielonej Górze. "Wywieziono 200 ton"
Oprac.: Jakub Wojajczyk
Od ponad tygodnia trwa likwidacja składowiska niebezpiecznych odpadów w Przylepie w Zielonej Górze, gdzie w lipcu doszło do pożaru hali wypełnionej groźnymi substancjami. Dotychczas wywieziono 200 ton odpadów – mówi prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej w Zielonej Górze Krzysztof Sikora.
"Z Przylepu odjechało dotąd osiem transportów odpadów, głównie różnego rodzaju substancji płynnych znajdujących się w tzw. mauzerach. Każdy taki transport jest wykonywany z zachowaniem restrykcyjnych zasad ADR dot. przemieszczania niebezpiecznych materiałów" - powiedział Sikora.
Likwidacja składowiska w Zielonej Górze. To tu doszło do pożaru
W pierwszej kolejności zostały wywiezione mauzery znajdujące się wokół spalonej hali oraz brudne trociny. Na dniach rozpocznie się wywożenie tego, co pozostało we wnętrzu spalonej hali, w której składowano kilka tysięcy mauzerów z różnymi substancjami.
Kolejnym krokiem związanym z likwidacją nielegalnego składowiska będzie rozbiórka pozostałości samego spalonego obiektu, a potem rekultywacja terenu.
Na mocy umowy z miastem likwidacją składowiska w Przylepie zajmuje się spółka Promarol-Plus z Ciepielówka k. Sławy (Lubuskie) oraz jej podwykonawcy. Koszt całego przedsięwzięcia to 55 mln zł. Na ten cel rząd za pośrednictwem NFOŚiGW przeznaczył 43 mln zł, a 12 mln zł ze swojego budżetu wyłożyło miasto Zielona Góra.
Część odpadów jest spalana w specjalistycznej instalacji w Ciepielówku, a te, których nie da się w ten sposób zutylizować, trafiają na certyfikowane składowisko odpadów niebezpiecznych w Koninie. Szacuje się, że likwidacja składowiska w Przylepie potrwa około ośmiu miesięcy. Łącznie trzeba zutylizować ok. 4 tys. ton odpadów.
Sprawcom pożaru grozi osiem lat więzienia
W wyniku pożaru składowiska doszło do skażenia pobliskiego cieku, ale badania ujęć wody, warzyw, owoców z pobliskich działek nie wykazały skażeń. Jakość wody pitnej i gleby jest sprawdzana w dalszym ciągu, a wyniki badań nie wykazują przekroczeń obowiązujących norm.
Pożar hali w sołectwie Przylep, w której były składowane niebezpieczne substancje, wybuchł 22 lipca. Wieczorem następnego dnia poinformowano, że pożar został opanowany. W całej akcji wzięło udział 376 strażaków, 107 pojazdów i dwa samoloty.
Śledztwo dotyczące przyczyny pożaru prowadzi Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Postępowanie zostało wszczęte w związku z pożarem oraz wybuchem substancji łatwopalnych, a tym samym sprowadzeniem zagrożenia dla zdrowia i życia osób oraz mienia wielkiej wartości. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.
Jak przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Ewa Antonowicz, na początku października prokuratura ma otrzymać dwie kluczowe opinie biegłych w tej sprawie. Pierwsza dotyczy bezpośredniej przyczyny pożaru, a druga rodzaju substancji, które były składowane w Przylepie.